Gwałciciel
Komenda Policji,
Buenos Aires, godzina 09:33.
Jak co dzień 30-letnia Violetta Castillo, kobieta o
długich zgrabnych nogach, kasztanowych włosach opadających jej na ramiona,
pięknych, dużych oczach o kolorze morza i przede wszystkim dużym i radosnym
uśmiechu, który nie schodził jej z twarzy zasiadła przy swoim biurku, na którym
czekały już akta kolejnej, pełnej zgrozy zbrodni. Wygodnie rozsiadła się na
swoim fotelu i chwyciła teczkę z dokumentami, otworzyła i zaczęła czytać.
Dobrze wiedziała, że czeka ją spotkanie z kolejnym przestępcą, który nie znał takiego
uczucia jak „poczucie winy”, zazwyczaj dostawa sprawy najokrutniejszych
morderstw, porwań czy gwałtów, wszyscy wiedzieli, że Sobie ze wszystkim
świetnie poradzi, litość zostawiała tylko dla przyjaciół i rodziny i oczywiście
dla ludzi, którzy tego potrzebowali, w pracy stawała się kobietą, która za
wszelką cenę dążyła do sprawiedliwości, każdy człowiek, który trafiał w jej
ręce odsiadywał należną mu karę.
Policjantka uważnie przeczytała pierwsze zdanie. „Leon Verdas, 33-letni meksykanin mający na swoim koncie 2 wyroki za gwałty na dziewczynkach poniżej 18 roku życia.” Automatycznie spojrzała na zdjęcie swojej 12-letniej córki, umieszone w domowo robionej ramce. Dziewczynka była młodszą kopią swojej matki, jedynie oczy dostała po swoim ojcu i jednocześnie kochającym mężu jej mamy, wszyscy tworzyli
Castillo przeczytawszy pierwsze zdanie wiedziała już, że tą sprawę potraktuje jak najbardziej poważnie, była pewna, że postara się o jak najwyższy wyrok dla Verdasa, nie pozwoli aby skrzywdził kolejne dziecko czy kobietę. Czytając kolejne akapity tekstu dowiedziała się, że mężczyzna tym razem podejrzany jest o przetrzymywanie niejakiej Caroline Woods, następnie o brutalny gwałt na niej i uszczerbek na zdrowiu pod postacią trwałego uszkodzenia nogi przez pobicie, którego dopuścił się na końcu. Dochodząc wzrokiem do ostatniej strony akt i dowiedziawszy się, że gwałciciel przesiaduje teraz w areszcie odetchnęła z ulgą. Zapragnęła jak najszybciej przesłuchać go i zmusić do przyznania się, dlatego długo nie zwlekała. Szybko wyszła ze swojego gabinetu i poprosiła koleżankę pracującą w recepcji aby szybko zadzwoniła do aresztu.
obrazkową rodzinę. Ojciec ceniony przedsiębiorca, matka osiągająca sukcesy
policjantka a córka zdobywająca same najwyższe oceny i wyróżnienia w szkole.
Wszyscy zamieszkiwali piękną wille w najlepszej dzielnicy miasta, a otoczenie
miało o nich jak najlepsze zdanie, wszyscy życzliwi i chętni do pomocy,
udzielali się charytatywnie oraz regularnie uczęszczali w różnych akcjach
mających na celu ochronę Policjantka uważnie przeczytała pierwsze zdanie. „Leon Verdas, 33-letni meksykanin mający na swoim koncie 2 wyroki za gwałty na dziewczynkach poniżej 18 roku życia.” Automatycznie spojrzała na zdjęcie swojej 12-letniej córki, umieszone w domowo robionej ramce. Dziewczynka była młodszą kopią swojej matki, jedynie oczy dostała po swoim ojcu i jednocześnie kochającym mężu jej mamy, wszyscy tworzyli
Castillo przeczytawszy pierwsze zdanie wiedziała już, że tą sprawę potraktuje jak najbardziej poważnie, była pewna, że postara się o jak najwyższy wyrok dla Verdasa, nie pozwoli aby skrzywdził kolejne dziecko czy kobietę. Czytając kolejne akapity tekstu dowiedziała się, że mężczyzna tym razem podejrzany jest o przetrzymywanie niejakiej Caroline Woods, następnie o brutalny gwałt na niej i uszczerbek na zdrowiu pod postacią trwałego uszkodzenia nogi przez pobicie, którego dopuścił się na końcu. Dochodząc wzrokiem do ostatniej strony akt i dowiedziawszy się, że gwałciciel przesiaduje teraz w areszcie odetchnęła z ulgą. Zapragnęła jak najszybciej przesłuchać go i zmusić do przyznania się, dlatego długo nie zwlekała. Szybko wyszła ze swojego gabinetu i poprosiła koleżankę pracującą w recepcji aby szybko zadzwoniła do aresztu.
środowiska. W domu kłótnie były rzadkością, za to śmiech i uśmiech były stałymi bywalcami. Małżeństwo Violetty nie miało skazy, kochali swoją córkę nad życie a także starali się o młodsze rodzeństwo dla swojej księżniczki. Rodzina idealna.
-Niech przyprowadzą Leona Verdasa, szybko. –skierowała
polecenie do kobiety, która natychmiastowo chwyciła telefon. Sama udała się do
automatu z kawą, aby z pomocą napoju umilić Sobie konfrontacje z Verdasem.
~.~
Komenda Policji,
Buenos Aires, godzina 10:02.
-Nie masz skarbie dowodów, nie wsadzisz mnie. –oznajmił
pewny Siebie wygodnie rozsiadając się na krześle.
-Tak uważasz ?
-Tak, ta dziunia niczego wam nie powie.
-Czyli mówisz, że tak ją nastraszyłeś gwałcąc ją, że
teraz ona boi się o Tobie nawet wspomnieć ? –zaczęła nakłaniać go do przyznania
się.
-Nic takiego nie powiedziałem.
-Przyznałeś, że ją znasz. –oznajmił biorąc łyk kawy.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Verdas słuchaj. –wyprostowała się. –Nie zamierzam się z
Tobą bawić w dziecinne gierki, mam ochotę tylko na wsadzenie Cię na 25 lat do
paki, tylko na to zasługujesz gwałcąc te dwie dziewczynki.
-Karę za gwałt tamtych małolat już odsiedziałem, a tej
kobiety o której mówisz nawet nie znam.
-Znasz.
-Nie, nie znam.
-Masz już na koncie dwa gwałty, co by ci szkodziło
zgwałcić jeszcze jedną, nie prawdaż ? Przecież to takie łatwe. –spytała
sarkastycznie.
-Oczywiście, a zwłaszcza na takich miłych policjantach
jak ty, z Tobą też bym Sobie chętnie poigrał. –oparł się łokciami o stół.
-Jak wyjdziesz z więzienia za 25 lat, już stary i
pomarszczony to pogadamy. –odpowiedziała z pogardą wzbudzając u Verdasa
zainteresowanie jej osobą.
-Wiesz, lubię takie ostre. W łóżku pewnie dobra jesteś.
-Nie twoja sprawa.
-A właśnie moja, jeszcze wylądujemy w łózku, mówię Ci to.
–posłał jej zadziorny uśmiech.
-Mhm… -chwyciła długopis. –To co ? Przyznasz się ?
-Nie, nie mam do czego. Teraz możesz mnie grzecznie
wypuścić z powodu braku dowodów.
-Widzę, że jesteś obeznany w procedurach więziennych.
-A i owszem. To co wypuścisz mnie ?
-Najpierw radzę Ci się przyznać. Przynajmniej nie
skrzywdzisz już żadnej kobiety.
-A umówisz się ze mną ?
-A przyznasz się ?
-Nie.
-To ja też nie.
-Tak czy owak, wylądujemy w łóżku. –oznajmił znowu
opierając się o oparcie krzesła.
-Marzyć zawsze można. –odpowiedziała bez entuzjazmu.
-Podobasz mi się mała, zadziorna jesteś, taka
niedostępna.
-Nie mam po co być dostępna, za chwile trafisz do paki.
-Najpierw znajdź dowody.
-Znajdę. –posłała mu grymas pełen irytacji, następnie
wstała i wyszła rozkazując policjantom ponowne wysłanie Verdasa do aresztu.
~.~
Szpital, Buenos
Aires, godzina 16:20.
-Dzień Dobry Pani Woods. –przywitała się łagodnym głosem
wchodząc do szpitalnej Sali.
-Wszystko co miałam powiedzieć już powiedziałam. -rzuciła
nawet nie zatrzymując wzroku na Castillo.
