*Federico*
Jeszcze przed kilkoma dniami byłem pewny, że przechodzę kryzys małżeński z moją żoną. 2 słowa z jej ust, obróciły cały nas świat do góry nogami. Obserwując jak nasz skarb rośnie jesteśmy najszczęśliwszym małżeństwem na tej planecie.
Nikt, chyba nie potrafi Sobie wyobrazić jakie uczucia mam teraz w Sobie czekając w poczekalni na wejście z Fran do gabinetu lekarza aby zrobić USG.
-Fede masz owsiki w dupie, czy co ? –spytała moja lekko zdenerwowana żona. Widać było, że jest to dla niej tak ważne jak dla mnie. Dziś pierwszy raz zobaczymy naszą fasolkę, zobaczymy jak duża jest i czy dobrze się rozwija. –Fede! Słuchasz mnie ? –spojrzałem na moją ukochaną.
-Nie, przepraszam, myślałem o naszej fasolce. –uśmiechnąłem się i dotknąłem jej brzucha.
-Kocham Cię. –odpowiedziała z uśmiechem. Już zbliżyliśmy się do pocałunku, gdy nagle oczywiście usłyszeliśmy donośny głos niskiej kobiety.
- Francesca Cauviglia! Zapraszam. –rzekła i zaprosiła nas do gabinetu lekarza. Ujrzeliśmy starszego, miłego mężczyznę, który najpierw zadał kilka pytań mojej żonie a następnie przystąpił do badania. Chwile później na monitorze ujrzałem ciemne kształty, pokazujące nasze maleństwo.
*Leon*
Dla każdego faceta pójście z kobietą na zakupy to istna udręka. Dla mnie także, lecz kto by pomyślał, że wyjście z Violettą to będzie przyjemność. Z żadną dziewczyną dotąd zakupy nie były tak przyjemne. Szatynka trochę wymyślała ale dużo przy tym żartowała, cały proces wybrania odpowiedniej sukni na jutrzejszą galę przebiegł szybko, a my dużo się przy tym śmialiśmy. Moja przyjaciółka zaciągnęła mnie na dział męski, gdy zauważyła, że zaczynam się nudzić, trochę nam zajęło wybranie fajnego krawatu, ale po długich negocjacjach wybraliśmy. Następnie wybraliśmy się na obiecane lody. Przechodząc koło kina w galerii zobaczyłem plakat najnowszego filmu, na którego bardzo chciałem pójść, Vilu bez namysłu się zgodziła i następne 2 godziny spędziliśmy w ciemnej Sali.
*Następnego dnia*
*Violetta*
Mocno grzejące słońce pobudziło do życia chyba wszystkich nowojorczyków. Wstając z łóżka ujrzałam „artystyczny nieład”, który zapanował tutaj po wczorajszym późnym powrocie ze spaceru i zakupów z Leonem. Szybko ogarnęłam pokój i wybrałam ciuchy na dzisiejszy dzień. Do południa czekała mnie dziś sesja zdjęciowa, a wieczorem gala z okazji otwarcia Fashion Week’a.Ubrałam się, zrobiłam makijaż i upięłam włosy. Spojrzałam na zegarek. Pozostało mi jeszcze 30 minut do przyjścia Leona i Monici, więc postanowiłam wejść na Twittera. Zalogowałam się i ujrzałam mnóstwo wiadomości i postów świadczących o euforii fanów ze względu na mój powrót do muzyki. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie, że na chwilę obecna wszyscy byli pewni, że przebywam w Buenos Aires. Zgrałam z aparatu na laptop zdjęcia z wczorajszej wycieczki na Statue i jedno z nich udostępniłam na portalu pisząc „Nowy Jork <33 2 dni <33”, nie chciałam, żeby wiedzieli dużo, a żeby mój występ w Fashion Week’u był dla nich niespodzianką. Odpisałam na kilka wiadomości, a chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi, otwierając ujrzałam mojego przyjaciela i menadżerkę.
-Witaj Violu. –powiedziała jak zwykle uśmiechnięta Monica.
