sobota, 24 maja 2014

Rozdział 38



Kochana Madziu! (Mgda Piątkowska)
Ten rozdział jest szczególnie dla Ciebie ;* 
Dlaczego ? Bo dokładnie 22 marca, tuż po ukazaniu się 4 rozdziału na tym blogu pojawił się twój pierwszy komentarz, który wywołał we mnie łzy, od tamtej pory komentujesz pięknie każdy po kolei, z każdym komentarzem jestem co raz bardziej wzruszona, dajesz mi niezwykłą siłę! 
Ale czytając wczorajszy rozryczałam się jak dziecko, dałaś mi takiego kopa, że miałam ochotę biegac i skakać, latać! Na prawdę jesteś niesamowita, to jak wspaniałą jesteś osobą nie da sie opisać, po prostu sie nie da! Kocham Cię mocno! I bardzo ale to BARDZO Ci dziękuję za to, że jesteś i komentujesz! Nigdy nie będę w stanie Ci się odwdzięczyć. 

*Maxi*
-Veronica czujesz, że tu w Buenos Aires, jest inaczej ? –spytałem wchodząc do salonu gdzie moja dziewczyna czytała książkę.
-W jakim sensie inaczej ?
-Tu jest inna atmosfera, inne powietrze.
-Inny klimat, może dlatego.
-Nie o to mi chodzi, tutaj czuję, że mogę więcej, czuję tu coś czego nie ma w Europie, są tu wspomnienia, miłość.
-To miasto to całe twoje dzieciństwo.
-Tak, i zawsze będą tu pewni ludzie, pewne wspomnienia, których nie wyrzucę z serca.
-Maxi o co ci chodzi ? –odłożyła książkę i usiadła bliżej mnie.
-Co do mnie czujesz ?
-Miłość, to chyba oczywiste.
-A kochasz mnie tak bardzo, jak nigdy nikogo. Straciłaś kiedyś osobę, którą kochałaś nad życie i nikogo teraz nie jesteś w stanie obdarzyć tak silną miłością jaką kochałaś tą osobę ?
-Maxi czy ty spotkałeś swoją byłą ?
-Tak. –spojrzałem jej w oczy i delikatnie pocałowałem. –Przepraszam, ale mimo moich starań jesteś i byłaś tylko zapomnieniem, chcę twojego szczęścia ale nie umiem Cię tak pokochać abyś mogła stwierdzić, że jesteśmy w stanie razem iść przez życie.
-Czyli to koniec ? Zrywasz ze mną ? –na jej policzkach pojawiły się łzy.
-Zostań w tym domu ile chcesz, do póki nie zdecydujesz czy zostajesz w Buenos Aires, czy wracasz do Europy, spokojnie możesz Sobie wszystko poukładać, służę ci pomocą, śpij w sypialni, ja się prześpię na kanapie. Przepraszam Cię jeszcze raz. –wstała i bez słowa odeszła.

*Następnego dnia*
*Francesca*
-Jak dobrze być w domu! –stwierdziłam wchodząc do naszego domu. –Mam serdecznie dość szpitala. –rozejrzałam się w około, mieszkanie było posprzątane, pachniało domową atmosferą, pyszne jedzenie gotowe do odgrzania stało na stole a na ścianie pojawiło się kilka nowych zdjęć. Między innymi naszej nienarodzonej fasolki. Dotknęłam swojego brzucha a na moich policzkach pojawiła się łza, dokładnie przyglądnęłam się zdjęciu USG.
-Mimo, że się nie narodziła zasługuję na miłość, zasługuję na pamięć, dlatego pamiątka po niej tutaj wisi. A tutaj –wskazał na puste miejsce na ścianie. –zawiśnie zdjęcie drugiej. A teraz chodź. –pociągnął mnie do naszej sypialni, weszłam i zobaczyłam inny kolor ścian. –Zielony to kolor nadziei, oprócz tego zlikwidowałem ta półkę która tu stała aby ściana była widoczna, powiesimy tutaj zdjęcia naszych dzieci, gdy tylko się narodzą, zawsze będziemy wspominać ten moment, zawsze będziemy pamiętaj fasolkę jednocześnie ciesząc się pełną rodziną.
-Kiedy to wszystko zorganizowałeś ? Przecież cały czas siedziałeś w szpitalu.
-Pewna osoba mi pomogła. –oznajmił tajemniczym tonem.
-Jaka ?
-Tajemnica. –pocałował mnie. –Dowiesz się po południu, ale zgodziła się pod jednym warunkiem, obiecałem jej, że będziemy szczęśliwi, że będziemy mieli dzieci i szczęśliwą rodzinę.
-Spełnimy tą obietnicę. –Wbiłam się w jego usta, namiętnie go całując.
-Sex z rana ?
-Jakiego rana ? 11 już. –zaśmiałam się. Federico podarował mi szczery uśmiech i ściągnął moją bluzkę. Tak zaczął się dzień pełen wrażeń.