-Wie Pani, że jeśli Pani opowie mi co się stało a następnie wszystko zezna w sądzie on trafi na
25 lat do więzienia ? Ja tego dopilnuję. –usiadła na krześle przy łóżku. –Pani
Woods … -powiedziała błagalnym głosem słysząc jedynie milczenie ze strony
kobiety. –Dobrze wiemy, że Verdas Panią zgwałcił. –słysząc nazwisko gwałciciela
kobieta lekko drgnęła i automatycznie schowała twarz w dłoniach, Violetta
natychmiastowo zareagowała siadając na łóżku tuż koło niej. –Pani Woods on dostanie
za swoje, Pani tylko musi mi wszystko opowiedzieć. –oznajmiła delikatnie.
-Proszę wyjść. Nic więcej już nie powiem! -rozpłakała się a zrezygnowana Castillo wedle
polecenia udała się w stronę wyjścia.
~.~
Następnego dnia
Leon wreszcie zobaczył świat poza murami więziennymi, dumny z tego, że
po raz kolejny udało mu się seksualnie wykorzystać bezbronną kobietę i obyć się
bez konsekwencji skierował się w stronę swojego ulubionego klubu gdzie
zamierzał przemyśleć kilka spraw.
Na miejscu podszedł do baru, spojrzał na barmana, który
widząc go automatycznie wiedział co robić i zajął stolik w ciemnym koncie,
chwile później na jego stoliku zjawiła się butelka whisky i kieliszek.
Verdas zaczął pić jednocześnie myśląc o brunetce
próbującą za wszelką cenę wsadzić go do więzienia. Zaintrygowała go, lecz
chłopak nie myślał o miłości, myślał tylko o tym co zrobić, żeby zaciągnąć ją
do łóżka, chciał tylko tego.
~.~
Kilka dni później.
Dom Castillo,
Buenos Aires, godzina 19:04.
-Już jestem! –krzyknęła głośno wchodząc do domu. Szybko
ściągła kurtkę i obcasy i skierowała się w stronę kuchni. Tam zastała swoją
córkę i męża gotujących kolacje. –Cześć kochani! –przywitała się zwracając na
Siebie ich uwagę.
-Dzień Dobry mamo. –dziewczynka podeszła do Violetty i
podarowała jej buziaka w policzek, chwilę później to samo uczynił Pan domu.
-Jak w pracy ? –spytał międzyczasie nakładając makaron na
talerze.
-Ciężko. –westchnęła i postanowiła pomóc.
-Czyli ?
-Ciągle szukam dowodów na Verdasa, niestety na marne.
-To czemu nie zmusisz go do przyznania się ? –wszyscy
zasiedli do stołu.
-Próbowałam, niestety na próżno. –ponownie westchnęła.
–Cloe jak w szkole ? –spojrzała na swoją córkę.
-Udało mi się zdać ten sprawdzian z matematyki na 5. –uśmiechnęła
się szeroko. Castillo już chciała pogratulować dziewczynce gdy przerwał im
dzwonek do drzwi.
-Otworzę. –oznajmiła i odeszła od stołu. Niestety widok
niezapowiedzianego gościa nie specjalnie ją ucieszył. –Co ty tu robisz ?
–spytała cicho.
-Chciałem zobaczyć jak mieszkasz. –Verdas posłał jej
zadziorny uśmiech. –Mogę wejść ?
-Nie! –oznajmiła stanowczo i zatrzasnęła drzwi. Lekko
roztrzęsiona widokiem przestępcy wróciła do kuchni.
-Kochanie kto to był ?
-Verdas. –zasiadła do stołu.
-Verdas ?! –jej mąż nie krył zdziwienia.
-Tak, a do tego od kilku dni ktoś mnie obserwuję, to
chyba on, skarbie boję się. –spojrzała na szatyna wystraszonym wzrokiem.
-To może wyjedźmy gdzieś na kilka dni. –zaproponował
wywołując radość na twarzy młodszej Castillo.
-Tak, to chyba dobry pomysł.
~.~
Następnego dnia brunetka zjawiła się w pracy tylko w celu
wzięcia urlopu. Udało jej się go zdobyć bez większych problemów i przepełniona
radością przez wyjazdem wolnym spacerkiem skierowała się do domu, niestety nie
było jej dane tam dotrzeć.
