wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 46



*Ludmiła*
-Diego pamiętasz nasz spacer do parku, wtedy gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy po moim powrocie ? –spytałam przenosząc wzrok na mojego chłopaka
-Tak.
-Pamiętasz jak powiedziałeś, że straciłeś zapał do muzyki ?
-Tak.
-Zaśpiewaj coś. –rozkazałam z wielkim uśmiechem.
-Teraz ? –minę miał zdezorientowaną.
-Tak.
-Ale po co ?
-No bo muszę coś sprawdzić. –chłopak westchnął ciężko a następnie cicho wydobył z Siebie dźwięki piosenki „Yo soy asi”. Gdy tylko skończył zaczęłam klaskać. –Odzyskałeś zapał do muzyki! –stwierdziłam podekscytowana.
-Taak… Faktycznie śpiewa mi się jakoś inaczej.
-A ja wiem dlaczego! –oznajmiłam robiąc podskok z jeszcze większym uśmiechem.
-To może zdradzisz mi kangurku ?  -minę miał bezcenną. Uśmiechał się a jednocześnie patrzył na mnie jak na wariatkę.
-No bo tu jestem.
-No jesteś, a ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie mając Cię przy Sobie, ale nie do końca rozumiem co to ma do śpiewania.
-Jesteś  najszczęśliwszym człowiekiem na swiecie, jesteś szczęśliwy, uśmiechasz się, jak mnie nie było to nie byłeś zupełnie szczęśliwy dlatego straciłeś zapał a teraz jesteś szczęśliwy i znowu ten zapał masz.
-Powiedzmy, że rozumiem. –minę nadal miał dziwną ale się uśmiechał.
-Diego, zróbmy coś innego, wróćmy do muzyki.
-A co ze sportem, fryzjerstwem ?
-Niech muzyka będzie na razie tylko hobby, na razie.
-Skoro chcesz. –pocałował mnie w policzek. –Ale wiedz, że nie jestem co do tego zupełnie przekonany.
-Ale ja jestem! –znowu podskoczyłam. –Jutro pójdziemy do Studia, dobrze ?
-Dobrze. –szeroko się uśmiechnął. –Ale teraz chodź bo nigdy nie dojdziemy do auta a tym samym do twojego nowego mieszkania. –chwycił moją rękę i poprowadził w stronę samochodu.