*Maxi*
Dlaczego to zrobiłem ? Dlaczego zerwałem z Veronicą ? Bo nie da się, nie można kochać na siłę. Jeśli jest osoba, którą darzysz prawdziwym uczuciem, to z nią bądź, bądź szczęśliwy, zawalcz o nią. To jest sposób na szczęście, które sami musimy zdobywać, sami musimy o nie walczyć, najpierw szukając sposobu. Chciałbym aby Naty otworzyła swoje serce, poczuła miłość, stała się starą dobrą Naty, wrażliwą i słodką dziewczyną aby nie kryła się pod maską pustej i wrednej modelki, była prawdziwa.
Wstałem bardzo wcześniej aby minąć się z moją lokatorką, cicho załatwiłem poranne czynności i bez śniadania wyszedłem z domu. W drodze do hotelu dziewczyny wstąpiłem do kawiarni, wypiłem szybką kawę i zjadłem kanapkę następnie kupując w kwiaciarni różę udałem się do miejsca zamieszkania szatynki.

Po 40 minutach dotarłem pod hotel mojej ukochanej, wszedłem do środka, od razuy kierując się w stronę windy, w której spędziłem następne 3 minuty wjeżdżając na 7 piętro.
 -Maxi ? Co ty tu robisz ? –wychodząc z windy udało się mi napotkać Ludmiłe, większego szczęścia mieć nie mogłem, wiedziałem, że ona może mi dużo pomóc.
-Cześć Lu. –przytuliłem dziewczynę. –Przyszedłem do Natalii. –oznajmiłem z uśmiechem.
-W jakim celu ?
-Jakby Ci to wytłumaczyć. –na chwilę zawiesiłem głos. –Czy ty także potrzebujesz tej starej Naty ?
-W pewnym sensie tak. –oznajmiła po krótkim zastanowieniu się.
-Ja też, dlatego chciałbym ją taką mieć.
-Maxi czy to jest możliwe ? Jak byś chciał to zrobić ? To w końcu Natalia, zmieniła się, jest inna, a kolejna zmiana może jej przyjść ciężko. Wiem coś o tym.
-Ona się nie zmieniła.
-Dobra, nie chcę o tym dyskutować, może powiedz dlaczego jej potrzebujesz, co z Veronicą ?
-Zerwałem z nią, miłość na siłę to nie miłość, kocham Naty.
-Alleluja! –podniosła ręce w górę. –Maxi kochanie z nieba nam spadasz, wreszcie jest ktoś kto może okiełznać ten kamień.
-Ludmiła nie mów tak, przecież Naty nadal jest tą starą dziewczyną z Buenos Aires, nie zauważyłaś tego ? Ona tylko próbuję być inna, ale cały czas jest taka sama.
-Maxi możesz nie robić wody z mózgu mojej siostrze, zmieniłam się, jestem inna, nie wiem ile razy można Ci to powtarzać. –nagle koło nas zjawiła się Natalia.
-Zgadzam się z Naty, może ma jeszcze coś w Sobie z tej starej Naty, ale się zmieniła. Maxi mieszkam z nią na co dzień , wiem jak się zachowuje, jest sucha i pusta. –odpowiedziała Ludmiła.
-Właśnie. Możesz Sobie iść.
-Nie! Ludmiła przyjrzyj się niej. Może tego nie widzisz ale ona się nie zmieniła.
-MAXI ! Do jasnej cholery przestań! –krzyknęła Naty.
-Co mam przestać ? Przestać mówić prawdę ? Naty bądź prawdziwa, taka jesteś lepsza, mnóstwo ludzi potrzebuje tej starej Natalii a nie takiej Ciebie.
-Kto niby ? Nie przychodzi mi na myśl nikt taki.
-Na przykład ja.
-I ja. –wtrąciła się Lu, nadal patrząc na całą sytuacje ze zdziwieniem.
-Ludmiła nie wtrącaj się. –pouczyła siostrę szatynka.
-Oprócz tego twoi rodzice, przyjaciele, wszyscy, którzy są tutaj. Naprawdę tego nie widzisz ?
-Wyjeżdżam i tak nie będziesz miał ze mną kontaktu, więc po co ci to ?
-Naty nie teraz o tym rozmawiamy, twój wyjazd to inna sprawa. Na początek chciałbym Cię odzyskać, chciałbym mieć przy Sobie tą Naty, którą poznałem, chciałbym być z Tobą szczęśliwy. Kocham Cię. –powiedziałem robiąc krok w jej stronę i wręczając jej różę. Dziewczyna spojrzała na swoją siostrę wzrokiem proszącym o radę a blondynka stała z otwartą buzią i wszystko dokładnie obserwowała. –Ludmiła mogłabyś zostawić na samych proszę ? –spytałem przerywając ciszę.
-Tak jasne, Naty posłuchaj go, kocha Cię, taka moja rada. Czekam w restauracji. –oznajmiła i odeszła. Ja natomiast chwyciłem rękę dziewczyny i pociągnąłem ją do jej pokoju.