Już od początku drogi czuła za sobą czyjąś obecność,
ciągle się odwracała niestety nic to nie dawało, nikt za nią nie szedł, tak się
wydawało. Gdy skręciła w uliczkę, która miała skrócić jej drogę poczuła silne
uderzenie w głowie, chwile później widziała tylko ciemność.
~.~
Opuszczony magazyn,
przedmieścia Buenos Aires, godzina 13:04.
Docierając na miejsce, gdzie miał spełnić się jego plan
szeroko się uśmiechnął.
-Spędzisz tutaj najpiękniejsze chwile twojego życia.
–oznajmił zadowolony do nieprzytomnej Castillo. Pewny Swojego planu wysiadł z
samochodu a następnie wyciągnął z niego dziewczynę, zaniósł ją do środka
magazynu gdzie miał już przygotowany dla nich materac, rzucił ją na niego i
głośno się zaśmiał.
-Może teraz będziesz miała dowody żeby wsadzić mnie do
więzienia. –wyszeptał jej na ucho i powoli zaczął ją rozbierać. Specjalnie nie
chciało mu się męczyć z odpinaniem drobnych guzików jej koszuli dlatego po prostu
ją zerwał, widząc jej czerwony biustonosz poczuł podekscytowanie, szybko go
zrzucił i uwolnił jej jędrne piersi, którymi chwile się pobawił, równie szybko
i zwinnie pozbył się jej dolnej części garderoby i sprawił, że dziewczyna
leżała przed nim całkowicie naga, mimo narastających chęci zgwałcenia jej, postanowił
ją zostawić dopóki się nie obudzi, chciał aby podczas stosunku była w pełni
przytomna .
Kilka godzin później Verdas wreszcie doczekał się
upragnionej chwili, Violetta zaczęła się budzić. Pierwsze co zrobiła to
chwyciła się za głowę, chłopak od razu wywnioskował, że po uderzeniu pewnie
czuje ból.
-Nie chciałem walić aż tak mocno. –zaśmiał się szyderczo
i zwrócił na Siebie uwagę Castillo, która właśnie zorientowała się, że jest
naga.
-ZZZrobiliśmy tto ? –wyjąkała wystraszona.
-Nie, ale zaraz zrobimy. –podszedł do materaca.
–Obiecałem przecież, że wylądujemy w łóżku. -Dziewczyna słysząc to zsunęła się
na zimna podłogę, chciała wstać, niestety wciąż nie była całkowicie sprawna.
Zadowolony Verdas wstał, obszedł materac i z powrotem rzucił na niego brunetkę.
–Jak chcesz to krzycz, nikt i tak Cię nie usłyszy, postaram się nie być zbyt
brutalny. –położył ręce na jej ramionach i przycisnął do legowiska, następnie
siadając na niej. Dziewczyna zaczęła kopać
nogami i bić go po klatce piersiowej, krzyczała gdy ten zaczął ją obmacywać po
całym ciele, jeździł dłońmi po jej brzuchu, biodrach i piersiach zjeżdżając
na pośladki które ścisnął nie zwracając
uwagi na to czy dziewczynę to boli, tak samo mocno ściskał jej piersi wywołując
jeszcze głośniejszy krzyk Castillo. Gdy zbliżył się do jej ust i próbował
pocałować ta z całej siły go spoliczkowała. Automatycznie jej oddał.
-Teraz ja tu rządzę. –wycedził przez zęby na co
dziewczyna znowu go spoliczkowała. Tym razem chłopak się zaśmiał. –Widzę, że
nie lubisz gry wstępnej. –oznajmił na co na twarzy dziewczyny pojawił się
jeszcze większy strach. Wstał i rozebrał się równocześnie przyciskając nogą
kobietę do materaca tak aby i ona nie mogła wstać. Gdy wszystkie jego części
garderoby znalazły się na zimnym betonie powrócił do poprzedniej pozycji i
brutalnie wbił się w nią. Dziewczyna przestała kopać ale za to teraz waliła go
nie tylko po klatce piersiowej ale po rękach i twarzy, niestety meksykanin nie
zwracał na to uwagi, zaczął się w niej poruszać, szybko i brutalnie, czyli tak
jak lubił, jego uwagi nie przyciągały także krzyki Violetty, która odczuwała
niemiłosierny ból. Cierpiała. Kilka minut mężczyzna doszedł, z jego
przyrodzenia zaczęła wypływać biała
40 minut później zobaczył, że dziewczyna jest już wyczerpana, i że zaczęła się poddawać , wiec postanowił jeszcze bardziej ją pomęczyć, jej cierpienie sprawiało mu satysfakcje, tak samo jak cierpienie każdej innej ofiary. Wyszedł z niej na co brunetka odetchnęła z ulgą.