*Camila*
-Cześć dziewczyny! –powitałam z wielkim uśmiechem moje przyjaciółki gdy tylko znalazły się w moich drzwiach, pocałowałam każdą w policzek i wpuściłam do środka, tam automatycznie skierowałyśmy się do salonu gdzie dziewczyny rozsiadły się na kanapie.
-Cami uważam, że czegoś tu brakuje. –stwierdziła Fran dokładnie rozglądając się po pokoju.
-Też tak uważam, za pusto tu. –potwierdziłam jej zdanie.
-A może tak by facet. –palnęła Violetta  za co dostała poduszką. –Dobra! Jak nie facet to kot!
-Kot ?
-Kot.
-A nie lepiej pies ? –wtrąciła się Francesca.
-To może kurde od razu dziecko.
-Violu kochanie wyspałaś się ?
-Tak.
-Nie widać.
-No cóż, mi się spało fajnie, przynajmniej nie jestem nerwowa!
-Ja nerwowa ?!
-Tak, Francesco opanuj emocje. –zaczęły się kłócić a ja z uśmiechem patrzyłam na całą sytuacje. One są szalone.
-Całkowicie nad nimi panuję, i w porównaniu do Ciebie zanim coś powiem to myślę. –wystawiła jej język i wszystkie się zaśmiałyśmy. 
-Pff! –prychnęła brunetka.
-Dobra, dziewczynki to może przyniosę coś do picia ? –w końcu postanowiłam przerwać tą bezsensowną dyskusje.
-A masz whisky ?
-Violetta! –dziewczyna znowu dostała poduszka od włoszki. –Chcesz nas spić z rana ?
-Trochę rozluźnienia Ci się przyda. –tym razem to ona wystawiła język. –To masz te whisky ? –skierowała wzrok na mnie.
-Nie, Violu, nie mam.
-Jak to nie masz ?! –zaczęła zgrywać oburzoną.
-Violetta ty chyba w ciąży jesteś. –jak widać Fran postanowiła odegrać się na przyjaciółce.
-Niby z kim ?
-Pomyśl.
-Dla waszej informacji jeszcze nie spałam z Leonem.
-Jak to ?! –zrezygnowałam z wycieczki do kuchni po picie i usiadłam koło przyjaciółki. –Jak mogłaś jeszcze z nim nie spać ?!
-Cami jestem z nim od 3 tygodni.
-Fran spała z Federem na pierwszej randce.
-WCALE NIE! –tym razem to ja dostałam poduszką.
-Fran odłóż tą poduszkę!
-NIE! Przydatna jest. –przytuliła poduszkę i skierowała wzrok z powrotem na Violettę.
-Wracając do tematu. Po prostu nie jestem jeszcze gotowa. –oznajmiła.
-A chcesz tego ?
-No pociąga mnie czasem.
-Patrząc na jego klatę to się nie dziwię.
-Cami! –oburzyła się.
-Nie moja wina, że masz przystojnego faceta! –podniosłam ręce w celu obrony.
-Violu a Leon tego chce ? –spytała włoszka wracając znowu do tematu.
-No ostatnio coś wspominał.
-Powinniście spróbować, jesteś pierwszą dziewczyną Leona od czasu Amy, pewnie dawno z nikim nie spał.
-Fran od kiedy ty się interesujesz życiem seksualnym Leona ? –spytałam znowu zbaczając z tematu.
-Cami skarbie Violetta potrzebuje pomocy więc przestań zmieniać temat! –powiedziała nadzwyczaj spokojnie.
-Dziewczyny! –Przerwała nam Vilu. –Kim była Amy ? –spytała a my z Fran spiorunowałyśmy się wzrokiem.
-Fran to może ty opowiedz. –poleciłam szatynce, ta ciężko westchnęła i zaczęła opowiadać.
-Gdy ty wyjechałaś Leon się załamał, gdy dowiedział się, że to wszystko wina Lary omal jej dosłownie nie zamordował, był bardzo wstrząśnięty. Trwało to dobre kilka miesięcy a ten co raz bardziej się pogrążał, jakby tego było mało rodzice zmusili go do pracy w ich firmie, musiał przerwać studia, zdawało się, że psychika Leona zaraz nie wytrzyma, na szczęście pojawiła się właśnie Amy, poznali się na studiach, od początku się przyjaźnili. Tak jak on pochodziła z Meksyku, była rok młodsza od nas, była także dość podobna do Ciebie, no tylko nie umiała śpiewać ale za to pięknie malowała, przejęła się sytuacją Leona i wsparła go, później to wszystko przemieniło się w związek, wyciągnęła Leona z tego dołka rozpaczy, ten się jej oświadczył a miesiąc później okazało się, że jest w ciąży. Była całkiem spoko, wszyscy ja polubili, niestety okazało się, że to  nie dziecko Leona a profesora Amy, Leon się wściekł, wyrzucił ją z domu, rozstali się. –opowiedziała spokojnie w dużym skrócie.
-A Leon ? Załamał się potem tak jak po moim wyjeździe ?
-Nie, chłopaki mu na to nie pozwolili, zajął się firmą i najprawdopodobniej trzymał wszystko w Sobie, a 2 miesiące później pojawiłaś się ty. –uśmiechnęła się.
-Czyli dużo się zdarzyło.
-Nawet nie wiesz jak dużo, Fran wyszła za mąż, Ludmi i Naty wyjechały, Maxi wyjechał, Andres’a gdzieś wcięło, a my z Broadway’em przeżyliśmy niezwykle interesujący związek. –oznajmiłam i lekko się zaśmiałam.
-I naprawdę nikt nie został przy muzyce ? –spytała Vilu.
-Jak widać nie, ale muzyka zawsze będzie w naszych sercach. –stwierdziłam szeroko się uśmiechając.
-Zaśp.. –zaczęła Fran ale przerwał jej dzwonek do drzwi.