*Violetta*
„Wszystko czego potrzebujesz to miłość” – proste, zwykłe zdanie, składające się z 5 słów i kropki. Piękne zdanie, mające przesłanie i prawdę, coś nad czym warto się zastanowić. Bo wszystko czego potrzebujesz to właśnie miłość, nie pieniądze, nie piękno czy mądrość. Miłość.
Dla ukochanej osoby potrafimy się poświęcić, zrobić dla niej wszystko, kochać nad życie i być z nią szczęśliwym.
 Potrafimy mieć mnóstwo wyobrażeń miłości ; Piękna, zdradliwa, raniąca lub radosna, lecz miłość jest jedna. Prawdziwa. Zdajemy Sobie z tego sprawę będąc blisko ukochanej osoby, całując ją lub po prostu patrząc jej w oczy. Gdy stajecie się jednością nie istniejecie, istnieje tylko miłość, namiętna i rażąca. Świat przepełnia się radością.
-Wiesz, że Cię kocham ? –spytał.
-Powtarzasz mi to codziennie, codziennie to udowadniasz.
-A pamiętasz jak pierwszy raz powiedziałem „Kocham Cię” patrząc Ci w oczy ?
-Tak. –na samo to wspomnienie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. –Wtedy moje życie się zmieniło, poczułam miłość w sercu, poczułam, że ktoś mnie kocha, że jestem komuś potrzebna, mimo, że nie byłam pewna swoich uczuć.
-A pamiętasz momenty powstawania „Te Creo”, twoje poznawanie miłości, pierwsze dylematy.
-Tak, moje życie było wtedy skomplikowane. –zaśmiałam się. –Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak okazywać miłość, kiedy się jej poddać, kiedy wierzyć a kiedy nie. Spowodowało to mnóstwo problemów.
-A pamiętasz, jak mimo problemów udało się nam ? Jak po twoim występie wyznałem Ci miłość ?
-Tak, zrozumiałam ile dla mnie znaczysz, ile miłości wniosłeś do mojego życia. Wtedy przekonaliśmy się, że bez miłości nie jesteśmy w stanie żyć.
                                -Kocham Cię.
                                -Ja też.
                                -Ty też co ?
                                -Ja też Cię kocham.
-Po tym wszystko się zmieniło, naszą miłość wypełniła muzyka a my dużo zrozumieliśmy, później życie postawiło nam pod nogi ogromną kłodę, nie udało nam się jej przeskoczyć.
-Ale wkroczyło przeznaczenie. Coś co połączyło nas na początku, a później złączyło ponownie.
-Tym razem nierozerwalna nicią. –dokończył.
-Kocham Cię. –powiedzieliśmy równocześnie i złączyliśmy nasze wargi w pocałunku, poddając się emocją i chwili. Oboje czuliśmy miłość, uczucie, które jest potrzebne niczym tlen.
Po oderwaniu się od Siebie znowu zaczęliśmy wspominać, myśleć nad życiem, planować. Chcieliśmy się zawsze kochać, być ze Sobą, mieliśmy zamiar być szczęśliwi.
Godzinę później Leon zaczął się zbierać na zajęcia.
-Kocham Cię. –rzekł a następnie wyszedł a ja zostałam sama w pustym domu. Lecz nie na długo, chwilę później usłyszałam dzwonek, otwierając drzwi zobaczyłam uśmiechniętą Monicę.
-Dzień Dobry Violu. –Przytuliła mnie. –Coś ostatnio masz za dużo czasu wolnego, dlatego idziemy na sesje promującą najnowszą kolekcje „Prady”, zazdroszczę Ci, tam to będzie pełna profeska, najlepszy fotograf i w ogóle. –nie dała mi dojść do słowa.
-Monica! –krzyknęłam.
-Tak ? –zaśmiałam się.
-Nie gadaj tyle, już się idę ubierać i możemy wychodzić. Rozgość się. –oznajmiłam wskazując na salon a następnie pobiegłam do garderoby. Po 40 minutach gotowa, ubrana i umalowana zeszłam do mojej menadżerki.
-----------------------
Koniec Vexi ... Maxi walczy o Naty, czy mu się uda ? Czy Diemiła spełni swoje marzenia i będą żyć szczęśliwie ? Czy nić łącząca Leonettę faktycznie jest nierozerwalna ? 
Wszystkiego się dowiecie w następnych rozdziałach!
9 KOM - NEXT

10 komentarzy :

  1. Co rozdział to lepszy. Rozwijasz się :)
    Oby tak dalej!! :*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikuś...powiem ci prawdę. Czystą prawdę. KOCHAM CIĘ.
    Co prawda, moją opinię już znasz...ale ja chce się nią podzielić.
    Nie będę tu przepisywała rozdziału, mimo że Maxi dobrze zrobił a Lu dobrze radzi...
    Ten rozdział jest w cholerę:
    - zajebisty
    - wzruszający
    - romantyczny
    - kochany
    - cudowny
    - genialny
    - pełen emocji
    - cudowny
    - emocjonujący
    - najlepszy
    - superowy
    - kochany
    - romantyczny..
    Pewnie się powtarzam. Ale ten rozdział to najcudniejsze cudo. Prawda jest taka...zakochałam się. Dostarczył tylu emocji, wzruszenia...właśnie płaczę. Tak wspaniale oddałaś emocje...opisałaś sytuację..masz tak wielki talent i tak wspaniale go używasz.
    Jestem przepełniona emocjami.
    I te słowa:
    "- Kocham Cię
    - Ja też
    - Ty też co?
    - Ja też Cię kocham"
    To bylo jak impuls. To byl impuls. Przepełniający czarę nagromadzonych emocji podczas czytania tego rozdziału.
    Nie umiem opisać tego co czuję. Jest..idealny.
    Twój talent, filozofia, myslenie, prawdy życiowe..Uczysz ludzi pojmować świat, rozumieć rzeczy najważniejsze w życiu..mówisz prawdę. Dziękuję
    "Wszystko czego potrzebujesz to miłość” – proste, zwykłe zdanie, składające się z 5 słów i kropki. Piękne zdanie, mające przesłanie i prawdę, coś nad czym warto się zastanowić. Bo wszystko czego potrzebujesz to właśnie miłość, nie pieniądze, nie piękno czy mądrość. Miłość.
    Dla ukochanej osoby potrafimy się poświęcić, zrobić dla niej wszystko, kochać nad życie i być z nią szczęśliwym.
    Potrafimy mieć mnóstwo wyobrażeń miłości ; Piękna, zdradliwa, raniąca lub radosn, lecz miłość jest jedna. Prawdziwa. Zdajemy Sobie z tego sprawę będąc blisko ukochanej osoby, całując ją lub po prostu patrząc jej w oczy. Gdy stajecie się jednością nie istniejecie, istnieje tylko miłość, namiętna i rażąca. Świat przepełnia się radością."-----> oddaje wszystko.
    Dziękuję ci za to że jesteś, za ten blog, ale szczególnie za ten rozdział.Dla mnie taki charakter..w stosunku do mnie..kurczę!....odbieram go..bardzo..osobiście. Dziękuję Nikola.
    Oddałaś wszystko. Wypełniłaś moje ciało emocjami, nad którymi..nie umiem teraz zapanować.
    Dziękuję Ci za to. Za wszystko.
    Bardzo się rozpisałam, mam nadzieję, że zrozumiałaś, chociaż po części, co chciałam ci przekazać.
    Kocham Cię. Pamiętaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku chciałam podziękować ci za dedykacje. ;* Jesteś kochana<3
    Nawet nie wiesz jaka mi radość sprawiłaś. Ten blog wiele dla mnie znaczy.
    A ci do rozdziału, to po prostu arcydzieło. <3
    Jak każdy z resztą.
    Nawet nie wiem od czego zacząć.
    Po pierwsze to strasznie sie cieszę. Normalnie chciało mi sie krzyczeć że szczęścia. Koniec Vexi.
    Cieszcze sie jak głupia.
    Mam nadzieję że ona nie długo wyprowadzi sie z BA i nie bedzie chciała popsuć Naxi.