ciecz, widząc że dziewczynę to brzydzi bez
skrupułów zaczął lać nią po brzuchu i nogach dziewczyny, chwile później ponownie się
w nią wszedł. 40 minut później zobaczył, że dziewczyna jest już wyczerpana, i że zaczęła się poddawać , wiec postanowił jeszcze bardziej ją pomęczyć, jej cierpienie sprawiało mu satysfakcje, tak samo jak cierpienie każdej innej ofiary. Wyszedł z niej na co brunetka odetchnęła z ulgą.
-Nie martw się skarbie, to nie koniec. –zaśmiał się
widząc łze spływającą po jej policzku. Zmienił pozycje i klęknął tuż nad jej
twarzą, nie zwracając uwagi na jej protesty wsadził jej w buzie jego
przyjaciela, wsadzał go głęboko, tak że Castillo się krztusiła, kilka minut
później biała ciesz znowu zaczęła wypływać, tym razem tuż do jej buzi, Leon
wiedział, że to już totalnie obrzydzi jego ofiarę.
Taki schemat działań stosował przez kilka następnych godzin, między czasie bił dziewczynę gdy ta się opierała. Mu się to podobało, odczuwał rozkosz i zadowolenie za to Violetta miała dość, chciała umrzeć.
Taki schemat działań stosował przez kilka następnych godzin, między czasie bił dziewczynę gdy ta się opierała. Mu się to podobało, odczuwał rozkosz i zadowolenie za to Violetta miała dość, chciała umrzeć.
~.~
4 miesiące później.
Sąd Rejonowy w
Buenos Aires, godzina 15:56.
-Sąd Rejonowy w Buenos Aires skazuje Leona Verdasa,
urodzonego 19 Grudnia 1989 roku na dożywotnią karę więzienia. –sędzia odczytał
wyrok a Violetta wraz z rodziną i innymi ofiarami gwałciciela odetchnęła z
ulgą. Zdarzenie sprzed 4 miesięcy zostawiło w jej psychice ogromną ranę,
brunetka nadal brzydzi się sex’u a gabinet psychologiczny stał się jej drugim
domem, porzuciła zawód policjantki i została Panią domu, od tamtego feralnego
dnia boi się stawać twarzą twarz z przestępcami. Pewnie zastanawiacie się jak udało
się jej przeżyć i wsadzić Verdasa do więzienia. Otóż po prostu uciekła, w nocy
gdy mężczyzna zasnął ona z magazynu,
szybko dotarła do autostrady gdzie kierowcy samochodów widząc ją pobitą i zakrwawioną
szybko zainterweniowali, jeden z nich zawiózł Castillo do szpitala a troje
następnych obezwładniło Leona i poczekało na policję. Gdy Caroline Wood
usłyszała co się stało szybko złożyła zeznania, czuła się winna, że dopuściła
do cierpienia kolejnej ofiary meksykanina, Violetta także od razu wszystko
opowiedziała, dzięki temu, że sprawa trafiła do telewizji kolejne 3 ofiary
Leona także go obciążyły. Verdas teraz spędzi resztę życia w więziennej celi.
roztrzęsiona nałożyła na Siebie pierwszą rzecz jaka
wpadła jej w ręce i wybiegła
~.~
7 lat później.
Zakład Karny w
Buenos Aires, godzina 15:04.
Droga Violetto,
Na początku chciałbym Cię prosić abyś
przeczytała ten list do końca, nawet jeśli się zdenerwujesz proszę nie odkładaj
go, przeczytaj, proszę.
10 lat temu zrobiłem to po raz pierwszy,
zraniłem kobietę gwałcąc ją i bijąc, zrobiłem coś strasznego, rok później
zrobiłem to znowu, w tym samym roku jeszcze raz, tak też jeszcze kilka razy aż
doszło do Ciebie, zrobiłem coś strasznego, teraz to zrozumiałem.
Chciałbym Ci wyjaśnić, ze mogę zachowanie
spowodowane jest chorobą psychiczną, która narodziła się po odejściu mojej
mamy, znienawidziłem wtedy kobiety, dlatego ich cierpienie sprawiało mi radość.