*Natalia*
Po kilku męczących godzinach lotu w końcu dolecieliśmy, samolot wylądował we Włoszech.
-Witaj Mediolan! –krzyknęłam wychodząc z samolotu a chwile później poczułam ciepło rąk Maxiego na swoich biodrach.
- Zapamiętasz tą wizytę. Włochy od dzisiaj będą Ci się kojarzyć tylko z miłymi wspomnieniami. –wyszeptał mi na ucho.
-Co masz na myśli ? –spytałam z uśmiechem.
-Jesteśmy tu razem, tutaj wszystko się zaczyna, spędzimy miłe chwile. –oznajmił.
-To będą najlepsze wakacje w życiu.
-Wakacje ?
-No nie koniecznie wakacje. –zaśmiałam się. –Ale będzie wspaniale, wiem to. –chwyciłam jego rękę i razem ruszyliśmy w stronę gmachu budynku lotniska. Tam o dziwo nie rozpoznani przeszliśmy przez wszystkie bramki i wsiadając do samochodu pojechaliśmy do hotelu.
Otworzyłam drzwi pokoju i zobaczyłam ogromne dwuosobowe łoże, dwoje drzwi, jedne do łazienki, drugie do garderoby, nowoczesny telewizor i oczywiście ogromny taras, jak zwykle luksusy jak to przypada na najlepsze hotele. Odłożyłam walizkę na bok i nie zważając na otoczenie i czynniki poboczne rzuciłam się na łóżko, w celu wyspania się.
-A co powiesz na spacer ? –chłopak położył się koło mnie i pozwolił abym się w niego wtuliła.
-Spać. –odpowiedziałam krótko.
-Naty dopiero południe.
-Nie zmienia faktu, że chce spać.
-No dobrze, to spij, pójdziemy wieczorem. –pocałował mnie w policzek i ułożył się tak abyśmy oboje mogli odpocząć w wygodniej pozycji wtulenie w Siebie. 
-----------------
Rozdział mi się strasznie nie podoba ... dziwny jest. Do tego trochę mi smutno bo nie dobiliście do 15 komentarzy ;c Mam nadzieję, że zmiany do których dojdzie i moje wielkie zaangażowanie w promocje bloga wyjdzie na dobre :) Wiem jedno, NIE WOLNO SIĘ PODDAWAĆ! <3 
Jeszcze będziecie komentować, mówię wam to! ;* 
Co do rozdziału ... kto sie zjawi u dziewczyn ? Jak minie pobyt Naxi we Włoszech ? Co z Diemiłą ? 
Wszystko w następnych rozdziałach :) 

8 KOM - NEXT
~nikuś! ;*

13 komentarzy :

  1. pierwsza ? jestem ;*
    rozdział bajka!
    jak ja ci dziewczyno zazdroszczę :)
    nie umiem się rozpisywać, ale pewnego pięknego dnia to zrobię...
    czekam na next ;)
    kocham ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny, piękny i ty już o tym doskonale wiesz :D
    Dzisiaj urzekła mnie Ludmiła z tym swoim zapałem do muzyki :D
    Hehe najlepsza! <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! <3
    Pozdrawiam, Patty <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajmuje sobie miejscówkę <3
    Wrócę później ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział
    najlepsze było rozmowa cami,fran i violi u camili w domu hehehe.
    :):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział boski
    czekam na trochę więcej Demiły <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział genialny ♥
    Z resztą jak każdy ;3
    Ogólnie uwielbiam Twój blog i zawsze czytam każdy rozdział ♥
    Uwielbiam to jak piszesz ♥
    Czekam an nexcika niecierpliwie ♥
    Przesyłam buziaki ;*
    /Katarina
    P.S. Jest już 8, a nawet 9 ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo <3 pięknie piszesz !!!
    Ciesze się , ze dodałaś rozdział !!!
    Czekam z niecierpliwością na następny !!!
    Masz talent

    OdpowiedzUsuń
  8. I MASZ RACJĘ!!
    N.I.E W.O.L.N.O S.I.Ę P.O.D.D.A.W.A.Ć!!
    Czasami się zastanawiam po co ja to komentuję, skoro cały czas się powtarzam..
    Kocham ciebie i twojego bloga!
    Ideał <3 <3 <3
    Masz taki talentttttttt i strasznie sie cieszę że się dzielisz!
    Fragment o Cami, Fran i Violi...zajebisty xD Zabawny, strasznie mi się podoba ^.^
    Wracają stare dobre czasy...muzyka, spiew, taniec <3
    Cieszy mnie to!
    Naxi taka suodka!
    Szczęście, szczęscie wszędzie <3
    Będe się powtarzać! :D
    Te quiero!!!!
    <3 <3 <3
    Romantyczna ;**
    loveislikemagictry.blogspot.com
    P.S Ten cósik co przyjdzie do dziewczyn, mnie bardzo intryguje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny:)
    Ahhh ta rozmowa Cami, Fran i Vilu:D
    I te ich tematy...;D
    Naxi<33333
    Diemiła wraca do muzyki??? :D
    Ciekawe kto przyszedł do dziewczyn...
    Nie mam żadnego pomysłu:(
    No to czekam na następny i życzę weny:*

    P.S. Nie narzekaj! Rozdział jest cudowny a nie jakiś jak to ty nazwałaś "Dziwny" :*

    ~~Livi

    OdpowiedzUsuń