    A co do Naxi to przeszłaś samą siebie.
    Naty ciągle boi sie wyznać swoich uczuć. Udaje kogoś kim nie jest. I te pytanie pod rozdziałem czy oni będą razem???
    Mam nadzieje że tak.
    KOCHAM TE PARE.
    Uwielbiam kiedy opisujesz rozdział z perspektywy Naty i kiedy ona rozmawia z Maxim.
    Wtedy przelewasz na mnie tyle emocji, które sie z sobą mieszają. I wtedy powstaje mieszanka wybuchowa.
    Miłość, strach namiętność, porządanie, ból, smutek, nadzieje. Po prostu wszystko.
    Czytając równego bloga mam wrażenie,że pisze go jąkać zawodowa pisarka, która pisze najlepsze Książki świata. A tu tylko młoda blogerka, która pisze najlepszego bloga w świecie. <3
    Nie mogę doczekać sie dalszych loskw tej pary.
    Maxi Walcz. Nie poddawaj się!!!!
    Jeszcze żaden z blogów, które czytałam nie rozwiną tak wspaniale historii tej pary.
    Mam nadzieję, że Maxi troche się jeszcze pomęczy. Bo bądź co bądź on ją skrzywdził i to przez niego Naty boi sie znowu kochać. Tak że tylko on potrafi ją znowu zmienić. ;*
    Jakie to romantyczne.

    A jak już jesteśmy przy romantyzmie.
    Fran i Fede. A tak w ogóle to jest jakiś skrót tej pary? ^^ jeszcze sie z żadnym nie spotkałam.
    To było takie słodkie.
    Starania Fede.
    On jest tako słodki.
    Wspanialy mąż. <3
    Taki romantyczny i troskliwy.
    Aż mi się ciepło zrobiło na sercu gdy on do niej mówił.
    Taki wspaniały kawałek.
    Tyle w nim ciepła.
    Cudo <3
    W dalszym ciągu opłakuje fasolkę. Biedactwo.
    Niczemu niewinne maleństwo.
    Fran i Fede byli by wspaniałymi rodzicami.
    Oni dało by jej tyle ciepła i miłości. Tak strasznie czekałam aż ona urodzi.
    Mam nadzieje że nie długo Fran zajdzie s kolejną ciążę. Ale oczywiście wszyscy będziemy pamiętać pierwsza fasolkę. [*]
    Wiem tylko że dzięki twojemu blogowi zaczynam być zwolenniczką tej pary.
    Feduś i Franuś <3
    Mam nadzieje że poczytam o nich w roli rodziców na twoim wspaniałym blogu.

    A czytając Leonette<3
    Och kochana strasznie ci dziękuję za ten wzruszający kawałek!
    Matko, cały rozdział jest wzruszający, ale ten kawałek to szczególnie.
    Po prostu płakałam, czytając go.
    Tak strasznie się wzruszyłam.
    A nie łatwo doprowadzić mnie do płaczu .
    Za co ci szczególnie dziękuję.
    Ach ty i te twoje talenty pisarskie.
    Tyleemocji w tak niewielu zdaniach !!!!
    Jak ty to robisz? ;*
    Kocham cię za to.
    Co na pisze, KOCHAM CIĘ ZA WSZYSTKO! <3
    Za to że po prostu jesteś <3 ;*
    Mój ukochany kawałek.
    Kocham cię.
    Ja też.
    Ty też co.
    Też cię kocham
    Po prostu cudo. Od razu przypomniał mi się ostatni odcinek <3
    Mam nadzieje że nikt nie rozerwie ich niewidzialniej nici.
    A jak ktoś się odważy to zabije.
    Wara od mojej Leonettki, Demiłki, Naxi, I od Cami i szczesciarza którego wybierze.

