Rozdział 4 dedykuję najwspanialszej Werce Blanco.
Isia… powiem wam, że Isia to najzabawniejsza, najgłupsza i najbardziej uparta osoba jaką udało mi się poznać, Isia ma przystojnych kolegów i najbardziej zboczone rozdziały na świecie, ale jednocześnie Isia jest pozytywnie zakręcona, pełna energii, entuzjazmu i radości życia. Jest idealnym przykładem tego co opisuję w moich wypocinach. Isia jest wspaniała.
Isia jest wspaniałą przyjaciółką.
Weruś po prostu Cię kocham i dziękuję za wszystko.
Nigdy nie zapomnę Ci tego jak bardzo mnie wspierałaś, swatałaś i rozśmieszałaś, mam nadzieję, że dalej będziesz to robić, tak samo jak ja zawsze będę Cię już wkurwiać i nie ogarniać.
Kocham Cię.
*León*
Było ciemno. Świecił tylko wybieg, który przybrał barwę trawy na mało odwiedzanej łące. W tle leciała muzyka. Lecz nie skoczna i żywiołowa jaka jest na normalnych pokazach, w tle dało się usłyszeć łagodne ćwierkanie ptaków oraz odgłosy natury. Widownia zastygła, a moja towarzyszka siedziała sztywno, czekając na pierwsze wyjście. Doczekała się. Do ćwierkaniu ptaków dołączyła łagodna melodia przygrywana na pianinie, wraz z nią na wybiegu pojawiły się pierwsze postacie. 3 dziewczynki nie przekraczające ósmego roku życia, ubrane w zielone sukienki, przyozdobione skrzydłami, przypominały małe wróżki. W jednej ręce trzymały wiklinowy koszyk napełniony różowymi kwiatami, drugą ręką sięgały do koszyka i sypały kwiatami po wybiegu. Zachowywały się naturalnie, wesoło się uśmiechały, dzięki czemu dało się wyczuć ich podekscytowanie, w podskokach zaczęły iść przed Siebie. Z reflektorów zaczęło bić światło, które dokładnie podkreśliło twarz i posturę każdej dziewczynki. W najniższej z nich rozpoznałem naszą Megan, szeroko się uśmiechnąłem.
Wreszcie wszyscy wyrwali się z oczarowania, paparazzi zaczęło robić zdjęcia a widownia klaskać. Dokładniej przyglądając się naszej księżniczce dostrzegłem, że na twarzy ma lekki makijaż, włosy miała rozpuszczone ale podkręcone najprawdopodobniej na lokówce, zielona sukienka z dołem z tiulu sięgała jej do kolan, na stopach miała balerinki z kwiatkiem na czubku, w których poruszała się tak samo sprawnie jak Violetta na wysokich platformach. W świetle reflektorów wreszcie mogłem zauważyć detale na skrzydłach, które dopełniały całą kreacje. Te od Megan były całe w różowych kwiatach, z kilkoma zielonymi liśćmi między nimi. Miałem wrażenie, że dziewczynki przebrane za wróżki zaraz wbiją się w powietrze, niestety doszły do końca wybiegu i nic takiego się stało. Spojrzałem na starszą Castillo i promiennie się uśmiechnąłem. Dziewczyna rozluźniła się, patrzyła na swoją córkę i szeroko się uśmiechała, biła od niej duma. W tamtej chwili istniała dla niej tylko i wyłącznie Megan, która co kilka chwil ukradkiem spoglądała na nas aby upewnić się czy jest dobrze. Matka w takich momentach posysała jej bezcenny i dumny uśmiech i pokazywała jej kciuk w górę. Gdy tylko dziewczynki zatrzymały się aby dać zrobić fotografom zdjęcia, sam włączyłem aparat i zrobiłem to samo. Potem jeszcze raz spojrzałem na Violettę, i tym razem nasz wzrok skrzyżował się, brunetka przybliżyła się do mnie a ja objąłem ją, wtuleni w Siebie obserwowaliśmy jak nasza córeczka zawraca i schodzi z wybiegu.
*Ludmila*
Obudziłam się nie do końca wyspana, obolała i z lekka zmarznięta. Spostrzegłam, że cały czas znajdujemy się w samolocie, wysoko nad ziemią, na całym pokładzie panował mrok, ponad połowa pasażerów spała, mój chłopak też. Zdezorientowana chwyciłam nadgarstek Diego i spojrzałam na godzinę na jego zegarku.