-Hej ! –odpowiedziałam z uśmiechem i ją przytuliłam. Następnie przywitałam się z Leonem i udaliśmy się do samochodu.
40 minut później znaleźliśmy się w studiu fotograficznym. Poznałam fotografa, a następnie przebrałam się w ubrania dla mnie przygotowane, styliści zmienili mi makijaż i fryzurę.
*Leon*
Od 15 minut patrzę z boku na Violettę, która pozuje do sesji. Nie mogę się na nią napatrzeć, wygląda pięknie. To światło, które od niej bije … ta energia. Ona jest niesamowita.
Wyciągnąłem telefon i zrobiłem nim kilka zdjęć Violi. Jedno zdjęć ustawiłem na tapetę. Wyglądała na nim niesamowicie.
Dziewczyna co jakiś czas spoglądała na mnie, darowałem jej wtedy szczery uśmiech, który dziewczyna odwzajemniała. Sesja trwała 3 godziny, a ja wynudziłem się kompletnie, mimo wszystko warto było wycierpieć by obejrzeć promieniującą Vilu.
-Leon idziemy ? –dopiero teraz zorientowałem się, że sesja dobiegła końca, a Violetta zdążyła się przebrać. –Co robiłeś ? –zadała pytanie uśmiechnięta brunetka.
-A nic, przeglądałem różne strony z Tobą związane. –podarowałem jej promienny uśmiech.
-Jest tam cos ciekawego ?
-Masz mnóstwo fanów –oznajmiłem z uśmiechem.
-Wiem, moi fani są niesamowici
-Tak, muszę się z tym zgodzić, kochają Cię. Idziemy ?
-Tak.
*Camila*
-GARY! CHODŹ TU! –krzyknęłam a chwilę później zjawił się koło mnie mój przyjaciel.
-Tak ? –spytał zdezorientowany
-Zabierzesz mnie do studia ?
-Zwariowałaś ?!
-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie!
-Skoro chcesz. Nie, nie zabiorę Cię do Studia. Musisz leżeć.
-Gary leżę w łóżku od 2 dni, muszę się przewietrzyć i zobaczyć czy moje studio jeszcze żyje. Proszę Cię. –zrobiłam maślane oczka.
-Nie, Camila, musisz leżeć.
-GARY!
-Uspokoisz się ?
-NIE! –walnęłam go poduszką.
-Dobrze, zabiorę Cię już!
-Dziękuję! –pocałowałam go w policzek i przy pomocy kul skierowałam się do szafy aby wybrać odpowiedni ubiór.Ubrana i umalowana z pomocą Gary’ego skierowałam się do samochodu.
*Franceska*
-A tu jest główka. –powiedział lekarz wskazując palcem na miejsce na ekranie gdzie znajdowała się główka naszej fasolki.
-Panie doktorze, wiadomo jakiej płci będzie nasze maleństwo ? –spytał mój mąż, któremu uśmiech nie schodził z twarzy.
-Jeszcze za wcześniej, ale niedługo powinni się państwo dowiedzieć. –odpowiedział mężczyzna i wręczył mojemu mężowi zdjęcie naszego maluszka. Gdy tylko chwycił wydruk i przyglądnął mu się, zachwiał się cudem nie upadł na podłogę. –Wszystko w porządku ? –spytał lekarz.
-Tak, tak. To z nadmiaru emocji. Fran popatrz na naszą fasolkę, popatrz jaka piękna! –mówił z wielką ekscytacja w głosie pokazując mi zdjęcie.
-------------------------------------
Rozdział średni ...
Już niedługo pojawi się Ludmiła, mam na nią konkretny pomysł, a za nią Naty :)
4 komentarze = rozdział jutro c;
mniej niż 4 komentarze = rozdział w niedzielę ! :)
KOMENTUJCIE MISIAKI! <3
Jeszcze przed kilkoma dniami byłem pewny, że przechodzę kryzys małżeński z moją żoną. 2 słowa z jej ust, obróciły cały nas świat do góry nogami. Obserwując jak nasz skarb rośnie jesteśmy najszczęśliwszym małżeństwem na tej planecie.