Ale teraz mam zamiar się zmienić, gdybym miał możliwość chciałbym się zakochać
i stworzyć rodzinę, leczę się, uczęszczam na zajęcia terapeutyczne, wszystko
zrozumiałem.
Nawet nie jesteś w stanie Sobie wyobrazić
jak straszne jest tutaj życie, monotonne i nudne, zmarnowałem Sobie życie.
Chciałbym Cię szczerze przeprosić za to, że
Tobie także zmarnowałem życie, mam nadzieję, że zdążyłaś się otrząsnąć i zacząć
żyć od nowa, mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa.
Przepraszam.
~Leon.
Ostatni raz spojrzał na kartkę i ostrożnie włożył ją do
koperty, którą za chwilę miał zamiar przekazać strażnikowi, który wysłałby list
do Violetty. W głębi duszy miał nadzieje, że kiedyś dostanie odpowiedz, ale
najbardziej marzył o tym, żeby Violetta mu wybaczyła, w liście wyjaśnił
wszystko, przeprosił, napisał wszystko co chciał, miał nadzieje, że tyle
wystarczy.
~.~
Kilka miesięcy później.
Dom Castillo,
Buenos Aires, godzina 08:40.
-Kochanie jak będziesz wracał kup pieluszki dla Mary.
–oznajmiła wręczając mu drugie śniadanie starannie zapakowane w papierową
torbę.
-Oczywiście. –ucałował ją na pożegnanie. –Cloe rusz się!
–krzyknął a chwile później ich starsza córka zbiegła na dół, także ucałowała
mamę i młodszą siostrę, której wreszcie się doczekała i razem z ojcem wyszli z
domu.
-To co ? Idziemy
jeść śniadanko ? –spytała swojej trzyletniej córeczki. Dziewczynka urodziła się
dopiero po 4 latach terapii, Violettę wiele kosztowało pierwsze współżycie po
tamtych zdarzeniach, na szczęście podobało się jej, tamtego dnia wróciła do normalności,
zaczęła zapominać o urazie psychicznym a także o Leonie.
Dziewczynka skwitowała kiwnięciem główki i razem
skierowały się do kuchni gdzie starsza Castillo przygotowała jajecznicę.
Kilka godzin później Violetta położyła swoją córeczkę do
popołudniowej drzemki a sama wzięła się za sprzątanie domu. Pozmywała naczynia,
wytarła stół i zaczęła wycierać kurze, podczas wykonywania tej czynności jej
uwagę przykuł list od Leona, który dostała kilka miesięcy wcześniej,
najwyraźniej położyła go tu a potem o nim zapomniała. Uważnie go jeszcze kilka
razy przeczytała a następnie usiadła na kanapie i zaczęła intensywnie myśleć.
Zrozumiała zachowanie chłopaka ale nadal miała mu za to żal, w końcu spowodował
uszczerbek na jej psychice, cierpiała i bolało ją to. Nie była pewna co robić.
20 minut później chwyciła kartkę, długopis i wreszcie po
kilku miesiącach postanowiła mu odpisać.
Drogi Leonie,
Wybaczam Ci.
Wybaczam Ci.
~Violetta.
...
Mamy dzisiaj wielki, wielki dzień! Pół roku bloga!
Szczerze to
skapłam się dopiero wczoraj, więc sama nie kryję ogromnego zaskoczenia,
wciąż nie mogę uwierzyć, że to już pełne pół roku. Cały czas pamiętam
pierwszy rozdział, pierwszy komentarz, pierwszy tysiąc wyświetleń,
pamiętam tą radość. A teraz ? Teraz blog to moje uzależnienia,
codziennie myślę co by poprawic, blog to moja pasja, dzięki temu
odkryłam samą siebie! :)
Nawet nie wiecie jaką radość mam gdy widzę jak się rozwija! To jest niesamowite!
Do tego pod ostatnmim pobiliście rekord komentarzy, a wyświetlenia idą w górę tak szybko, że ojeeju <3 To jest po prostu niesamowite!
Do tego pod ostatnmim pobiliście rekord komentarzy, a wyświetlenia idą w górę tak szybko, że ojeeju <3 To jest po prostu niesamowite!
Dziekowałam już milion razy za to, że jesteście ale podziękuję jeszcze raz!
