*Leon*
Ubrany i wyszykowany szybko pobiegłem do pokoju Violetty by zabrać ją na śniadanie. Wczorajszy prawie pocałunek podwoił moje uczucia do niej. Co ja mówię, potroił! Zrobię wszystko by być przy niej all the time, zajmę się nią, będę o nią dbać. Taka dziewczyna zasługuje na najlepsze.
Zapukałem i słysząc ciche „proszę” wszedłem do pokoju mojej przyjaciółki. Zobaczyłem ją jeszcze w piżamie siedzącą przy szafie.
-Hej Violu, czemu nie ubrana ?
-Bo się zdecydować nie umiem. –zaśmiałem się i usiadłem koło niej.
-No to ci pomogę. –podarowała mi swój piękny uśmiech.
20 minut później Violetta wyszła z łazienki pięknie ubrana , umalowana i uczesana.
Zeszliśmy na śniadanie do restauracji.
-To co robimy do południa ? –spytałem.
-A co proponujesz ?
-Spacer na Most Brookliński. –odpowiedziałem po krótkim zastanowieniu się.
-Dobrze, niech będzie. –odpowiedziała z uśmiechem.
*Federico*
Całą noc spędziłem w szpitalu, oczy zmrużyłem tylko na chwilę, nie była to zbyt wygodna drzemka, ponieważ krzesło nie było zbyt komfortowe. Rano lekarze wpuścili mnie do Sali Fran, od tamtej pory siedzę przy niej, trzymam za rękę, rozmawiam i śpiewam. Czekam aż się obudzi.
Ubrany i wyszykowany szybko pobiegłem do pokoju Violetty by zabrać ją na śniadanie. Wczorajszy prawie pocałunek podwoił moje uczucia do niej. Co ja mówię, potroił! Zrobię wszystko by być przy niej all the time, zajmę się nią, będę o nią dbać. Taka dziewczyna zasługuje na najlepsze.
Zapukałem i słysząc ciche „proszę” wszedłem do pokoju mojej przyjaciółki. Zobaczyłem ją jeszcze w piżamie siedzącą przy szafie.
-Hej Violu, czemu nie ubrana ?
-Bo się zdecydować nie umiem. –zaśmiałem się i usiadłem koło niej.
-No to ci pomogę. –podarowała mi swój piękny uśmiech.
20 minut później Violetta wyszła z łazienki pięknie ubrana , umalowana i uczesana.
Zeszliśmy na śniadanie do restauracji.
-To co robimy do południa ? –spytałem.
-A co proponujesz ?
-Spacer na Most Brookliński. –odpowiedziałem po krótkim zastanowieniu się.
-Dobrze, niech będzie. –odpowiedziała z uśmiechem.
*Federico*
Całą noc spędziłem w szpitalu, oczy zmrużyłem tylko na chwilę, nie była to zbyt wygodna drzemka, ponieważ krzesło nie było zbyt komfortowe. Rano lekarze wpuścili mnie do Sali Fran, od tamtej pory siedzę przy niej, trzymam za rękę, rozmawiam i śpiewam. Czekam aż się obudzi.
Podemos volar, si tener alas.
Ser la letra en mi canción.
Y tallarme en tu voz.
Zaśpiewałem cicho. Nagle Fran poruszyła się i powoli otworzyła oczy. Od razu
spojrzała na mnie.
-Fran kochanie! –zerwałem się z miejsca. Moja żona podjęła próbę otworzenia ust i wydania dźwięku ze strun głosowych. –Nic nie mów! Lecę po lekarza. –oznajmiłem a na twarzy Fran pojawił się największy uśmiech jaki mogła zrobić. Szybko rzuciłem się do biegu, kilka sekund później stałem przed gabinetem lekarza.
-PANIE DOKTORZE! FRAN! MOJA ŻONA SIĘ OBUDZIŁA! –krzyczałem przepełniony energią i szczęściem.
-Panie Pasquarelli proszę tak nie krzyczeć, są tutaj także inni ludzie, którzy potrzebują spokoju –skarcił mnie mężczyzna. –Rozumiem Pana szczęście i już idę zobaczyć jak się ma Pana ukochana. –dokończył i powolnym krokiem skierował się do Sali Francesci.
*Camila*
-GARY! WSTAWAJ! –od 5 minut waliłam mojego chłopaka poduszką. Wczorajszego wieczoru siedzieliśmy do późna grając na konsoli. Gary nie mógł się pogodzić, że umiem go pokonać, dlatego ciągle domagał się rewanżu. Po 17 rundach, dałam mu wygrać. Tak zmęczeni położyliśmy się spać.
-Cam kochanie, daj mi spokój! Chcę spać!
-GARY! –widząc, że nic nie pomaga skierowałam się do kuchni po szklankę wody, wchodząc do pokoju oblałam chłopaka.
