Jeśli tylko chcemy możemy nawet latać!
TOM 2
Las nubes estan mas cerca que crees!
Rozdział 1
Dla tych, którzy nauczyli się latać!
Od ostatnich opisanych wydarzeń minęło pół roku. 6
miesięcy, podczas których nasi bohaterowie podjęli decydujące decyzje. Na życie
niektórych wpłyną one znacząco, na innych prawie w ogóle, wszystkie te decyzje
różnią się od Siebie prawie całkowicie, lecz jedna jest wspólna, wszyscy
postanowili , że będą szczęśliwi.
Teraz gdy nauczyli się latać, pewni są tego, że nie chcą spadać na ziemię, chcą
latać jeszcze wyżej, są świadomi tego, że chmury
są bliżej niż myślą.
*Natalia *
-Maxi jak wylądujemy to chcę pozostać w Buenos Aires już
na zawsze. –oznajmiłam przenosząc wzrok z okna na mojego chłopaka.
-Tak na zawsze ?
-Na zawsze. –przytaknęłam.
-Nie chcesz już nigdzie wyjeżdżać ?
-Wyjeżdżać chcę, zwiedziłam dopiero połowę globu.
-No i czeka nas ponowna wizyta w Rzymie. –podarował mi
promienny uśmiech.
-Tak. –chwyciłam jego dłoń. –Ale nie chcę już nigdy się
przeprowadzać, chcę na zawsze pozostać przy twoim boku, w Buenos Aires. Kolejne
marzenie na mojej liście.
-Da się go łatwo spełnić, w Argentynie się pobierzemy i
założymy rodzinę, obiecuję Ci.
-i wrócimy do Rzymu i zwiedzimy świat. –dokończyłam .
-A jak wszystko to zrobimy to zestarzejemy się w Buenos
Aires. –cicho się zaśmiał.
-Dokładnie. –przybliżyłam się do chłopaka a ten mnie
objął. -Jak wylądujemy zobaczę Ludmiłę. –szeroko się uśmiechnęłam uświadamiając
Sobie to. –I wtedy już wszystko będzie tak jak ma być, wreszcie będę wstanie
latać wysoko, będę szczęśliwa. –spojrzałam na Maxi’ego. –A to wszystko dzięki
Tobie.
-Teraz jak tak mówisz, jestem z Siebie dumny.
-Dlaczego ?
-Bo się nie poddałem i o Ciebie walczyłem, pomogłem Ci
odnaleźć samą Siebie przez co teraz jesteś ze mną, dzięki Tobie mogę być
szczęśliwy. –oznajmił i powoli się do mnie zbliżając pocałował mnie. –A teraz
skarbie się prześpij, musisz być wypoczęta. –oznajmił troskliwie i założył
kilka moich niesfornych loków za ucho. –Obudzę Cię jak wylądujemy.
*Violetta
*
Estas son las mańanitas
que cantaba el rey David
Hoy por ser día de tu santo
te las cantamos aquí.
Despierta mi bien despierta
Mira que ya amaneció
Ya los pajaritos cantan
La luna ya se metió.
que cantaba el rey David
Hoy por ser día de tu santo
te las cantamos aquí.
Despierta mi bien despierta
Mira que ya amaneció
Ya los pajaritos cantan
La luna ya se metió.
Odśpiewał piosenkę, tak jak przed kilkunastoma latami mi,
a ja tymczasem weszłam z wielkim czekoladowym tortem, przygotowanym przez samą
Olgę, na którym umieszczona została świeczka w kształcie cyfry 6. Mała
jubilatka skakała z podekscytowania.
-Pomyśl życzenie a potem mocno dmuchnij. –rozkazałam a
Megan zamknęła oczy i przez chwile intensywnie myślała, potem otworzyła je i z
całej siły dmuchnęła pozostawiając na świeczce spalony knot.
-Co Sobie pomyślałaś ? –spytał Leon kucając przy Megan,
jednocześnie śliniąc się na widok tortu.
-Nie powiem.
–oznajmiła pewnie.
-Dlaczego ? –chłopak spojrzał na dziewczynkę zaskoczony.
-Głuptasie bo przecież się nie spełni. –także kucnęłam
przy dziewczynce i wyręczyłam ją w odpowiedzi.
-No właśnie. –szeroko się uśmiechnęła.
-Do dobrze. –odpowiedział nie spuszczając wzroku z
wypieku. –To kroimy to cudo ?
-Oczywiście, pójdę po nóż. –tak jak powiedziałam tak
zrobiłam, chwilę później wróciłam do salonu i wręczyłam narzędzie Leonowi.
-Pomóż Megan pokroić a ja wezmę aparat.
~.~
-Nie wierzę, że ona ma już 6 lat. –oznajmiłam siadając na
kolanach Leona. Nie kryłam wzruszenia patrząc jak moja córeczka otwiera
prezenty.
-Dzieci strasznie szybko rosną, za chwilę pójdzie do
szkoły, pozna chłopaka, potem pójdzie na Studia, wyjdzie za mąż i sama będzie
miała dzieci, nawet nie zauważysz kiedy to się stanie.
-Skarbie w ogóle nie pocieszasz, wręcz pogarszasz.
–spojrzałam na niego gniewnie.
-Violu taka prawda. –chwycił mnie tak żebym mogła położyć
głowę na jego ramieniu. –Ale nie martw się, będziemy mieli więcej dzieci.
-Które dorosną jeszcze szybciej. –stwierdziłam co raz to
bardziej się dołując.
-No tak… -na chwilę się zawiesił. –No ale masz jeszcze
mniej. Ja już nie rosnę. –oznajmił wywołując na mojej twarzy uśmiech.
-Jak ty to robisz ? –zaśmiałam się.
-Że jestem taki przystojny ?
-Nie. –lekko walnęłam go w ramię. –W każdej sytuacji
potrafisz mnie rozśmieszyć.
-No wiesz… Po prostu Cię kocham i nie chcę abyś się
smuciła. –już chciał mnie pocałować gdy na kolana
wskoczyła nam Megan. –Mamusiu
popatrz co przysłał mi dziadek. –zaczęła wymachiwać mi przed oczami różowym notesem.
Chwyciłam go do ręki i dokładnie obejrzałam.
-Megan to jest pamiętnik. –stwierdziłam uśmiechnięta.
–Dziadek przysłał Ci pamiętnik bardzo podobny do mojego. –po raz ponownie nie
mogłam ukryć wzruszenia. Nie sądziłam, że mój tata wymyśli coś aż tak
symbolicznego, ja pamiętnik także dostałam na 6 urodziny, także od dziadka.
-Czyli będę mogła pisać tak jak ty w swoim ? –spytała
dokładnie przyglądając się rzeczy.
-Tak.
-To ja się chcę nauczyć pisać, teraz! –oznajmiła wesoło.
–Tatusiu nauczysz mnie pisać ?
-A będziesz pilną uczennicą ?
-Tak!
-No to się postaram. –podarował jej szczery uśmiech.
-Dziękuję. –pocałowała go w policzek i mocno przytuliła.
–To ja idę otwierać dalej!
*Diego*
-AAAA! –pisnęła głośno widząc swoja siostrę i Maxi’ego
wychodzących z terminalu. Natychmiast rzuciła się do biegu i chwile potem
tuliła szatynkę. –Witamy w Buenos Aires siostrzyczko. –oznajmiła z wielkim
uśmiechem na twarzy gdy tylko się od Siebie oderwały, niestety trwało to
dłuższą chwilę.
-Lu jak się za Tobą stęskniłam. –Naty ponownie przytuliła
moją dziewczynę.
-Jak wam minęła podróż ? –spytałem obejmując w talii
Ludmiłę.
-Spokojnie. –odpowiedział Maxi robiąc to samo ze swoją
dziewczynę.
-Co tam podróż, opowiadajcie jak cała trasa. –blondynka
wyrwała się z moich objęć i ponownie rzuciła się na swoją siostrę.
-Oj no było wspaniale. –dziewczyny nie zwracały na nas
większej uwagi, widziały tylko Siebie. Spojrzałem na Maxi’ego, go także ta
sytuacja rozśmieszyła.
-Dziewczynki to może chodźmy do domu, tam wszystko Sobie
opowiecie. –zaproponowałem a one spojrzały najpierw na mnie a potem na Siebie,
wyglądało to tak jakby telepatycznie podejmowały wspólnie decyzje.
-No dobrze. –odpowiedziały równocześnie. Naty oddała
swoją walizkę mi a sama chwyciła swoją siostrę za rękę i wspólnie udały się w
stronę wyjścia.
*Federcio*
-FEDERCIO! –usłyszałem krzyk Francesci z góry i
natychmiastowo szybko pobiegłem do sypialni, gdzie dziewczyna aktualnie
przebywała, odetchnąłem z ulgą gdy wszedłem do pokoju i zobaczyłem moją
ukochaną stojącą przed lustrem z naburmuszoną miną, cieszyłem się, że to tylko
sprawa jej humorków a nie życia i śmierci.
-Tak skarbie ? –spytałem jak najbardziej troskliwe aby
jeszcze bardziej jej nie zdenerwować.
-Popatrz na mnie. –wskazała na swój brzuch, który co raz
piękniej się zaokrąglał dzięki ciągle rosnącej fasolce. –Jestem gruba, nawet ta
sukienka już na mnie nie pasuję. –rzuciła we mnie jedną ze swoich ulubionych
sukienek.
-Fran kochanie, jeszcze tylko 3 miesiące i znowu będziesz
mogła ubierać swoje ulubione ubrania.
-Ale po porodzie nadal będę gruba. –rzuciła się na łóżko
i rozpłakała. W tamtej chwili byłem już całkowicie pewny, że u Fran przejawia
się szczególnie jeden ze skutków ubocznych ciąży –hormony. Moja żona nie ma
zachcianek, nie ma porannych mdłości, nie męczą ja zgagi czy migreny ale za to
ciągle zmienia się jej nastrój, z biegiem czasu zacząłem się już przyzwyczajać,
wiem już jak reagować, ale z dnia na dzień co raz bardziej mnie zaskakuje, to
fascynujące jak bardzo nastrój kobiety potrafi się zmienić w ciągu ledwie 2
minut.
-Skarbie nawet jeśli będziesz gruba to będziesz
najpiękniejszą kobietą na świecie, nadal codziennie rano będziesz zachwycać
swoim pięknym uśmiechem i błyskiem w oczach.
-Oczy to ja będę miała podkrążone od nieprzespanych nocy.
–oznajmiła z wyrzutem. –Macierzyństwo to jednak nie jest takie fajne.
-Nie jest fajne ?! Francesco proszę nie gadaj takich
bzdur. –rozkazałem stanowczo. –Macierzyństwo to najpiękniejsza sprawa jaka
mogła ci się trafić. –powiedziałem już nieco łagodniej i pociągnąłem tak żeby
wstała, niestety zaczęła się opierać.
-Chce zostać tutaj.
-Nie, muszę Ci coś Ci pokazać.
-Chcę zostać tutaj. –wyrwała się i z powrotem usiadła na
łóżku.
-Fran …
-Chcę zostać tutaj. –w końcu uznałem, że nie będę jej
błagał dlatego podszedłem do niej i po prostu wziąłem ją na ręce. –FEDERICO!
-Skarbie musze Ci coś pokazać.
-JA CHCĘ ZOSTAĆ TUTAJ! –zaczęła kopać jak pięcioletnie
dziecko. Z trudem ja utrzymałem ale w końcu się udało i dotarłem z nią do
salonu. –No i po co tu jesteśmy ? –spytała obojętnie.
-Popatrz! –wskazałem na zdjęcie USG naszej zmarłej
fasolki, Fran widząc to oczywiście od razu zmieniła nastawienie. –Nadal
sądzisz, że macierzyństwo nie jest takie fajne ?
-Fede.. –obróciła się do mnie i spojrzała w oczy.
–Przepr… -nie dokończyła bo wbiła się w moje usta. –Chcę wychowywać naszą
fasolkę, chcę ja urodzić i wycierpieć, chcę żeby była szczęśliwa. Macierzyństwo
to najlepsza rzecz jaka może mnie spotkać.
*Camilla*
-Naleśniki! –oznajmiłam stanowczo.
-Zapiekanka!
-Naleśniki!
-Zapiekanka!
-Gary no!
-Jemy zapiekankę!
-Nie, jemy naleśniki!
-Zapiekankę!
-To jedz Sobie zapiekankę, ja jem naleśniki!
-To jedz Sobie naleśniki, smacznego! –spojrzał na mnie
gniewnie, na szczęście nie trwało to długo, chwilę później oboje zaczęliśmy się
głośno śmiać. –No to może naleśnikowa zapiekanka ? –zaproponował nadal się
śmiejąc.
-Naleśnikowa zapiekanka ?
-No tak, pokażę Ci. –podarował mi swój uroczy uśmiech i
pociągnął do kuchni. Tam wzięliśmy się za przygotowanie dość oryginalnego
dania.
~.~
-Kochanie popatrz na mnie! –rozkazałam a Gary wedle
rozkazu obrócił głowę i na mnie spojrzał, w tej chwili obsypałam mu twarz mąką
i wybuchłam śmiechem, mina chłopaka była bezcenna.
-Osz ty … -postanowił nie próżnować i zamiast wziąć
jedynie garść mąki wziął całe opakowanie i wysypał mi na włosy, przy okazji też
na blat, podłogę i Siebie. Tak też po raz kolejny zaczęliśmy się głośno śmiać.
Życie z Garym z dnia na dzień robi się co raz ciekawsze, zachowujemy się jak
zakochane nastolatki, ale jest to niezwykle przyjemne, cieszymy się Sobą i
życiem.
-A teraz to trzeba posprzątać. –stwierdziłam gdy tylko udało nam się
opanować napad śmiechu.
-A ty wyglądasz jak zombie. –zaśmiałam się. –Albo jak
trup.
-Przystojny trup. –podszedł do mnie. –Który ma swoją
białą księżniczkę. –pocałował mnie.
-A trup pomoże księżniczce teraz posprzątać. –chłopak ciężko
westchnął. Już chciał mnie znowu pocałować żeby odgonić myśl sprzątania gdy
przerwał mu dzwonek do drzwi. –Bierz miotłę a ja idę otworzyć. –wyrwałam się z
jego objęć i pobiegłam do przedpokoju aby otworzyć drzwi, niestety widok gościa
specjalnie mnie nie zadowolił.
***
No i jest! Tom 2 opowieści "Jeśli tylko chcemy możemy nawet latać!", ten Tom nazwałam "Las nubes estan mas cerca que crees" - "Chmury są bliżej niż myślisz". Wraz z nowym Tomem nowy szablon - nie do końca dopracowany bo się nie wyrobiłam w czasie, ale juz niedługo wszystko powinno być okej, po raz kolejny jest robiony całkowicie przeze mnie, jest dość podobny do poprzedniego, bo tak miało być, nowy Tom ale historia ta sama, uznałam że szablony nie powinny się wiele różnić.
No i wraz z nowym Tomem nowa Nikola - od dzisiaj pod pseudonimem "Nell", postanowiłam być bardziej anonimowa xd Wszystkich serdecznie zapraszam do obserwowania mnie na Twitterze [KLIK] , oraz na Instagramie [KLIK] (tutaj już bardziej prywatnie, mój instagram nie ma nic wspólnego z blogiem)
No i wraz z nowym Tomem nowa Nikola - od dzisiaj pod pseudonimem "Nell", postanowiłam być bardziej anonimowa xd Wszystkich serdecznie zapraszam do obserwowania mnie na Twitterze [KLIK] , oraz na Instagramie [KLIK] (tutaj już bardziej prywatnie, mój instagram nie ma nic wspólnego z blogiem)
Mam nadzieję, że nowy Tom przypadnie wam do gustu, będą nowe przygody i problemy, postaram się aby wyszło dobrze, zrobię wszystko aby był jeszcze lepszy niż ten pierwszy :)
Została dodana zakładka "Pytania", bo zauważyłam, że zadajecie sporo pytań w komentarzach, dlatego od dzisiaj pytajcie tam, na wszystko odpowiem :)
13 KOM - NEXT
Dziękuję za wszystko, dziękuję, że jesteście.
~nell
super
OdpowiedzUsuńczekam na następny
jestem ciekawa jakie przygody teraz wymyśliłaś
pozdrawiam Olivia :*
Cudny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMegan ma już 6 lat , jak słodko <3<3
Jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów .
Czekam na kolejne rozdziały :)
Zajmuję <3
OdpowiedzUsuńzajmuję ;*
OdpowiedzUsuńjestem <3 i szybko skomentuje za nim jestem na kompie ;)
Usuńrozdział jest magiczny <3
Megan <3
Naxi <3
Francesca i jej humor <3
kocham ,3
zapraszam http://opowiadanietini.blogspot.com/
bardzo, ale to bardzo cię podziwiam <3
Cudo <3
OdpowiedzUsuńMm kocham ten tom :3
Chce więcej rozdziałów *o* .
Zapraszam do mnie
www.leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com
Pozdrawiam ;*
Mega rozdzial i ciekawy poczatek tomu 2
OdpowiedzUsuńTe amo :-*
Vilovers <3
Przepraszam, że nie komentowałam, ale byłam na wyjeździe i po prostu nie miałam czasu; (
OdpowiedzUsuńA rozdział genialny, cud, miód, malina!:)
Fran♥
Luśka i Nata:)
Wszystko pięknie fajnie, ale czy na długo? ...
Czekam na next'a i wejdziesz do mnie???:)
Papatki,
Mańka ;*
super i zgadzam się ciekawy początek tomu 2 :)
OdpowiedzUsuńAmazing *.* Boże jak ja kocham twego bloga <3 No to mamy tom 2 :D jak to szybko mija.. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu! Więcej na:
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanialeonivilu.blogspot.com
Ooooo już drugi tom <3 Jak to szybko zlecialo :) Megan ma już 6! Mój kom jest 13 więc proszę nexta :]
OdpowiedzUsuńSwietny poczatek tomu 2 :*
OdpowiedzUsuńNaprawde gebialny ;3
Obserwuje na instagramie :*
(Nick: monnnnia) ;)