    A co do Cami.
    Mam nadzieję, że wybierze Garego, chociaż on próbował ja zabić. Ale mam nadzieję, że bedzie o nią walczyć.
    Ta bidulka musi być w końcu szczęśliwa.
    Chociaż i tak wiem, że nie ważne kogo wybierzesz, to i tak bedzie epickie.
    Zaskocz nas i niech ona bedzie z Sebą, albo z kimś innym. ^^
    Cami ma w końcu latać.

    A i zapomniałabym. Demiłka.
    Diego + Ludmiła = <3
    Mam nadzieje że tak.
    Bo w końcu, kto może ją uszczęśliwić bardziej niż Diego??? .
    Chyba nikt.
    Mam nadzieję, że ta para zacieśni swoje relacje.
    Czekam na rozwój wydarzeń z nimi.
    Dziwne. Nie lubię Diego.
    Ale dzięki twojemu opowiadaniu zmieniam gusta.
    Narpierw Fede i Fran a teraz jeszcze Diego .
    Nie wiem jak ty to robisz. Chyba za bardzo kocham to opowiadanie, żeby narzekać na pary w nim.
    K
    Ko
    Koc
    Koch
    Kocha
    Kocham
    Kocham twojego bloga. <3


    OdpowiedzUsuń
  4. A teraz będę kontynuować.
    Wyskoczyło mi że napisałam za dużo słów i musiałam połowę usunąć-.-
    To to chamstwo. Jak w tak ważnej sprawie można dać człowiekowi ograniczenie do 4 632 słów. To po prostu chamstwo w państwie i tyle U_U
    Dobra kontynuując.
    Kocham twojego bloga. <3
    Ale ty chyba już to wiesz .
    Tak samo wiesz że kocham twój styl pisania.

    Mam nadzieje że następny rozdział bedzie równie emocjonalny, i wspanialy jak ten .
    Co ja piszę?!?!
    To oczywista oczywistość. Że będzie. <3
    Po prostu napiszesz to co czujesz i bedzie zajebiscie. <3


    Pamiętasz co napisałam ci w pierwszym komentarzu?
    Napisałam ci że zakochałam się w twoim blogu. I to od pierwszego rozdziału.
    Że masz juz pierwszą fanke i że musisz mieć same 6 z polaka. (później napisałaś że twoja pani nie lubi twojego styli pisania. W dalszym ciągu nie pojmuje baby. Po prostu się nie zna;*)

    Ale najważniejszą rzeczą jaka ci chciałam wtedy napisac jest to żebyś uwierzyła w swon talent. Bylas wtedy nie zadowolona z małej ilości komentarzów.
    Musiałaś zrozumieć jaka wielka siłę mają w sobie twoje słowa. Jak wspaniale potrafisz wyrażać siebie. Jak potrafisz oddawać emocje ,tak ze lidzie płaczą.
    Musiałaś uwierzyć w swoją zajebistosć. A ludzi wtedy przybędzie
    Po prostu bądź tu, a ja też zawsze będę.
    Posrtadam się ciebie wspierać.
    Dodawać ci otuchy i przypominać jaka wspaniala osoba jesteś. I jak więka moc maja twoje słowa.
    Do następnego rozdziału.
    Jeszcze raz dziękuję za dedyka;*
    Te amo
    Madzia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. PS Przepraszam za błędy ale trochę sie spieszyłam pisząc. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nikola! ♥
    Rozdział wspaniały! ♥
    Jak zawsze zawiera w sobie wiele emocji, przemyśleń ♥
    Naprawdę skłaniasz człowieka do refleksji ♥
    Cieszę się, że jest ktoś taki jak Ty ♥
    Masz wielki talent ♥
    Czekam niecierpliwie na nexcika ♥
    Całuję i pozdrawiam ;*
    /Katarina

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczny rozdział. I jeszcze jedno albo przestaniesz albo będę musiała ukraść ci trochę talentu bo też bym tak chciała pisać. zapraszam na nowego bloga: http://violetta-y-diego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzepraszam za spam.
    Zapraszam na moje opowiadanie fantasy o Vilu :
    http://violetta-tpdn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń