*Natalia*
(…) –Natalia 2 słowa, 9 liter. Powiedz to a twoje życie
się zmieni. –powiedział patrząc mi głęboko w oczy, w jego zobaczyłam błaganie,
walkę. Stałam jak wryta, nie wiedziałam co odpowiedzieć, czułam niezdecydowanie
i lęk. „Twoje życie się zmieni” , jak się zmieni ? Czy zmieni się pozytywnie,
będę szczęśliwa ?
-A co jeśli tam upadnę i się skompromituję ? Co jeśli zapomnę kroków, słów ? –chodziłam w kółko cała w nerwach, trema opanowała moje ciało a Maxi, stał. Po prostu stał i patrzył.
-Naty spokojnie! –w końcu przemówił i zatrzymał mnie przed Sobą. –Zamknij oczy i pomyśl o czymś miłym. –Jak powiedział tak zrobiłam, po chwili poczułam ciepło jego warg na swoich. Gwałtownie otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.
-Kocham Cię. –wydobyłam z Siebie magiczne słowa i
jednocześnie zdarzyło się kilka rzeczy. Poczułam w sercu ciepło i miłość, na
moich ustach zawitał szczery uśmiech i chwile później wargi Maxiego. W tle
brzmiały oklaski nie tylko Ludmiły i Diego ale przypadkowych przechodni. Nagle
wszystko się rozświetliło, usłyszałam muzykę, zaczęłam zauważać uśmiechy
innych, radość, samą ją czułam, czułam szczęście. Właśnie o to mu chodziło,
moje życie się zmieniło. –Kocham Cię, zawsze kochałam, nigdy nie przestałam.
Kocham Cię Maxi. –nie mogłam przestać wypowiadać tych słów, na jego twarzy
zawitała ulga i ogromny uśmiech, zwycięstwo.
-Ja też Cię kocham. –odpowiedział i ponownie wbił się w
moje usta.
-Obiecaj mi, że będę szczęśliwa już zawsze. –wyszeptałam.
-Zawsze. –posłał mi szczery i promienny uśmiech.
-Pojedziesz ze mną ?
-Zawsze i wszędzie, nigdy Cię nie opuszczę. –wyrecytował
nadal z wielkim uśmiechem.
-No i widzisz, marzenia się spełniają. –usłyszeliśmy Diego mówiącego do Lu. Automatycznie się do nich obróciliśmy.
-No i widzisz, marzenia się spełniają. –usłyszeliśmy Diego mówiącego do Lu. Automatycznie się do nich obróciliśmy.
-Spełniają się. –potwierdziłam.
-No to kochani, czas chyba iść, na wszystkich czeka
wielka zmiana. Wasz samolot odlatuje za 20 minut. –stwierdziła Ludmiła
podchodząc do mnie i mocno mnie tuląc. Stałyśmy tak przytulone a po policzkach
zaczęły spływać nam łzy, szczęścia, tęsknoty, radości. –Przygotuję dla was
mieszkanie, przylatujcie tutaj zaraz po zakończeniu trasy. Bądźcie szczęśliwi. Będziemy
tęsknić. –powiedziała i jeszcze mocniej mnie ścisnęła.
-Lu udusisz mnie. –zaśmiałam się i starłam łzę z
policzka. –Wrócimy tu. –spojrzałam z uśmiechem na mojego chłopaka. –A teraz
jedziemy zmienić życie na lepsze.
-Nie, wasze życie już się zmieniło. –oznajmiła moja
zapłakana siostra i znowu mnie przytuliła. Następnie spojrzała na Maxi’ego i go
także przytuliła. –Dbaj o nią. Rozumiesz ? Ma być szczęśliwa i uśmiechnięta.
-Zadbam o to.
-A ty Diego jej nie zrań, inaczej pożałujesz. –poszłam w
ślady blondynki. –Kochaj ją.
-Ma się rozumieć. –odpowiedział a wszyscy lekko się
zaśmiali.
-Idziemy ? –spytałam Maxi’ego.
-Tak. –chwycił nasze walizki, ostatni raz spojrzeliśmy na
Ludmiłę i Diego, uśmiechnęliśmy się i ruszyliśmy w stronę odprawy.
*Francesca*
-Kochanie kto jest tak głupi, żeby pisać sms’y o 8 rano ?
–spytał zaspany Fede, zaraz po tym jak obudził go dzwonek mojego telefonu.
Szybko chwyciłam urządzenie i sprawdziłam pocztę.
-Camila. –posłałam mu szczery uśmiech i odczytałam
wiadomość. –Mam być u niej za 3 godziny. –oznajmiłam i leniwie się przeciągnęłam.
–Co chcesz na śniadanie ? –spojrzałam z powrotem na mojego męża a na mojej
twarzy pojawił się podziw i zdziwienie, chłopak zdążył z powrotem zasnąć.
Powoli i bez szeleśnie wygramoliłam się z łóżka i szybko wyszłam z sypialni
kierując się do kuchni. Tam przygotowałam stos kanapek, zjadłam 3 a resztę
zostawiłam dla Federa i udałam się do garderoby gdzie wybrałam zestaw na dzisiejszy dzień . Zajmując łazienkę
przygotowałam się do wyjścia a półtorej godziny później ubierałam już buty i
szukałam telefonu i kluczy aby wyjść z domu na świeże powietrze. Mój mąż cały
czas przebywał w Krainie Morfeusza co wprawiało mnie zachwyt, ciągle nie byłam
w stanie zrozumieć jak można spać po 13 godzin, zostawiłam dla niego kartkę, na
której napisałam gdzie jestem i wyszłam z domu. Przywitałam mnie niezbyt
ciekawa pogoda, ale mimo to zostawiłam auto na parkingu i w stronę mieszkania
Violetty poszłam pieszo.
…
-Cześć Leon. –posłałam mu szczery uśmiech. –Jest Violetta
? –spytałam stojąc w drzwiach przyjaciółki.
-Tak, jest. Właśnie lata po domu szukając buta. –zaśmiał
się i wskazał na brunetkę, która akurat przebiegała przez salon. –Idziecie do
Camili ?
-Tak.
-To może wejdź, trochę to potrwa zanim znajdzie. –zaśmiał
się i otworzył szerzej drzwi, umożliwiając mi wejście do pomieszczenia. Weszłam
w głąb mieszkania i zastałam „artystyczny nieład” pośród \, którego biegała
moja przyjaciółka.
-Hej Fran! –podbiegła do mnie Violetta i pocałowała w
policzek. –Zaraz będę gotowa. –oznajmiła lekko zdyszana. –Leon na pewno nie
widziałeś tego buta ?
-Violu kochanie czemu nie ubierzesz innej pary ? Nie
będzie łatwiej ?
-Nie!
-Ale trampki też Ci będą do tego zestawu
pasować.
-Fran może ty mu wytłumacz, że to do tego muszą być obcasy.
-Tak, Leon do tych spodni to raczej obcasy. –posłałam mu
uśmiech.
-A radźcie Sobie same. –podniósł ręce na znak, że się
poddaje. – Ja idę do Megan. –oznajmił i zakaszlnął.
-Leon brałeś lekarstwa ? –spytała Violetta patrząc na
chłopaka.
-Jeszcze nie. –powiedział
podkreślając słowo „jeszcze”.
-To w tej chwili idziesz to zrobić. –rozkazała surowo i
wskazała na kuchnie.
-Tak jest! –stanął na baczność jak żołnierz a chwile później
wszyscy troje wybuchliśmy śmiechem.
-Fajnie, że tu tak wesoło ale Violu mamy tylko 30 minut
na dotarcie do domu Cami. –oznajmiłam nadal się śmiejąc.
-Ale ja nadal nie mam tego buta. –rozejrzała się po
pokoju.
-Przy drzwiach widziałam jakiegoś buta, takiego czarnego.
–Violetta szybko pobiegła w stronę drzwi a chwile później wróciła z butem w
ręku i uśmiechem na twarzy.
-To ten. –obie się zaśmiałyśmy. –Idziemy ? –spytała
biorąc torebkę.
