czwartek, 10 kwietnia 2014
Rozdział 18
Jak się czuję człowiek, którego ciężarna żona leży na OIOM’ie, a lekarze walczą o jej życie, jak zarówno jego dziecka. Jak się ma czuć, gdy lekarze nie chcą mu udzielić jakichkolwiek informacji, a on siedzi cały spięty otoczony chorymi. Nie każdemu taka sytuacja się przydarza, więc można Sobie tylko wyobrazić jak czułem się siedząc w poczekalni czekając na informacje. Otaczali mnie ludzi zmęczeni życiem, ukarani przez los. Brak było tu uśmiechu, zero energii.
Pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu byłem najszczęśliwszym facetem na świecie. Euforia rozerwała moje ciało na wieść, że zostanę ojcem, a teraz ? Teraz siedzę na oddziale szpitalnym z myślą, że nasza fasolka się nie narodzi. Modlę się o szczęście mojej rodziny, i zadaje pytanie Dlaczego, to właśnie spotyka nas ? Czy tak właśnie musi być ? Czy życie musi ciągle dawać kłody pod nogi ?
Wstałem i po raz kolejny dzisiaj podszedłem do okna Sali, gdzie lekarze walczą o moją żonę. Zobaczyłem bladą Fran, podłączoną do różnego rodzaju aparatury. Pielęgniarki kierowały się do wyjścia z Sali a lekarze ostatni raz sprawdzali czy wszystko w porządku.
Kilka minut później siedziałem w gabinecie lekarza.
-Udało nam się ustabilizować stan Pana żony. –powiedział.
-A co z dzieckiem ?
-Dziecko żyje i rozwija się prawidłowo, niestety muszę Pana ostrzec, że ciąża jest zagrożona. Musi Pan szczególnie dbać o żonę. Odpowiednie odżywianie się, spokój i zero stresu, to podstawy.
-Tak, to oczywiste.
-Oprócz tego, proszę nie odstępować żony na krok, przewiduję, że takie ataki mogą się jeszcze powtórzyć a każdy z nich to zagrożenie dla życia ich obojga. –Poinformował mnie mężczyzna. Czarne myśli krążyły po mojej głowie, ogromny ciężar odpowiedzialności przysiadł na moich barkach. Życie dwóch najważniejszych dla mnie istot, zależało od tego jak Sobie z tym poradzę.
Wyszedłem z gabinetu lekarza kierując się pod salę mojej ukochanej. Nadal spała, nadal była blada jak ściana. Patrząc na ten widok, aż się zachwiałem, siadając na pobliskim krześle.
*Violetta*
-(…)Leon życie publiczne nie jest dla mnie, mam dość! Nienawidzę kłamać, nie potrafię się ukrywać, kocham muzykę i chcę się nią dzielić ale ja tak nie mogę, nie mogę! Rozumiesz ?
-Violetta jasne, że rozumiem. –odpowiedział. –Ale nie rób tego fanom i przetrzymaj do końca tygodnia, olśnij wszystkich swoim blaskiem, wyjdź na wybieg jutro, pokaż im, jaka jest Violetta Castillo. Pochwal się swoją siłą i pięknem. –przybliżyłam się do chłopaka. Ten idiota co dzień mnie zaskakuje. Kilka słów z jego ust a ja potrafię się uśmiechnąć nawet w takich sytuacjach. Przez głowę przeleciało mi mnóstwo wspomnień. Wspomniałam jaki był dla mnie ważny, nadal jest. Jak bardzo go kochałam, jaki był i jest wspaniały. Przypomniała mi się chwila bólu gdy brunet mnie zdradził, lecz za chwilę przypomniałam Sobie, że przecież mu wybaczyłam, zaufałam, że kocham tego wariata, że jest najwspanialszym przyjacielem na świecie. Wspomniałam słowa Fran, „powinniście do Siebie wrócić”. Lecz jestem w stanie, czy jestem gotowa ?
Spojrzałam w jego zielone oczy, byliśmy tak blisko. Leon wpatrywał się we mnie jak w obrazek, nasze usta były co raz bliżej.
Dzieliły nas już tylko milimetry gdy usłyszeliśmy windę, która nagle postanowiła się zjawić. Natychmiast się odsunęliśmy od Siebie.
-Chodź, powiemy wszystko Monice. –zakomunikował mój przyjaciel. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę mojego apartamentu.
*Leon*
Jak zwykle tą niepowtarzalną szansę musiało nam coś popsuć. Dlaczego ja muszę mieć takiego pecha ? Bycie tak blisko Violetty jest wspaniałe, czucie jej oddechu na twarzy… tak za tym tęskniłem.
-Zgadzam się, będziemy udawać parę, ale tylko przez czas „Fashion Weeka’a”, po powrocie do Buenos Aires zwalniam karierę. –oznajmiła Viola. Spojrzałem na Monicę, miała bardzo dziwny grymas twarzy, nie wiedziała czy się cieszyć czy płakać. Nie dziwię się, przecież Viola przekazała jej dobrą i złą wiadomość w jednym zdaniu.
-Dobrze, skoro tak postanowiłaś. –W końcu odpowiedziała. –O 17 macie oboje wywiad, będę po was o 15:30. –oświadczyła i wyszła. Violetta spojrzała na mnie ze smutną miną.
-Sprawiłam jej zawód, tak ? –spytała.
-Chyba tak, ale to musiało się w końcu stać. –odpowiedziałem. –Masz jakieś plany ?
-Tak, umówiłam się z Ludmiłą, niestety zostawiam Cię samego.
-Dobrze, to baw się dobrze. –pocałowałem ją w policzek i wyszedłem.
*Ludmiła*
-Córeczko co powiesz na jakieś zakupy ? –spytała moja mama wchodząc do pokoju. Przekierowałam wzrok z laptopa, przy którym właśnie siedziałam na nią.
-Przepraszam mamo, ale umówiłam się z Violettą.
-Z jaką Violettą ?
-Violetta Castillo, moja przyjaciółka. Nie pamiętasz ?
-TA Violetta Castillo ?
-Tak mamo.
-Weź mi jej autograf!
-MAMO!
-No co ? To ty się przyjaźnisz z jedną z najlepszych piosenkarek na świecie. Na, którą się z nią umówiłaś ?
-Na 11 –odpowiedziałam
-Jest 10:15.
-KTÓRA ?!
-10:15, lepiej się pośpiesz. –szybko pobiegłam na górę, wybrałam strój bardziej odpowiedni na miasto, uplotłam warkocz z włosów i poprawiłam makijaż. Zbiegłam na dół, pożegnałam się mamą i spokojnym krokiem poszłam w stronę miejsca, gdzie umówiłam się z przyjaciółką.
Kilka minut ujrzałam pięknie ubraną brunetkę idącą w mojej stronę.
-Witaj Violu. –przywitałam się z przyjaciółką. –Stało się coś ? –spytałam widząc jej minę.
-Nie, po prostu drobne problemy. –odpowiedziała i wymusiła uśmiech. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików i zamówiłyśmy po kawie.
-No to opowiadaj, jakie problemy ?
-Organizatorzy Fashion Week’a wymagają abyśmy z Leonem udawali parę.
-Ale jak to parę ?
-No tak, mamy oświadczyć całemu świata, że jesteśmy razem. Mamy okłamać wszystkich moich fanów.
-Przecież to niedorzeczne.
-Też tak twierdzę.
-A dlaczego kłamać ? Nie możecie naprawdę się związać ? Widziałam was na gali, dogadywaliście się świetnie.
-Ludmiła ja kilka dni pochowałam męża. Nie jestem gotowa na związek. Lepiej opowiadaj co u Ciebie.
-no nie jest źle … nie radzę Sobie z Naty. Sama widziałaś jak ona się zachowuje.
-Jak długo to trwa ? –spytała i zrobiła łyk kawy.
-Odkąd pojawiła się na okładce „Vogue’a”, a dziennikarze zaczęli się dobijać drzwiami i oknami.
-Nie długo będzie miała serdecznie dość sławy. Zobaczy, że nie może nikomu zaufać. Znudzi jej się to. –pocieszyła mnie przyjaciółka. –A jak u Ciebie z miłością ? Słyszałam, że jesteś z Diego.
-Byłam. Diego musiał wrócić do Buenos Aires. Nie miał innego wyboru.
-Przykro mi.
-Tęsknie za Argentyną, chciałabym wrócić.
-To wróć, spełniaj marzenia. –powiedziała z uśmiechem Viola
-Zazdroszczę Ci tego optymizmu. Nie mogę wrócić, trzyma mnie tu praca. –Przez resztę spotkania dużo się śmiałyśmy. Z poważnych tematów przeszłyśmy na tematy o ciuchach i różnych nie ważnych rzeczach. Po 2 godzinach rozmowy Violetta z uśmiechem na twarzy udałyśmy się w swoje strony.
----------------------------------------
W następnym rozdziale wywiad Leona i Violi, i jeszcze nie wiem co ;p
Będzie on jutro, ewentualnie w sobotę c;
Dziekuję za komentarze i za wszystko! <3
Ti amo! <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Cudowny ;33
OdpowiedzUsuńLudmiła nie jest z Diego... ^^
Było tak blisko do pocałunku! :<<
Czekam na next ;***
Świetny <3
OdpowiedzUsuńPrawie było beso *-*
Biedny Fede ;(
Ludmiła <3
Już nie mogę się nexta doczekać *-*
Całuję ;*
/Katarina
Mega <33 Szkoda że się nie pocałowali No cóż czekam z niecierpliwością na next! i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWerkaa