wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 34



*Federico*
-Ale jak to poroniła ?!
-Organizm Pani żony nie był gotowy na ciążę, obawiam się , że mógł do tego się przyczynić stres przed ciążą lub choroby w dzieciństwie.
-To niemożliwe! –chwyciłem się za głowę. –Ona nie mogła stracić naszej fasolki!
-Przykro mi. –poklepał mnie po ramieniu i odszedł. Czyli to przeze mnie, to przez to, że ją zostawiłem, nie zajmowałem się nią, to przeze mnie! Straciłem moje dziecko, które już zdążyłem pokochać, łzy same cisnęły mi się do oczu, w tym momencie nie wstydziłem się płakać. Waliłem pięściami o ścianę, wrzeszczałem, byłem wściekły, wściekły na swoją głupotę.
Po godzinie udało mi się uspokoić, cicho otworzyłem drzwi Sali Fran i wszedłem do pomieszczenia. Francesca leżała pogrążona w myślach, twarz miała zapłakaną.
-Kochanie… -cicho wydobyłem z Siebie słowa
-Odejdz! Jestem do niczego, nie potrafię nawet donosić twojego dziecka, idź znajdź kogoś z kim będziesz mógł mieć rodzinę. –mówiła cicho a łzy same lały się po jej policzku.
-Fran posłuchaj. –usiadłem na roku jej łóżka i chwyciłem jej dłoń. –Wiadomość o stracie fasolki strząsnęło nami oboje, ale nie możemy się załamywać a tym bardziej odchodzić od Siebie. Pamiętasz co Sobie przyrzekliśmy przy ołtarzu ? –podniosłem jej podbródek tak aby patrzyła na mnie. –Nie opuszczę Cię aż do śmierci, tak ? –dziewczyna lekko kiwnęła głową.-Przejdziemy przez to razem i wyhodujemy jeszcze wiele fasolek. –gdy tylko to wypowiedziałem w oczach Fran pojawiła się iskierka.
-Fede czemu się nie smucisz ? Czemu nie płaczesz ?
-Ciesz się, że nie widziałeś co wyprawiałem na korytarzu. –zaśmiałem się. –Dostałem leki na uspokojenie od pielęgniarki.  –na jej twarzy pojawił się skromny uśmiech.
-Federico obiecaj mi, że będziemy szczęśliwi.
-Zawsze byliśmy i zawsze będziemy, na starość wspomnimy tą chwilę bawiąc się z wnukami. Kocham Cię, a tu –wskazałem na jej brzuch. –rozwinie się jeszcze fasolka, która będzie miała najlepszych rodziców na świecie.
-Te leki chyba były bardzo mocne, ja tak teraz nie potrafię, czuję pustkę pod sercem, wiedząc, że nie ma tam fasolki, jak ty to robisz ? Zawsze się uśmiechasz.
-Energię do uśmiechania dajesz mi ty, bez Ciebie nie umiałbym nic. –pocałowałem ją. –Gdy tylko stąd wyjdziesz zrobimy coś szalonego, następnie schowamy naszą fasolkę do naszych serc a sami wyhodujemy następną, tak ?
-Tak. –uśmiechnęła się. –Idz do domu odpocznij, jesteś wykończony.
-Wcale nie jestem.
-Fede widzę to. Idź, proszę.
-Nie zostawię Cię teraz samej, potrzebujemy teraz Siebie. –zapadła chwila ciszy.
-Tak, masz racje. –posunęła się przeciwległy skraj łóżka. –chodź tu. –wskazała na miejsce koło siebie. Wedle rozkazu położyłem się koło niej, Fran wtuliła się we mnie i zamknęła oczy, chwilę później już spała, poszedłem w jej ślady i odpłynąłem do Krainy Morfeusza.

*Natalia*
Dlaczego zaprosiłam Maxi’ego do Siebie ? Bo go potrzebuję, tak mówi mi serce, potrzebuję poczuć smak jego ust, usłyszeć jego głos poczuć te perfumy. Tego mi teraz potrzeba.
Nie czekałam długo, 40 minut po napisaniu sms’a usłyszałam pukanie, szybko podbiegłam do drzwi i je otworzyłam.
-Hej Maxi. –powiedziałam speszona, gdyż nagle straciłam całą pewność Siebie.
-Cześć Naty, stało się coś ?
-Tak. –na chwilę zawiesiłam głos. –Bo ja Cię potrzebuję. –Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
-Czyli jednak się nie zmieniłaś, nie jesteś taka jak mówiła Ludmiła.
-Maxi jestem, zmieniłam się, przez Ciebie. –spojrzałam głęboko w jego oczy. –Próbowałam zapomnieć i zaistnieć, żyć inaczej, ale… -zrobiłam krok w jego stronę. –Przepraszam. –na jego twarzy pojawiła się zdezorientowana mina.
-To nie ty powinnaś przepraszać al… -nie był w stanie dokończyć, przerwałam mu. Namiętnie go pocałowałam, zrobiłam to co chciałam, poczułam smak jego ust, poczułam jak to jest kochać. Chłopak gdy tylko się zorientował co się dzieję oddał pocałunek co  wprawiło mnie  w jeszcze większy zachwyt. Gdy tylko się od Siebie oderwaliśmy spuściłam głowę.
-Za  to Przepraszam,  ja po prostu musiałam. Możesz iść, możesz zapomnieć. –oznajmiłam cicho.
-Nie Naty, zaczęliśmy to teraz skończymy. –podniósł mój podbródek, spojrzał głęboko w oczy, a następnie mnie pocałował, pocałunki stawały co się co raz bardziej namiętne, chłopak błądził rękami po moich plecach, w pewnej chwili oderwał się od moich ust, zdjął mi koszulkę, następnie zrobił to samo ze swoją i ponownie wbił się w moje usta. Z rękami przeniósł się na moje pośladki, lekko je ściskał a w pewnej chwili odpiął guzik moich spodek i lekkim ruchem zrzucił tak, że znalazły się przy moich kostkach. Tym sposobem znalazłam się w samej bieliźnie, stałam oddając jego pocałunki i błądząc rękami po jego włosach. Maxi w końcu oderwał się od moich ust i spojrzał na mnie z iskrami w jego oczach. Chwycił moje dłonie i ustawił na swoich biodrach tuż przy rozporku.
-Skoro się zmieniłaś to dalej, ściągnij mi spodnie i działaj, oboje tego chcemy, następnie ściągnij swój stanik. –tu spojrzał na moje okazałe piersi. –i pozwól abyśmy stali się jednością.
-Chcesz abym w ten sposób udowodniła Ci jaka jestem ?
-Tak, bo ty się wcale nie zmieniłaś. –nie wiedziałam co powiedzieć, czy ten zwykły chłopak faktycznie mnie przejrzał. Czy ujrzał we mnie tą starą Natalię, przyćmioną sławą ?
-Zmieniłam się, ale widzę, że ty też.
-Natalio nie zmieniał tematu, to czy się zmieniłem nie ma znaczenia, rozmawiamy o Tobie. Jesteś silna, zgadza się, stawiasz na swoje, ale nie zmieniłaś się w dziwkę, nadal jesteś delikatna.
-Nie jestem dziwką ? Popatrz na mnie ! Stoję przed Tobą w najdroższej bieliźnie, 3 godziny temu spotkaliśmy się po latach a ja prawię wylądowałam z Tobą w łóżku. Nadal nie jestem dziwką ? –próbowałam dopiec swego, mimo wszystko chciałam aby zobaczył tą nową mnie.
-Naty czy ty próbujesz mi udowodnić , że jesteś zwykłą tanią laską ?
-Nie, próbuję Ci pokazać, że się zmieniłam.
-Na gorsze ?
-Może … -spuściłam głowę.
-Nie Naty, nie zmieniłaś się. Natalia Ferro nie poszłaby do łóżka z pierwszym lepszym facetem.
-Maxi gdybyś nie przerwał właśnie miał byś orgazm.
-Pozwoliłaś się ponieść ale nic po za tym nie robiłaś, nie planowałaś, że zaciągnę Cię do łóżka, nie chciałaś tego. Przyznaj. –zbliżył się do mnie i lekko musnął moje usta. –Nadal jesteś tą Natalią, którą kochałem za czasów Studia, wyhodowałaś tylko skorupę, która ukrywa twoje prawdziwe ja, nadal jesteś wrażliwa, delikatna, odrzucona i zagubiona  w własnym świecie. Jesteś świetną aktorką.
-Możesz już iść. –powiedziałam cicho.
-I nadal nie umiesz Sobie radzić w takich sytuacjach, odkryłem twoją tajemnicę, odkryłem jaka jesteś, a teraz się boisz. Nie martw się nikomu nic nie powiem. –pocałował mnie w policzek. –Przemyśl to, zadzwoń, mimo, że nam przerwałem to bardzo tego chciałem, jesteś  bardzo pociągająca i piękna. Numer masz. –ostatni raz na mnie spojrzał i powoli wyszedł. Ja tymczasem rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać, płakać z bezsilności. Nie mogłam uwierzyć w to, że w jednej chwili zobaczył coś co nikt inny nie umiał, dlaczego to akurat w nim musiałam się zakochać, dlaczego ?

*Leon*
W końcu nam wszystkim się udało, wszyscy jesteśmy wysoko nad Ziemią, latamy razem, śmiejemy się i uśmiechamy. Spędzamy miło czas, kochamy się.
-Leon spójrz. –wskazała palcem na dziewczynę śpiewającą, skaczącą i bardzo szczęśliwą, będącą przed nami. –Czy to nie jest Cami ? –Przyjrzałem się dokładniej kobiecie, faktycznie miała długie rude włosy i figurę podobną do naszej przyjaciółki.
-Wygląda jak Cami, ale Camilla w ostatnich dniach nie jest tak szczęśliwa.
-Tak.. poczekaj, sprawdzimy. –zatrzymała się. –CAMILLA! –wrzasnęła najgłośniej jak mogła by dziewczyna ją usłyszała , chwilę później zobaczyliśmy roześmianą twarz Cami, która widząc nas podbiegła do nas z uśmiechem. 
--------
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham ten rozdział, strasznie mi się podoba, STRASZNIE! Jestem z niego cholernie dumna, mam nadzieje, że wam też się spodoba. 
Z początku nie wiedziałam czy dodać wam go dzisiaj bo jest świadoma, że w dni szkolne wyświetlenia maleją a chciałabym, żeby osób go przeczytało i skomentowało, no ale musiałam wam go dać! 
Następny w piątek, gdzie nastąpi spotkanie Lu z Diego ... nananana. 
A od jutra do piątku Nikola pisze próbne egzaminy gimnazjalne ... trzymajcie kciuki! ;*

7 komentarzy :

  1. Oh po prostu zaje**sty Brak słów tego na serio się nie da opisać. Najlepszy jaki dotąd napisałaś. Te quiero♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli nie tylko ja sądzę ze to najgenialniejszy z najgenialniejszych twoich rozdziałów <3
    To jest BOMBA!!!
    Mmmmmmmm, ile się dzieje ^.^
    Nie umiem opisac tego rozdzialu, jest zbyt zajebisty *,*
    Tak ślicznie napisany :*
    Zreszta moja opinie juz znasz ;)
    Euforia tryska jak czytam ;*
    Trzymam kciuki ! <3
    Ti amo, uwielbiam Cię! ♡
    Romantyczna ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo Matko!!! Ale zajebisty rozdział. <3
    Aż brak mi słów.
    Cudowny, pełen emocji, wspanialy, fantastyczny normalnie aż brak mi słów. Po prostu ideał.;*
    Ach Nikola ty i te twoja arcydzieła. ;*
    Z rozdziału na rozdział coraz bardziej zakochuję się w twoim opowiadaniu.
    Ten rozdział kipi talentem, emocjami i zajebistością!!!!!
    Cudo cudo cudo i jeszcze raz cudo!!!!
    Aż brak mi słów. ARCYDZIEŁO<3
    Strasznie strasznie strasznie kocham twojego bloga. Ale th chyba juz go wiesz.
    Rozdział jest tak wspaniały, że nie wiem od czego zacząć.
    Spróbuje od początku. =)
    Miałam łzy w oczach kiedy przeczytałam pierwszy wers.
    Fran poroniła :'(
    Biedna fasolka [*]
    Zdążyłam pokochać to maleństwo. :'(
    Zalamana Fran. Na szczęście Fede był przy niej.
    Zachował się tak wspaniale. Kochany jest. Pocieszył ją i powiedział to co chciała usłyszeć. Że ją kocha nie zostawi i jeszcze będą mieli dużo fasolek. =D
    Swoją droga miałam z tego taką beke. Jeszcze wyhodujemy sobie wiele fasolek XD.
    Naprawdę coraz bardziej lubię te parę. I to tylko dziki twojemu blogowi. ;*

    A Maxi aż brak mi słów. Tyle emocji.
    Pisałaś, że Nati nas zaskoczy ale ze aż tak!?! Tego sie nie spodziewałam.;*
    Bardzo podoba mi sie latająca Cami. ;* szczęśliwa i pewna siebie. I taka powinna być zawsze. =)
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń z tą para. ;*
    NAJLEPSZY ROZDZIAL EVER!!!! <3 ;* <3
    Nic tylko zazdrościć Ci talentu. ;*
    Kocham kocham kocham kocham kocham i jeszcze raz kocham twojego bloga!!!!! ;*
    Nie dziwie ci sie że jesteś strasznie dumna. Bo masz powody. A wręcz powinnaś być. ;*
    A i oczywiście powodzenia życzę powodzenia. Trzymam kciuki.
    Z polskiego pójdzie ci wspaniale. ;* Jestem pewna ;*
    Nie mogę doczekać się nexta!!!!! Lu i Diego. Zapowiada sie ciekawie. Jak zawsze z resztą ;*

    Te amo
    Madzia <3






    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny♥♥
    Dobrze, że dodałaś dzisiaj bo się nie mogłam doczekać! :D
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam Viola :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również kocham kocham kocham ten rozdział<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
    I nie martw się, trzymam kciuki, Nikoola!;). Papatki i czekam na next!:)
    Mańka <3 :* :3

    OdpowiedzUsuń