niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 33




*Federico*
-Kochanie gdzie jesteś ?
-W pracy, stało się coś ?
-Słabo się czuję, fasolka się chyba denerwuje.
-Fran mówiłem, że powinnaś zostać w domu. Zaraz tam będę. –Rozłączyłem się i błyskawicznym tempie wyszedłem z gabinetu i skierowałem się do samochodu. Fran miała bardzo słaby głos, słysząc to od razu dało się wywnioskować, że nie czuje się najlepiej. Zawsze jest pełna uśmiechu, radości i energii, teraz było słychać ból.
Moje zdenerwowanie rosło gdy musiałem stawać na światłach i czekać, chciałem dotrzeć do mojej żony jak najszybciej, umilić jej ból, pomóc.
Po 20 minutach dotarłem pod budynek szkoły muzycznej gdzie pracowała Francesca, gdy tylko zaparkowałem moje ciśnienie gwałtownie się podniosło. Ujrzałem karetkę. Ujrzałem lekarzy szybko pchających nosze na których leżała młoda dziewczyna.
Wysiadłem z auto i biegnąc najszybciej jak potrafię podbiegłem do karetki. Gdy zobaczyłem twarz dziewczyny moje największe obawy spełniły się. Na noszach leżała blada i nieprzytomna Francesca.

*Camilla*
„Jeśli tylko chcemy, możemy nawet latać”  -powiedziałam na głos i pewnym krokiem wyszłam z budynku. Spojrzałam na niebieskie niebo rozciągające się nad Buenos Aires. Słońce mocno grzało a lekki wietrzyć rozwiewał moje rude włosy.
W życiu każdego człowieka następują zmiany, ma ochotę coś zmienić, wyjechać, zmienić swoje życie, zacząć od nowa. Co do tego inspiruje ? Popełniane błędy, niespełniona miłość i wiele więcej czynników. W takich momentach chcemy zrobić coś inaczej, zmienić coś w Sobie, wygląd czy chociażby zachowanie, pracę lub hobby. Każdy bierze inną taktykę aby rozciągnąć skrzydła i polecieć wysoko do góry. Człowiek potrafi stanąc na głowie aby tylko być szczęśliwym aby poczuć radość i miłość w sercu.
Otworzyłam drzwi swojego mieszkania, weszłam, rozejrzałam się wokoło, od kilku dni stało puste, teraz znowu tu jestem, gotowa zawsze wchodzić i wychodzić stąd uśmiechnięta. Podeszłam do okna, otworzyłam go na oścież i głęboko nabrałam powietrza.
-Teraz będę szczęśliwa, od teraz będę latać! –powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam, następnie obróciłam się na pięcie i szybkim tempem poszłam do mojej garderoby. Po krótkim zastanawianiu się wybrałam nowy strój, a następnie weszłam do łazienki aby się odświeżyć.
Pół godziny później chwyciłam torebkę i pełna optymizmu wyszłam z mieszkania.
Spokojne alejki, zielone drzewa, ptaki, śmiejące się dzieci, taki widok wywołuje naszych twarzach uśmiech, chce nam się żyć, latać, wysoko ku niebu.
Spacerowałam spokojnie po parku przyglądając się naturze, wdychając świeże powietrze, czułam się wolna, miałam ochotę potańczyć, pośpiewać, zrobić coś szalonego.
Usiadłam na ławce, zaczęłam intensywnie myśleć nad zmianami.
-Nowa fryzura ? nie. Nowy styl ? nie, ten mi się bardzo podoba. Miłość ? zdecydowanie nie. –moje myśli biły się same ze Sobą. –Może nowy wystrój mieszkania ?
-TAK! –krzyknęłam nawet nie zdając Sobie sprawy, że powiedziałam to na głos.
-Pozytywna myśl ? –zapytał starszy mężczyzna siedzący na sąsiedniej ławce.
-Dokładnie. –zaśmiałam się. –Pan też jest taki szczęśliwy ?
-Od tego jest życie. –oznajmił i posłał mi szczery uśmiech.
-Tak… Żyjemy aby latać. –powiedziałam dopiero teraz zdając Sobie z tego sprawę.
-Dokładnie, jesteś kruszynko młoda, bądź szczęśliwa.
-Ma Pan racje.
-To teraz biegnij ku szczęściu , dziel się radością.
-Jasne, dziękuję Panu. –przytuliłam mężczyznę i skocznym krokiem ruszyłam dalej w głąb parku. Uśmiechałam się do każdego przechodnia, cicho śpiewałem swoje ulubione piosenki, w pewnym momencie dołączyłam się do grupy, która tańczyła, niektórzy patrzyli się na mnie jak wariatkę, mi to nie przeszkadzało, byłam szczęśliwa.
Veo, veo qué ves?
Olvida todo
díselo de una vez
Si crees que sí
no puedes fallar
Será tu sueño hecho realidad
Śpiewałam co kilka kroków obracając się wokół własnej osi, patrzyłam w niebieskie niebo, według polecenia starszego mężczyzny dzieliłam się szczęściem, ludzie na mój widok szeroko się uśmiechali, niektórzy klaskali lub po prostu sami zaczynali śpiewać i szli dalej.
W pewnym momencie poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę, gwałtownie się obróciłam i ujrzałam czarnoskórego chłopaka.
-Cześć Cami. –posłał mi szczery uśmiech. –Miło Cie widzieć taką szczęśliwą. –mimo, że nie byłam zachwycona starałam się nie opadać na ziemię, chciałam nadal dzielić się szczęściem i być wysoko nad ziemią.
-Odejdź, staram się tu być szczęśliwa. –ten słysząc to zaśmiał się. –To niby takie śmieszne ?
-Nie, po prostu nie staraj się, bądź.
-Jestem. –obróciłam się o 180 stopni. –Nie widać ?
-Widać, cała promieniejesz, ślicznie wyglądasz taka uśmiechnięta.
-Broadway nie ważne jak bardzo będziesz miły, i tak jesteś idiotą.
-Cami nie mów tak, każdy popełnia błędy, każdy zasługuje na kolejną szansę.
-Chcieć nie znaczy mieć, a teraz przepraszam idę Sobie polatać. –chłopak spojrzał na mnie jak na wariatkę.
-Polatać ?
-Tak. –w podskokach odeszłam od Brazylijczyka i znowu zaczęłam śpiewać.

*Natalia*
Nie ważne jaką sławę odniesiesz, jak popularny jesteś, ile ludzi Cię zna, potrzebujesz prawdziwych przyjaciół, miłości. Bez tego czujesz się samotny bez względu na to ile osób Cię otacza. Gdy przyjaciele są daleko nie ma kto Cie wesprzeć, nie umiesz Sobie poradzić z pustką w sercu, która daje o Sobie znać, nie masz komu powiedzieć co czujesz.
Mama i Lena, dwie moje najlepsze przyjaciółki zostały daleko, ja jestem sama, muszę działać sama, być niezależna jak zawsze, tylko teraz moim najlepszym przyajcielem staje się serce, ono musi podpowiedzieć co powinnam zrobić, czy wypełnić pustkę czy cierpieć.
-Ludmiła masz numer Maxi’ego ? –spytałam wpadając do pokoju mojej siostry.
-W jakim celu Ci potrzebny ?
-Coś mi karze do niego zadzwonić.
-Naty chodź usiądź. –wskazała na łóżko. Niepewnie zrobiłam to co kazała. –Co Cię nęci ?
-Ludmiła nie jesteś moją przyjaciółką abym Ci mówiła czego potrzebuję.
-Jestem twoją siostrą.
-Siostrą z przypadku. Potrzebuję abyś była przyjaciółką z wyboru, niestety nie jesteś, nie zasługujesz, zabrałaś mi wszystko, wykorzystywałaś, nie zachowywałaś się jak siostra i przyjaciółka.
-Naty zmieniłam się.
-Ja też, a ty się do tego przyczyniłaś. Dasz mi ten numer ?
-Dam, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim ?
-Przytul mnie.
-Po co ?
-Bo obie tego potrzebujemy. –ciężko westchnęłam i przytuliłam dziewczynę, pierwszy raz od 5 lat. –Proszę, jest w kontaktach. –dała mi do ręki swój telefon. Szybko odnalazłam numer chłopaka i przepisałam go.
-Dziękuję. –posłałam jej grymas przypominający uśmiech i wyszłam z pokoju.
Do: Maxi.
Przyjedź do hotelu, pokój 128.
~Natalia.

*Federico*
-Niestety mam bardzo złą wiadomość. –oznajmił lekarz wychodząc z Sali mojej żony. –Pani Cauviglia poroniła. –słysząc diagnozę dotknąłem stopami ziemi, straciłem skrzydła, mój świat się zawalił.
--------------
Cieszyć się szczęściem Cami, czy smucić nieszczęściem Fran... o to jest pytanie... 
Strasznie podoba mi się ten rozdział, jestem z niego strasznie dumna (co rzadko się zdarza), mam nadzieję, że  zaraziłam was ta energią Camilli bo taki miałam zamiar ;33
Co do Naty ... mówię to 3 raz ale w następnym rozdziale stanie się coś co was zaskoczy xd
Dziękuję za tyle komentarzy, jesteście wspaniali!

8 komentarzy :

  1. JAK TO FRAN PORONILA?!?!?!?!?!??!?!?!
    Ale, niewazne co sie stanie, z Fede beda szczesliwi---> maja siebie ^.^
    Cami szczęśliwa ♡ Wprowadza zmiany. Bardzo dobrze!!! Czasem tak trzeba..zycie jest wtedy lepsze (:
    Naty dzwoni do Maxie'go? Uhu, cos sie kroi ciekawego :)
    I dziewczyna ma racje--> nieważne czego byś nie miala, potrzebujesz milosci i przyjaciół...bez tego kiepsko :c
    Coś czuje ze Naty i Ludmi sie pogodza C:
    A ja dibrze przeczuwam!
    Wspanialy jest twoj watek z lataniem. Metaforyczny, magiczny..zajebisty!
    "Słysząc to, dotknalem stopami ziemi, przestalem latac"--> czytajac to, wzruszylam sie ^.^
    Świetny. Znów przekazujesz wspaniale wartosco, najważniejsze w zyciu człowieka. Jak nie swoimi tekstami, to ukladajac wypowiedzi, fabule.
    Kocham ciebie i wszystko co z tb zwiazane. Dziękuję ze jestes <3
    Ti amo!
    Romantyczna ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekny!!! Zarazilam się pozytywną energia Camili i zaczęłam skakać i tańczyć, ale finał był taki że się rąbnęłam I sturlałam na podłogę i teraz nie mogę się podnieść i przestac śmiać------->Hahahahahahahahahahah!!!!!!!!!!!?!!
    Biedna Fran i Fede:'(. Smutam..:(
    Na moim blogu pojawił się ONE SHOT!:)
    Ti aaamooo Nikola !!!!:3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział czekam na kolejny na pewno tak wspaniały jak ten rozdział
    I zapraszam do siebie mam nadzieję że wpadniesz :

    leonettacarpediem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo<3
    Czekam na next!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeej ! *.*
    płaczę :)
    Fran , jak to , dlaczego , poroniła ?!
    genialny !
    twoje rozmyślenia , aww *.*
    czekam na next ;)
    http://opowiadanietini.blogspot.com/ zapraszam ;)
    brak slow i wiele wiele więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to dobrze, że jesteś dumna, bo ja też bym była.
    Siostra z przypadku, przyjaciółka z wyboru. Czyżby Liv i Maddie? 😄
    Nwm dlaczego, ale nie smucę się, że Fran poroniła. W sumie to jestem troszeczkę szczęśliwa... Nie bij...
    Myślę, że to wydarzenie bardzo wpłynie na opowiadanie. Wolę Fedemiłę i tego się trzymam.
    Kocham Ciem. To latanie zostało moim mottem w życiu♥♥ ♥ Uwielbiam Twoje teksty.
    Z niecierpliwością czekam na nexta♥❤💚
    Meine life is gut dzienki tobie ™
    Te quiero♥♥♥♥♥♥♡.♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Liv i Maddie xd Oglądałam bo mi się nudziło i mnie zainspirowały xdd
      Dziękuję za miłe słowa! ;* Ti amo! ;*

      Usuń
    2. Nie ma za co. To ja dziękuję.

      Usuń