-Spałaś ledwo godzinę. –usłyszałam i gwałtownie obróciłam głowę. Spostrzegłam przystojnego blondyna siedzącego po mojej prawej, jego towarzysz także znajdował się w Krainie Morfeusza. Chłopak miał gęste włosy i grzywkę uczesaną na bok, jego ubiór był zwyczajny ale idealnie dobrany, biały podkoszulek przykrywała czarna baseballówka, której rękawy chłopak podwinął do łokci, na nogach miał najzwyklejsze jeansy i biało niebiskie –moim okiem markowe trampki. Podczas uśmiechu pokazywał swoje proste i białe zęby, które idealnie komponowały się z jego niebieskimi oczami, był idealny. Przystojny.
-Czyli jeszcze 4 godziny lotu ? –spytałam odwzajemniając jego uśmiech.
-Tak. A tak w ogóle to Josh jestem. –chłopak wyciągnął rękę.
-Ludmila. –odpowiedziałam i uścisnęłam jego dłoń. –Jesteś z Argentyny ? –spytałam zaciekawiona słysząc jego akcent.
-Nie, urodziłem się w Seattle w Ameryce. Tak bardzo kaleczę hiszpański ? –zaśmiał się.
-Trochę, ale bardzo ładny masz akcent. –pocieszyłam go.
-Dziękuję. –uśmiechnął się. –Diego to twój chłopak ? –wskazał na Hiszpana po mojej lewej.
-Tak. –ja także na niego spojrzałam. –Jesteśmy razem od 8 lat, tak gdzieś z 5 letnią przerwą.
-Trochę duża ta przerwa.
-No niestety przeszkodziło nam kilka rzeczy. –odpowiedziałam nadal patrząc na mojego ukochanego. Ten zaczął się budzić, powoli otworzył oczy i rozespany na mnie spojrzał.
-Skarbie czemu nie śpisz ? –wyszeptał i podniósł się.
-W tym problem, że nie wiem. –zachichotałam. –Właśnie rozmawiałam Sobie z twoim kolegą. –wskazałam na Josha, Diego zrobił to samo i objął mnie ramieniem.
-Josh to chyba nasz najlepszy zagrywający. –oznajmił i podarował mu uśmiech. –i przy okazji mój najlepszy kumpel z drużyny, jest z nami od niej dawna. W sumie chciałem was Sobie przedstawić.
-Zrobiliśmy to sami. –odpowiedzieliśmy równo kończąc cichym śmiechem.
-Diego muszę przyznać, że masz bardzo śliczną dziewczynę. –oznajmił patrząc bardziej na mnie niż na niego.
-No przecież wiem. –powiedział dumnie. Oboje na mnie spojrzeli a ja zamiast się zarumienić jak to bywa w moim zwyczaju, ziewnęłam.
-Diego ja chcę chyba jednak spać. –chłopak cicho się zaśmiał.
-No to chodź. –przesunął się abym miała więcej miejsca, położyłam głowę na jego ramieniu a ten delikatnie mnie objął, teraz było mi wygodnie i ciepło, byłam pewna, ze teraz tak szybko się nie obudzę. –Dobranoc. –powiedział i musnął moje usta. Dalej obserwował jak zasypiam.
*Camila*
-Tutaj Gary miał może z 8 lat. –kobieta wskazała na fotografie w wielkim albumie. –Pamiętam, że tego dnia postanowił zrobić z dziadkiem krzesło na naszą rocznicę ślubu. –razem ze swoim mężem zaśmiali się.
-Krzesło rozpadło się. –podsumował tata chłopaka a ja cicho się zaśmiałam.
-Tato starałem się. –oburzył się i wyrwał matce album. –Pokażę Ci trochę mniej kompromitujące zdjęcia. –przybliżył się do mnie, objął mnie ramieniem a album położył na moich kolanach, zaczął przewracać kolejne kartki.
-Gary wolniej, oglądam! –oświadczyłam a on zatrzymał się na pierwszej lepszej stronie. Zobaczyłam dwie fotografie, jedną dość starą, na której stali dwoje ludzi, kobieta była w sukni ślubnej a mężczyzna w garniturze, druga była niewiele młodsza ale za to przyprawiła mnie o śmiech.
-O nie! Tego nie oglądaj. –chłopak speszył się widząc na co patrzę i szybko przewrócił stronę.
-Ej no! –szturchnęłam go i z powrotem obróciłam stronę, zaczęłam przyglądać się zdjęciu. –Gary to ty ? –zaśmiałam się widząc nagiego kilkuletniego chłopca trzymającego wiadro wody. Chłopak zaczerwienił się.
-No co ty Gary, własnego przyrodzenia przez dziewczyną się wstydzisz ? –ojciec mojego chłopaka także się zaśmiał i biorąc ode mnie album bliżej przyglądnął się fotografii. –Popatrz Ann, był tutaj taki młody. –przekazał album swojej żonie. Ta także spojrzała na zdjęcie.