-AAAA! CAMILA! –zaczął krzyczeć.
-Trzeba było wstać!
-Ale po co ? Jest dopiero 10.
-Idziemy do Studia.
-Chyba Sobie jaja robisz. Ty masz odpoczywać.
-Znowu zaczynasz ?
-Tak, to, ze Ci raz pozwoliłem nie znaczy, że będę pozwalać codziennie, Cami martwię się o Ciebie.
-Gary idziemy do Studia! Nudzi mi się tu, mam dość telewizora i elektroniki.
-Nie!
-A zakupy ?
-Zakupy tym bardziej.
-To chociaż spacer! Gary mam dość tych czterech ścian, potrzebuję powietrza. –chłopak podszedł to okna a następnie je otworzył.
-Proszę, masz powietrze.
-GARY! –rzuciłam w niego poduszką. –Bo z Tobą zerwę!
-Dobra! To idziemy na spacer. Idź się przebrać.
-Dziękuję, Kocham Cię! –powiedziałam z uśmiechem i ruszyłam w stronę szafy.
Wybrałam strój, zrobiłam wysokiego kucyka, na twarz nałożyłam puder i zrobiłam kreski. 20 minut później wyszłam z łazienki, i zobaczyłam gotowego już Gary’ego, który zdążył rozsiąść się na kanapie.
-Idziemy ? -spytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Jasne. –wstał i chwycił mnie za rękę.
*Violetta*
-Denerwujesz się przed tym wywiadem ? –spytałam Leona. Szliśmy spokojnie, w stronę mostu trzymając się za ręce, aby dziennikarze, którzy mogliby nas zobaczyć myśleli, że jesteśmy razem.
-Fran kochanie! –zerwałem się z miejsca. Moja żona podjęła próbę otworzenia ust i wydania dźwięku ze strun głosowych. –Nic nie mów! Lecę po lekarza. –oznajmiłem a na twarzy Fran pojawił się największy uśmiech jaki mogła zrobić. Szybko rzuciłem się do biegu, kilka sekund później stałem przed gabinetem lekarza.
-PANIE DOKTORZE! FRAN! MOJA ŻONA SIĘ OBUDZIŁA! –krzyczałem przepełniony energią i szczęściem.
-Panie Pasquarelli proszę tak nie krzyczeć, są tutaj także inni ludzie, którzy potrzebują spokoju –skarcił mnie mężczyzna. –Rozumiem Pana szczęście i już idę zobaczyć jak się ma Pana ukochana. –dokończył i powolnym krokiem skierował się do Sali Francesci.
*Camila*
-GARY! WSTAWAJ! –od 5 minut waliłam mojego chłopaka poduszką. Wczorajszego wieczoru siedzieliśmy do późna grając na konsoli. Gary nie mógł się pogodzić, że umiem go pokonać, dlatego ciągle domagał się rewanżu. Po 17 rundach, dałam mu wygrać. Tak zmęczeni położyliśmy się spać.
-Cam kochanie, daj mi spokój! Chcę spać!
-GARY! –widząc, że nic nie pomaga skierowałam się do kuchni po szklankę wody, wchodząc do pokoju oblałam chłopaka.
-AAAA! CAMILA! –zaczął krzyczeć.
-Trzeba było wstać!
-Ale po co ? Jest dopiero 10.
-Idziemy do Studia.
-Chyba Sobie jaja robisz. Ty masz odpoczywać.
-Znowu zaczynasz ?
-Tak, to, ze Ci raz pozwoliłem nie znaczy, że będę pozwalać codziennie, Cami martwię się o Ciebie.
-Gary idziemy do Studia! Nudzi mi się tu, mam dość telewizora i elektroniki.
-Nie!
-A zakupy ?
-Zakupy tym bardziej.
-To chociaż spacer! Gary mam dość tych czterech ścian, potrzebuję powietrza. –chłopak podszedł to okna a następnie je otworzył.
-Proszę, masz powietrze.
-GARY! –rzuciłam w niego poduszką. –Bo z Tobą zerwę!
-Dobra! To idziemy na spacer. Idź się przebrać.
-Dziękuję, Kocham Cię! –powiedziałam z uśmiechem i ruszyłam w stronę szafy.
Wybrałam strój, zrobiłam wysokiego kucyka, na twarz nałożyłam puder i zrobiłam kreski. 20 minut później wyszłam z łazienki, i zobaczyłam gotowego już Gary’ego, który zdążył rozsiąść się na kanapie.
-Idziemy ? -spytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Jasne. –wstał i chwycił mnie za rękę.
*Violetta*
-Denerwujesz się przed tym wywiadem ? –spytałam Leona. Szliśmy spokojnie, w stronę mostu trzymając się za ręce, aby dziennikarze, którzy mogliby nas zobaczyć myśleli, że jesteśmy razem.