-Jasne.
-LEON WYCHODZĘ! –krzyknęła na cały dom i chwytając mnie
za rękę pociągnęła w stronę drzwi.
*Angie*
-Angie wychodzę! –usłyszałam krzyk mojego narzeczonego,
słysząc go szybko zbiegłam na dół.
-Gdzie ? –spytałam a na twarzy Germana pojawiło się
zakłopotanie, zaskoczyłam go.
-Z klientem ?
-Tak.
-Na pewno ?
-Tak. –słyszałam w jego głosie kłamstwo, coś kombinował.
Przemilczałam a mężczyzna ucałował mój policzek i wyszedł z domu.
-Ramallo! –krzyknęłam aby przywołać asystenta Germana.
-Tak Panienko Angie ?
-Gdzie poszedł German ?
-Nie wiem. –odpowiedział nie patrząc mi w oczy.
-Ramallo dlaczego kłamiesz ? –posłałam mu srogie
spojrzenie.
-RAMALLITO CHODŹ TUTAJ! –usłyszeliśmy głos Olgi z kuchni.
-Uratowała Cię. –oznajmiłam sucho i oddaliłam się od
mężczyzny. Ruszyłam w stronę sypialni, docierając tam usiadłam na łóżku i
schowałam twarz w dłoniach powoli mocząc je łzami. German coś ukrywa, i to nie
od dzisiaj, coś się tu dzieję za moimi plecami i to nie jest miła
niespodzianka, czuję to. Poirytowana całą sytuacją wstałam z łóżka, podeszłam
do szafy, wybrałam zestaw odpowiedni do pracy i
udałam się do łazienki gdzie wyszykowałam się do wyjścia.
Pół godziny później gotowa pożegnałam się z Olgą i omijając
szerokim łukiem Ramallo wyszłam z domu, i wsiadając do samochodu pojechałam do
Studia OnBeat.
*Maxi*
Marzenia się spełniają, marzenia naprawdę się spełniają,
wszystko jest możliwe. Wreszcie byłem w stanie to uwierzyć, siedząc w
samolocie, trzymając Natalię za rękę uśmiech nie schodził mi z twarzy, tysiąc
pozytywnych myśli siedziało w mojej głowie, uświadomiłem Sobie, że warto
walczyć i warto się nie poddawać.
-Witamy na pokładzie samolotu Buenos Aires – Mediolan, za
6 minut wystartujemy, prosimy o zapięcie pasów. –z głośników usłyszeliśmy głos
młodej stewardessy. Mocniej ścisnąłem dłoń mojej dziewczyny i wygodnie oparłem
się o siedzenie.
-Marzenia naprawdę się spełniają. –oznajmiłem tym razem
na głos i spojrzałem z uśmiechem na dziewczynę.
-Maxi a będziemy szczęśliwi ? Miłość naprawdę sprawi, że
nasze życie się zmieni ? –pytała jak dziecko.
-Tak. –zbliżyłem się do niej i musnąłem jej usta. –Teraz
wszystko będzie inaczej, nauczymy się kochać, zadbam o Ciebie, będziesz moją
księżniczką. Z naszych twarzy nie będzie znikał uśmiech a problemów będzie
mniej, będziemy po prostu szczęśliwi.
-A twój świat też tak nagle nabrał kolorów ?
-Nie, mój stał się kolorowy gdy Cię zobaczyłem kilka dni
temu, wpuściłem miłość do serca od razu, dlatego.
-Czyli nie potrzebnie zwlekałam ?
-Tak. –uśmiechnąłem się.
-Wtedy na lotnisku, jak chciałeś abym powiedziała te
słowa cały świat się zatrzymał, ja zamknęłam oczy i przypomniała mi się scena z
naszego pierwszego pocałunku, staliśmy wtedy w korytarzu, kilka minut przed
moim występem z dziewczynami, ja się denerwowałam a ty mnie uspokoiłeś. I
wszystko tak nagle się zmieniło, otworzyłam oczy, spojrzałam Ci w oczy, miałeś je zapłakane, chciałeś się
poddać i wtedy to samo ze mnie wyszło, zrozumiałam, że nie mogę zwlekać i
powiedziałam to a wtedy usłyszałam muzykę a świat stał się kolorowy. –mówiła z
uśmiechem jak zahipnotyzowana. –To niesamowite jak miłość zmienia człowieka.
Przecież byłam pustą ździrą nie mającą uczuć, taka tu przyleciałam a teraz
wylatuję jako Natalia, która potrafi kochać, wylatuję z mężczyzną mojego życia
z nadzieją, że tu wrócę. –mówiła patrząc w okno. –Maxi weź mnie uszczypnij.
–oznajmiła obracając się do mnie i podsuwając rękę. –Bo to chyba sen.
–zaśmiałem się i zamiast ją szczypać po prostu pocałowałem.
-To nie sen. To życie pełne miłości, bo żeby żyć
potrzebna jest miłość.
Wszystko czego
potrzebujesz to miłość.
~The Beatles
~The Beatles
-------------------
Co ja mam wam napisać ? Czy zwykłe "Dziękuję" wystarczy ?
Nie umiem wam wystarczająco podziękować, pokazaliście, że jesteście w stanie komentować ... pobiliście rekord na tym blogu, 12 komentarzy! W każdym słowo "ogórek" co wywołało u mnie potok łez i bekę życia xd Jesteście najwspanialsi!
Podwyższę poprzeczkę... popkarzcie, że jeśli tylko chcecie możecie uszcześliwić i pomóc mi latać, 15 komentarzy, nie muszą być to opinie bo rozumiem, że niektórzy nie lubią ich pisać, może to być jedno słowo ; "ogórek", tak jak poprzednio :) Tylko tym razem niech 15 osób to napiszę, a ja w zamian na piątek napiszę wam one shota! Niech KAŻDY kto jeszcze nigdy nie skomentował napisze to jedno słowo a spokojnie wam się uda :) To chyba nie tak dużo, a potrafi BARDZO uszczęśliwić :) 15 komentarzy :)
Co do rozdziału ... taką wenę jaką miałam przy fragmencie w samolocie chcę mieć codziennie! Oprócz tego coś się dzieje u Angie, a już niedługo będzie się coś dziać u dosłownie każdego :)
Komentujcie kochani!
8 KOM - NEXT
Fajnie że dodałaś. Nie napisze ci słowa "ogórek" zrobie ci na złość xd. Fajnie ci wyszedł ten rozdział tylko fragment Naxi mi się nie podobał ale ty już wiesz dlaczego :P. Mało jakoś było leonetty :(. Dziś się nie rozpisuje.
OdpowiedzUsuńMonika<3
PS. Właśnie się sczaiłam że jednak napisałam ci TO słowo, chciałam je usunąć ale już kliknęłam opublikuj xd.
Wiem wiem to jest moja inteligencja :P
Ogórek ogórek ogórek i jeszcze raz ogórek ten rozdział był wspaniały czekam na next
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz.
hyhy ogórek :D
OdpowiedzUsuńDobra ogar! :D
Rozdział świetny, cudowny, wspaniały!! :***
Naprawdę baardzo, baaardzo kocham! ;*
No i Violka szukająca buta - beka życia :D
Czekam na new ;*
Ogórek <3
OdpowiedzUsuńWeź no rozwalasz mnie. Czy każdy twój rozdział miso być takim arcydziełem?
Mam nadzieje że tak.
Rozdział nie jest jakiś specjalnie długi, ale ma w sobie to coś. Jest taki.... Magiczny?
Tak magiczny to dobre słowo.
Wspaniały kawałek o Cami.
Ze wszystkich blogów jakie czytam postać Cami jest najbardziej pokochana przeze mnie właśnie na twoim blogu.
Kazda z Twoich postaci coś mi uświadomiła.
Violetta- nieważne jak ciężko ci jest i co strasznego cię spotkało, trzeba otoczyć się ludźmi, którzy cię kochają i których ty kochasz a wszystko się ułoży.
Leon- zawsze trzeba spełniać marzenia ( w końcu poszedł na studia medyczne ) i dbać o ludzi , których sie kocha. Być przy niech opiekować sie nimi, sprawiać by ich świat nabierze kolorów.
A taką miłość otrzymamy w zamian.
Naty- nie można bać sie kochać. Nieważne jak zostajniemy staniemy. Czasami danie komuś drugiej szansy jest jak danie mu pistoletu z drugą kulą, bo pierwszą chybił. Jednak miłość jest warta ryzyka.
Maxi- prawdziwej miłości nie da się zabić. Czy o niej zapomnieć.
Kochać prawdziwie to znaczy kochać zawsze i na wieczność. Nie można zapomnieć o prawdziwej miłości.
Fran- miłość trzeba pielęgnować.
Jej nie można otrzymać od tak sobie. Miłości trzeba sie uczyć i pielęgnować ją z każdym dniem. Jeszcze tego że ci których nie ma przy nas, których straciliśmy, oni zawsze są z nami ich milosc na zawsze bedzie w naszych sercach.
Fede- żeby być tak naprawdę szczęśliwym nie można poświęcić sie pracy. Pieniądze ras są są ras ich nie ma.A miłość zawsze. Dlatego w życiu trzeba sie skupić na miłości i szczęściu.
Cami- ta postać dużo dla mnie znaczy. Pokazała mi co to znaczy latać. Cieszyć się z każdej chwilo. Nie ważne co cię w życiu spotkało. Trzeba dostrzec jaki świat jest piękny. Nauczyć radować sie z małych rzeczy. Dzięki niej zrozumiałam co tak naprawdę kryje sie za słowami piosenki Podemos.
,, Możemy latać nie mając skrzydeł. "
Teraz juz wiem co to naprawdę znaczy.
A co do rozdziału.
UsuńNaxi,mam nadzieje że oni będą szczęśliwi.
A kawałek w samolocie, bajeczny. No cudowny.
Tak długo czekałam na to żeby oni było razem.
Latająca Cami ^^
Śpioch Fede <3
Violetta, która szuka buta po całym domu a on jest przy drzwiach.
German co ty kombinujesz. Mam nadzieję, że to jakas niespodzianka dla Angii.
Nikuś, jesteś wspaniałą, bardzo wartościową osobą.
Ty i twój blog wiele dla mnie znaczycie.
Masz wielki talent i nie zapominaj o tym.
Wiele uczysz swoich czytelnikó.
Kocham kocham i jeszcze raz kocham twojego bloga.
Nir mogę doczekać sie nexta.
Pamiętaj, pisz z sercem a rozdziały zawsze będą arcydziełami;*
Te amo
Madzia<3
Ogórek :P
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na next :)
Ogórek. Jak będę miała czas to wrócę i napiszę więcej ♡.♡
OdpowiedzUsuńOgorek ;* i zajmuje ;* wroce domani, tomorrow y manana :D
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle S.U.P E.R ;3 Rozwalilas mnie Violką, ktora szukala buta XD
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;D
A i "ogorek" ;)
wróciłam :D i rozdział super jak ja już ci pisałam ;) zazdroszczę ci *.*
OdpowiedzUsuńTAK TAK TAK! Miłość wszędzie! Zawsze zwycięży <3 (Pokazujesz te wspaniałe wartości.....)
OdpowiedzUsuń"Ale trampki też Ci będą do tego zestawu pasować."
No wiesz Leoś, jak sobie ktoś umyśli strój to innych butów nie weźmie :D
JAK ŚMIESZ ROZWALAĆ GERMANGIE??!
Ale wiem, że i tak bd dobrze..przynjamniej tak myśle :)
Ten cały kawałek o Naxi......aaaaaaaaaaaa! Moje serduszko! Romantyczność nad romantycznościami <3
Cud, miód, malinki ^.^ Swietny jest ten post!
Kocham Cię Nikuś <3 <3 <3
Romantyczna ;**
loveislikemagictry.blogspot.com
Czekam na next , rozdzial boski jam zawsze :)
OdpowiedzUsuń