-Mamy takich więcej, Gary lubił biegać po ogrodzie bez ubrań gdy było gorąco. –kobieta także się zaśmiała. –Chciałabyś zobaczysz ? –spytała patrząc na mnie. Poczułam, że lekko się rumienię.
-MAMO! –Gary wstał i ponownie wyrwał album rodzicom, znowu zaczął przewracać kartki. –O! –na jego twarzy pojawił się uśmiech. –Popatrz skarbie. –usiadł koło mnie. –Tutaj wygrałem konkurs fotograficzny. –oznajmił dumny i pokazał mi zdjęcie siebie sprzed kilkunastu lat z dyplomem w ręku.
-Tak, Camillo przyjrzyj się temu, bo takich niema dużo. –Starszy Winnipeg zaśmiał się, aby dopiec synowi. –Gary nie był zbyt bystrym dzieckiem.
-Tom! –jego żona oburzyła się. –To że nie miał specjalnie genialnych wyników w nauce nie znaczy, że nie był bystry.
-Byłem bardzo bystry! –mój ukochany dumnie wypiął pierś.
-Tak, tak, wmawiaj się. –jego rodziciel zaśmiał się, ten go zignorował i znowu zaczął przewracać kartki w zielonym albumie. –Tutaj jestem z całą moją klasą w podstawówce. –uśmiechnął się i pokazał mi zdjęcie klasowe. Ponad 20 chłopców i dziewczynek ubranych w czerwone mundurki, w wieku około 12 lat szeroko się uśmiechało do obiektywu.
-Który to ty ? –spytałam błądząc po fotografii.
-Ten. –Gary wskazał na pulchnego chłopca.
-Gary czemu ty byłeś gruby ? –spytałam powstrzymując śmiech.
-Nie ten, ten! –wskazał na wysokiego, przystojnego chłopca stojącego obok tego puszystego.
-Aaa. –bliżej przyglądnęłam się chłopcu. –słodki byłeś.
-No przecież wiem. –wszyscy się zaśmialiśmy.
-Dobra dzieci, co powiecie na kieliszek czegoś mocniejszego ? –zaproponował tata mojego chłopaka pocierając ręce.
-Nie, rano musimy wcześniej spać, stąd do Buenos Aires nie jest tak blisko. –oznajmiłam. –Lepiej pójdziemy położyć się spać.
-Tak, to bardzo dobry pomysł. –starsza kobieta posłała mi uśmiech i wzięła ode mnie album. –Ja to schowam, a jak będziesz chciała zobaczyć więcej to wiesz gdzie mnie szukać. –zachichotała i ruszyła do kuchni. Spojrzałam na Gary’ego, ten znowu się zaczerwienił. Zaśmiałam się.
-Naprawdę nie chcesz i nigdy nie będziesz chciała widzieć tych zdjęć. –oznajmił szybko i pociągnął mnie do naszej tymczasowej sypialni.
*León *
Dziewczynki zeszły z wybiegu pozostawiając go całego usypanego w kwiatach. Muzyka na chwile ucichła a światła zgasły, chwile później znów wszystko ożyło tym razem innymi kolorami i nieco żywszą muzyką, ptaki nadal ćwierkały a wybieg zrobił się czarny, padały na niego zielono różowe światła, na ekranach pojawiły się animacje słońca, kwiatów i latających wróbli, wszystko razem wyglądało jak pokaz na zaczarowanej polanie, na wybieg weszła pierwsza modelka.
Natalia.
Automatycznie spojrzałem na jej chłopaka, który na jej widok rozpromienił się, Violetta także. Cóż, dziewczyna wyglądała pięknie, inaczej. Naturalnie.
Miała na sobie piękną białą, długą suknie i podobnie do naszej córki skrzydła, jej były zrobienie ze stokrotek, z tych kwiatów miała także upleciony wianek, który nosiła na włosach, z którymi praktycznie nic jej nie zrobili. Dziewczyna nie była tak poważna jak wszystkie modelki na innych pokazach, uśmiechała się promiennie patrząc na Maxi’ego i swoją przyjaciółkę. Była jak prawdziwa wróżka. Doszła do końca wybiegu a za nią pojawiła się kolejna modelka, w nieco krótszej ale równie ładnej sukience.
-León to jest przecież specjalna kolekcja Victoria’s Secret. –wyszeptała podekscytowana Violetta.
-Skąd wiesz ?