-Tak, boję się, że palne jakąś głupotę, która może zrujnować twoją karierę.
-Nie martw się, i tak mam jej już dość. –odpowiedziałam z uśmiechem. Leon natomiast się zaśmiał.
-Chodź zrobię Ci zdjęcie! –oznajmij i wyciągnął aparat.
-Nie, zrobimy Sobie razem. –wzięłam mu urządzenie i przez następne kilka minut usiłowałyśmy zrobić Sobie „samojebkę”, w końcu się poddaliśmy i poprosiliśmy przechodnia aby nam zrobił. Następnie podbiegła do nas mała grupka fanów, przez co musiałam popozować jeszcze trochę i rozdać autografy.
-Przyzwyczaj się. –powiedziałam do Leona, gdy fani odeszli, gdyż na większości zdjęć mój przyjaciel musiał zapozować ze mną. –Staniesz się sławny.
-To nie jest dobra wiadomość ?
-Raczej nie –zobaczyłam na jego twarzy zdenerwowanie. –Popatrz! –wskazałam na most, którego byliśmy już bardzo blisko.
*Federico*
-Pana żona jest bardzo osłabiona ale poza tym to wraca do zdrowia. –oznajmił mi lekarz.
-Kiedy będę mógł ją zabrać do domu ?
-Myślę, że za dwa dni, chyba, że poczuje się lepiej szybciej to jutro. –poinformował mnie i odszedł. Ja tymczasem pobiegłem do pokoju Fran, wchodząc zobaczyłem, że zasnęła, postanowiłem dać jej spokój i udałem się kafejki po coś do zjedzenia.
-Federico ? –usłyszałem idąc w stronę windy. Obróciłem się i ujrzałem mojego przyjaciela.
-Maxi ? Co ty tu robisz ? –spytałem zszokowany. Maxi’ego nie widziałem4 lata, po zakończeniu nauki w Studiu wyjechał do Europy, gdzie dostał propozycje pracy jako tancerz.
-Moja dziewczyna zasłabła na lotnisku. A ty ?
-Francesca ma małe problemy z ciążą. –oznajmiłem
-Z ciążą ? Stary będziesz ojcem ?
-Tak!
-Gratuluję ! –przytulił mnie po męsku.
-Dziękuję, wracasz do Buenos Aires ?
-Tak, planujemy z Veronicą założyć tutaj rodzinę, chcę zostać dj’em.
-A co z tańcem ?
-Odszedłem od tego, kilka miesięcy temu miałem wypadek, przez co moje kolano nie jest w najlepszym stanie, ale chcę nadal utrzymywać się z muzyki, dlatego chciałbym złapać jakąś fuchę w klubie.
-Cieszę się, a teraz przepraszam, idę coś zjeść, a potem szybko do Fran.
-Jasne, powodzenia, zdzwonimy się jeszcze ?
-Oczywiście. –odpowiedziałem i odszedłem w stronę kafejki.
*Violetta*
Po powrocie ze spaceru szybko się przeprałam w coś bardziej szykownego, włosy zakręciłam na lokówce i zrobiłam nowy makijaż.
Gotowa wyszłam z pokoju i przechodząc kilka kroków stanęłam pod drzwiami Leona, zapukałam i weszłam.
-Leon jesteś gotowy ? –spytałam wchodząc, zobaczyłam go stojącego z dwoma koszulami w ręce, sam bym bez żadnej. –Fajna klata. –skomplementowałam go. Ten się zaśmiał.
-Która ? –spytał pokazując mi obie.
-Ta! –wskazałam na koszulę w jego prawej ręce. Leon szybko ubrał wybraną przez mnie koszule, poprawił włosy i psiknął się perfumom.
-Jestem gotowy. –powiedział z uśmiechem.
-No to chodź, Monica na nas czeka.
40 minut później znaleźliśmy się w studiu nagraniowym gdzie odbywał się wywiad. Specjaliści ostatecznie poprawili nasz wygląd a moja menadżerka udzieliła niezbędnych rad.
-Spoglądajcie na Siebie z uśmiechem, grajcie! Leon obejmij ją, trzymajcie się za ręce, bądźcie realistyczni. –spojrzałam na Leona, na jego twarzy było widać strach.
-Będzie dobrze. –powiedziałem darując mu uśmiech.
-Leon i Violetta! Wychodzicie za 10 sekund! –usłyszeliśmy głos mężczyzny, który wszystko nadzorował. Chwyciłam chłopaka za rękę.
-Nie nawal! –pocałowałam chłopaka w policzek.
-Panie i Panowie, a teraz jedna z najbardziej tajemniczych Par na świecie. Piękna modelka i piosenkarka Violetta Castillo, oraz nikomu nie znany chłopak Leon Verdas.-usłyszeliśmy a ja poczułam adrenalinę połączoną ze strachem przepełniającą moje ciało.
-Damy radę –powiedziałam i pociągnęłam mojego przyjaciela.
-----------------
Wjem, rozdział do bani, ale się starałam...
Leonetta co raz bliżej, połączenie ich to kwestia kilku rozdziałów, 3 lub 4 c;
Pojawił się Maxi, w następnym rozdziale trochę się o nim rozpiszę, napiszę też trochę o Naty.
A teraz najważniejsze 2 sprawy ...
2 dni temu minął MIESIĄC odkąd powstał ten blog, od tamtej pory pojawiło się
4 293 wyświetleń oraz 98 komentarzy <3 DZIĘKUJĘ! BARDZO DZIĘKUJĘ <3
Pod tym postem pojawi się SETNY komentarz, a ja jak zobaczę że liczba komentarzy przekroczyła tą liczbę będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Z tej okazji pojawi się nowa zakładka ... Będą w niej pokazane wszystkie miejsca,w których bywają bohaterowie :)
Rozdział jutro, ewentualnie w poniedziałek! <3
Po powrocie ze spaceru szybko się przeprałam w coś bardziej szykownego, włosy zakręciłam na lokówce i zrobiłam nowy makijaż.
Gotowa wyszłam z pokoju i przechodząc kilka kroków stanęłam pod drzwiami Leona, zapukałam i weszłam.
-Leon jesteś gotowy ? –spytałam wchodząc, zobaczyłam go stojącego z dwoma koszulami w ręce, sam bym bez żadnej. –Fajna klata. –skomplementowałam go. Ten się zaśmiał.
-Która ? –spytał pokazując mi obie.
-Ta! –wskazałam na koszulę w jego prawej ręce. Leon szybko ubrał wybraną przez mnie koszule, poprawił włosy i psiknął się perfumom.
-Jestem gotowy. –powiedział z uśmiechem.
-No to chodź, Monica na nas czeka.
40 minut później znaleźliśmy się w studiu nagraniowym gdzie odbywał się wywiad. Specjaliści ostatecznie poprawili nasz wygląd a moja menadżerka udzieliła niezbędnych rad.
-Spoglądajcie na Siebie z uśmiechem, grajcie! Leon obejmij ją, trzymajcie się za ręce, bądźcie realistyczni. –spojrzałam na Leona, na jego twarzy było widać strach.
-Będzie dobrze. –powiedziałem darując mu uśmiech.
-Leon i Violetta! Wychodzicie za 10 sekund! –usłyszeliśmy głos mężczyzny, który wszystko nadzorował. Chwyciłam chłopaka za rękę.
-Nie nawal! –pocałowałam chłopaka w policzek.
-Panie i Panowie, a teraz jedna z najbardziej tajemniczych Par na świecie. Piękna modelka i piosenkarka Violetta Castillo, oraz nikomu nie znany chłopak Leon Verdas.-usłyszeliśmy a ja poczułam adrenalinę połączoną ze strachem przepełniającą moje ciało.
-Damy radę –powiedziałam i pociągnęłam mojego przyjaciela.
-----------------
Wjem, rozdział do bani, ale się starałam...
Leonetta co raz bliżej, połączenie ich to kwestia kilku rozdziałów, 3 lub 4 c;
Pojawił się Maxi, w następnym rozdziale trochę się o nim rozpiszę, napiszę też trochę o Naty.
A teraz najważniejsze 2 sprawy ...
2 dni temu minął MIESIĄC odkąd powstał ten blog, od tamtej pory pojawiło się
4 293 wyświetleń oraz 98 komentarzy <3 DZIĘKUJĘ! BARDZO DZIĘKUJĘ <3
Pod tym postem pojawi się SETNY komentarz, a ja jak zobaczę że liczba komentarzy przekroczyła tą liczbę będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Z tej okazji pojawi się nowa zakładka ... Będą w niej pokazane wszystkie miejsca,w których bywają bohaterowie :)
Rozdział jutro, ewentualnie w poniedziałek! <3
TI AMO MUCHO MUCHO MUCHO! <3
Arcydzieło <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę to już miesiąc?
Cieszę sie że z Fran wszystko dobrze.
Ale fajnie, że wprowadziłaś Maxiego. Opowiadanie coraz bardziej sie rozwija . Tak sie cieszę że niedługo pojawi sie Leonetta<3 Naprawdę cudowny rozdział. Z niecierpliwością czekam na nexta.
Megaa Boski <33333 Cudeńko :D Czekam aż pojawi się Leonetta no i czekam na next!!
OdpowiedzUsuńCudny a nie do bani!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Buziaczki :*
Boski :33
OdpowiedzUsuńCudny rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się leonetty.
Ps. Kiedy next?