Dziękuję!
A jeśli chodzi o one shot... w mojej wyobraźni to wyglądał lepiej! Przepraszam was za niego!
Za wszelką cenę chciałam żeby był oryginalny dlatego to Leon jest gwałcicielem... mam nadzieję że nie będziecie źli ;p
Szczerze to mi się tak strasznie nie podoba ale musiałam w końcu ten pomysł wylać na kartkę.
Inspirując
się Effie powiem wam , że czeka nas wielki, wielki tydzień! (kocham
naśladowac tą kobietę! xd) Już w tym tygodniu wielkie, wielkie zmiany!
ps.
Kochana Madziu (Piątkowska), nie wiem czy przeczytałaś moją odpowiedz
do twojego komentarza pod ostatnim postem , ale jeszcze raz chciałabym
ci mocno podziękować! Strasznie Cię Kocham! ;*
Ten Os jest cudowny! ;D
OdpowiedzUsuńPłakałam czytając go!
W życiu bym takiego nie napisała!
Zapraszam Cię do mnie :*
super OS
OdpowiedzUsuńczekam na drugi tom przygód
pozdrawiam Olivia :*
Boski ten OS <3
OdpowiedzUsuńGratuluję pół roku na bloggerze <3
Tylko szkoda, że na końcu nie było Leonetty ;C
Kocham twojego bloga <3
I czekam na kolejne cuda ♥
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
No, mogę powiedzieć Ci tylko że mną wstrząsnęło. O.o
OdpowiedzUsuńLeoś gwałcicielem.. .... Łał. Nie mam pojęcia jak na to wpadłaś.
Sam pomysł na One Short genialny. <3
Szkoda tylko że gwałcicielem był Leoś.
Kocham twój styl pisania.
Nikt nie ma tak fantastycznych pomysłów jak ty.
Czy tylko ja płakałam przy czytaniu tego arcydzieła. Nawet sama nie wiem czemu się popłakałam. Chyba za dużo emocji.
Na początku myślałam że Violetta odkryje że Leon został wrobiony czy coś takiego... Ale i tak strasznie mi sie podobało.
Nie znajdziesz drugiego tak orginalnego OS <3
Naprawdę cudowny.
Wow pół roju bloga. <3
Fantastyczne pol roku w którym tak... Dojrzałaś.
Pokazałaś nam prawdziwą siebie.
Podarowalas dusze i serce.
Dobrze wiem ile ten blog dla cibie znaczy. Pokazujesz nam to przy każdym rozdziale.
Prze te wszystkie rozdziały strasznie sie rozwinełaś. Ewulowałaś jak jakiś pokemon ;*
Nabrałaś pewności siebie.
Opowiadanie z rozdziału na rozdział było coraz lepsze.
Twój styl pisania niesamowicie się poprawił chociaż na początku i tak był wyjątkowy. ^.^
Pisząc swój pierwszy komentarz wiedziałam że osiągniesz sukces.
Normalnie jasnowidz ze mnie XD.
Nawet nie wiesz jak sie cieszę jak widzę ile pisanie sprawia ci radości. Jak dziękujesz za każdy komentarz nie ważne czy długi czy krótki.
Nawet nie wiesz jakiego mam banana na twarzy kiedy widzę że pisanie sprawia ci przyjemność. Bo masz do tego wielki dar.
Oczywiście że przeczytałam to co napisałaś pod moim komentarzem.
Nawet nie wiesz ile radości mi sprawiłaś. <3
Aż łezka w oku mi się zakręciła. ;*
Nawet nie masz mi za co dziękować.
Czytanie i komentowanie twoich arcydzieł to czysta przyjemność ;*
A i mam jeszcze taką sprawie.
Pol roku bloga to spore wydarzenie.
Może fajnie by było gdybyś zorganizowała konkurs na One Short'a? Czytając komentarze widzę dużo twoich czytelników na blogi. A nagrodą mogła być reklama bloga i dedyk rozdziału albo coś takiego. XD
Twoi czytelnicy będą mogli się wykazać no i trzeba udcić te Zajebiste pół roku.
PS Zapomniała bym XD
OdpowiedzUsuńTe amo
Madzia <3
PS2 Przepraszam za błędy ale pisze na tablecie i nie wygodnie. ;*
OdpowiedzUsuńWspaniały !
OdpowiedzUsuńMega orginalny