-Bo tylko dziewczyny Victoria’s Secret mają skrzydła i tylko jej pokazy są tak magiczne, no i ostatnio dużo się mówiło o tym, że taki pokaz ma się odbyć.
-To skąd tak wzięła się Naty ?
-Nie wiem, ale muszę się dowiedzieć. –oznajmiła i z powrotem zaczęła się zachwycać pokazem.
Kolekcja była naprawdę ogromna i wyjątkowa skromna ale zachwycająca. Na samym końcu Megan ponownie pojawiła się na wybiegu, tym razem w innej kreacji i u boki Natalii, którą trzymała za rękę, dwie inne dziewczynki chwytały za rękę dwie inne modelki, Magan i Naty miały różowe sukienki, pozostałe dziewczyny zielone i niebieskie, kreacje sięgały im do kolan, a dziewczyny poruszały się nie na obcasach a balerinkach, które pozwalały im podskakiwać. Gdy tylko doszły do końca wybiegu stało się coś czego bardzo oczekiwałem. Megan i pozostałe dwie dziewczynki uniosły się nad wybieg, zaczęły latać.
*Następnego dnia*
*Violetta*
-Już jestem! –krzyknął wchodząc do domu.
-Kupiłeś ? –spytałam wycierając mokre ręce o ścierkę.
-Tak, mam tu wszystkie w której pojawiły się zdjęcia twoje lub Megan. –poprowadził mnie do kuchni gdzie na blacie położył reklamówkę. Szybko wyjęłam z niej ponad tuzin najróżniejszych gazet i magazynów plotkarskich.
-Aż tyle ? –spojrzałam na niego zaskoczona.
-Wszyscy zupełnie oszaleli, skarbie chyba tylko w magazynach dla dzieci nie było relacji z tego pokazu. –zaskoczona chwyciłam magazyn leżący na samym wierzchu z rzucającym się w oczy nagłówkiem : „Victoria’s Secret na Fashion Week Argentina!” a pod nim zdjęcie Naty na wybiegu, ciekawa artykułu otworzyłam gazetę i zaczęłam czytać.
Cóż to było za zaskoczenie, gdy wczorajszego dnia o godzinie 22:00 ponad 250 gości zgromadzonych gości w hotelu La’Plaza spodziewających się kolekcji miejscowych projektantów ujrzało elegancką i skromną kolekcje Victoria’s Secret.
Cóż to było za zaskoczenie, gdy wszyscy ujrzeliśmy na wybiegu dzieci. 6 letnia Megan Castillo – córka modelki i piosenkarki Violetty Castillo, zadebiutowała na wybiegu w towarzystwie bardziej doświadczonych koleżanek, jednakże doczekała się samych pozytywnych opinii po pokazaniu swojego szczerego i promiennego uśmiechu.
Na wybiegu zobaczyliśmy także słynną Natalie Ferro –twarz domu Calvina Clein’a i kilku innych dobrze prosperujących domów mody, dla wszystkich pozostaje zagadką fakt dlaczego Ferro wystąpiła w najpiękniejszej sukni kolekcji samej Victorii Secret, czyżby wreszcie zgodziła się zostać jednym z jej aniołków ?
(…)
-Co piszą w innych ? –spytałaś zaintrygowana artykułem.
-Otwarcie Fashion Week Argentina i wielka niespodzianka Victoria’s Secret; Benito Fernandez , Sophie Sarkany i Victoria’s Secret – czyli Faszhion Week Agentina 2014; Przełom modowy w Argentynie… -czytał nagłówki każdej z gazet. –O, a tutaj ty i Megan na okładce. –zaczął wymachiwać magazynem, wyrwałam my go i dokładnie mu się przyjrzałam. Skleili moje i Megan zdjęcia z pokazów i dodali chwytliwy nagłówek „Castillo dopełnia Fashion Week Argnetina” , nic szczególnego a jednak mnie poruszyło. Zaśmiałam się.
-Na ilu jeszcze jest Megan ?
-Poczekaj. –zaczął przekładać i liczyć gazety. –Na czterech.
-Trzeba je oprawić.-oświadczyłam.
-Wszystkie ?
-Tak.
-Nie, wszystkich nie, jak będziemy oprawiać wszystkie okładki na których pojawi się Megan to nie starczy nam ścian.
-No to opraw trzy. Jedną powieś tutaj, drugą u niej w pokoju a trzecią w naszej sypialni.
-A czwartą może w toalecie, co nie ? –spytał ironicznie.
-Tak. –uśmiechnęłam się. –Nawet siedząc na kiblu będę mogła być dumna z mojej córki. Skarbie to bardzo dobry pomysł, powieś czwartą w toalecie. –zaśmiałam się.
-Violu mówisz poważnie ?
-Tak. –odpowiedziałam z grobową miną.
-Ale tak na serio w toalecie ?
-Tak. –podarowałam mu uśmiech i ucałowałam jego policzek. –Tylko wybierz jakieś ładne te ramki. –zaczęłam kierować się w stronę schodów.
-Violetta! –zatrzymał mnie. –Skoro chcesz mieć Megan w łazience żeby nawet na kiblu być z niej dumna to ja chce twoje tam twoje zdjęcie żeby nawet na kiblu się podniecać. –oznajmił z niewiele mówiącą miną a ja wybuchłam śmiechem.
-Mówisz serio ? –spytałam.
-A czy ty mówiłaś serio mówiąc że chcesz tam tą okładkę ?
-No tak.
-To ja też mówię serio. –uśmiechnął się. –No to ja idę wybrać jakieś twoje seksowne zdjęcie a potem pojadę kupić te ramki. –podszedł do mnie. –Miłego dnia kochanie. –pocałował mnie i poszedł do sypialni a ja nadal stałam zdziwiona.
~Idiota. –w końcu oznajmiłam i śmiejąc się wróciłam do kuchni, gdzie przygotowałam śniadanie aby rozpocząć dzień.
***
Nell jest zła, smutna i wściekła… no ja wiedziałam, że jak zawieszę bloga to po powrocie nie będzie tłumów, ja wiem, że rozdział to była porażka no ale kochani… 5 komentarzy ? serio?
Nie będę tutaj się żalić czy coś… ale wiedzcie, że to nie fajne, po prostu no…
yh…
Super rozdział czekam na next XD
OdpowiedzUsuńLeonetta<3
Super <3
OdpowiedzUsuńMegan jako modelka <3
Leonetta <3
Naxi <3
Czekam na next
boski rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na następny
pozdrawiam Olivia :*
Za chwilę wracam bejbe ;*
OdpowiedzUsuńPo pierwsze dziękuję za dedyk! ♥____________♥
UsuńTeż Cię kocham ryboo :*
Hyhy ^^ Zawsze, ale to zawsze będę Cię swaatać :D . Dzisiaj opowiem Ci więcej o TWOIM chłopaku hyhy ^^ . Tak wiem swatam cię :D Ale muuuszę :D hyhy ^^.
Nie weszłam wcześniej, bo na telefonie byłam jak grałam nogę :3
Wejdź na GG bebokuu:D <33
Oj wkurwiać to ja Cię będę co chwila czikaa ^^.
Eee! Moje rozdziały muszą być zboczone ^^ .
Takie życie :****.
Wracając do twojego rozdziału:
Zajebistyy! <333
Wcale się nie gniewamy, że nie dodawałaś bejbe :3
Czekałam na niego z niecierpliwością i się doczekałam ;333
Leonetta <33 Aww *-*
Twoje rozdziały są zajebiaszcze :*****
Czekam na next ;33
AAA ! Zapomniałabym...
Masz wezwanie na GG w trybie natychmiastowym...
TWÓJ MEN coś ci chce powiedzieć rybo:*
Kocham Cię :D
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga ! ta historia jest bardzo ciekawa :)
Świetnie piszesz :*
Jestem! Miałam być wczoraj, ale telefon mi się rozładował, a laptop zemsuty :C Rozdział cudowny!!!!! Megan na wybiegu <33333333 Jak słodko *.* Hahahahahahhahahahahahahahahah rozwaliłaś nie z tymi zdjęciami w toalecie, a szczególnie tekstem Leona o podniecaniu. Josh? Jaki Josh? A tylko rozwali Demiłe, a osobiście do niego polecę i udusze go w nocy jego własną poduszką!!!!!!!! Zdjęcie nagiego Garego z wiadrem w ręku - bezcenne. Nell kocham cię po prostu KOCHAM!! Twój blog jest niesamowity! Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńJej <3 Czekam na net :) Już nie moge się doczekac :)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo cie przepraszam, nie było mnie kilka dni. A ty dodałaś rozdział :)
OdpowiedzUsuńCUDOWNY <33
jak ty to robisz, ze tak piszesz ? no jestem zakompleksiona przez ciebie
nigdy nie zapomnij i wierz siebie, bo to co robisz jest piękne <3
z wielkimi pozdrowieniami :)
linney
Cudo czekam na next Gery z wiadrem boskie i Leon o tym zdjeciu w łazience normalnie dziewczyno cudo ja ci dziękuje za tego bloga ja bez niego żyć nie mogę KOCHAM i czekam na NEXT
OdpowiedzUsuń