Nikt, chyba nie potrafi Sobie wyobrazić jakie uczucia mam teraz w Sobie czekając w poczekalni na wejście z Fran do gabinetu lekarza aby zrobić USG.
-Fede masz owsiki w dupie, czy co ? –spytała moja lekko zdenerwowana żona. Widać było, że jest to dla niej tak ważne jak dla mnie. Dziś pierwszy raz zobaczymy naszą fasolkę, zobaczymy jak duża jest i czy dobrze się rozwija. –Fede! Słuchasz mnie ? –spojrzałem na moją ukochaną.
-Nie, przepraszam, myślałem o naszej fasolce. –uśmiechnąłem się i dotknąłem jej brzucha.
-Kocham Cię. –odpowiedziała z uśmiechem. Już zbliżyliśmy się do pocałunku, gdy nagle oczywiście usłyszeliśmy donośny głos niskiej kobiety.
- Francesca Cauviglia! Zapraszam. –rzekła i zaprosiła nas do gabinetu lekarza. Ujrzeliśmy starszego, miłego mężczyznę, który najpierw zadał kilka pytań mojej żonie a następnie przystąpił do badania. Chwile później na monitorze ujrzałem ciemne kształty, pokazujące nasze maleństwo.
*Leon*
Dla każdego faceta pójście z kobietą na zakupy to istna udręka. Dla mnie także, lecz kto by pomyślał, że wyjście z Violettą to będzie przyjemność. Z żadną dziewczyną dotąd zakupy nie były tak przyjemne. Szatynka trochę wymyślała ale dużo przy tym żartowała, cały proces wybrania odpowiedniej sukni na jutrzejszą galę przebiegł szybko, a my dużo się przy tym śmialiśmy. Moja przyjaciółka zaciągnęła mnie na dział męski, gdy zauważyła, że zaczynam się nudzić, trochę nam zajęło wybranie fajnego krawatu, ale po długich negocjacjach wybraliśmy. Następnie wybraliśmy się na obiecane lody. Przechodząc koło kina w galerii zobaczyłem plakat najnowszego filmu, na którego bardzo chciałem pójść, Vilu bez namysłu się zgodziła i następne 2 godziny spędziliśmy w ciemnej Sali.
*Następnego dnia*
*Violetta*
Mocno grzejące słońce pobudziło do życia chyba wszystkich nowojorczyków. Wstając z łóżka ujrzałam „artystyczny nieład”, który zapanował tutaj po wczorajszym późnym powrocie ze spaceru i zakupów z Leonem. Szybko ogarnęłam pokój i wybrałam ciuchy na dzisiejszy dzień. Do południa czekała mnie dziś sesja zdjęciowa, a wieczorem gala z okazji otwarcia Fashion Week’a.Ubrałam się, zrobiłam makijaż i upięłam włosy. Spojrzałam na zegarek. Pozostało mi jeszcze 30 minut do przyjścia Leona i Monici, więc postanowiłam wejść na Twittera. Zalogowałam się i ujrzałam mnóstwo wiadomości i postów świadczących o euforii fanów ze względu na mój powrót do muzyki. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie, że na chwilę obecna wszyscy byli pewni, że przebywam w Buenos Aires. Zgrałam z aparatu na laptop zdjęcia z wczorajszej wycieczki na Statue i jedno z nich udostępniłam na portalu pisząc „Nowy Jork <33 2 dni <33”, nie chciałam, żeby wiedzieli dużo, a żeby mój występ w Fashion Week’u był dla nich niespodzianką. Odpisałam na kilka wiadomości, a chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi, otwierając ujrzałam mojego przyjaciela i menadżerkę.
-Witaj Violu. –powiedziała jak zwykle uśmiechnięta Monica.
-Hej ! –odpowiedziałam z uśmiechem i ją przytuliłam. Następnie przywitałam się z Leonem i udaliśmy się do samochodu.
40 minut później znaleźliśmy się w studiu fotograficznym. Poznałam fotografa, a następnie przebrałam się w ubrania dla mnie przygotowane, styliści zmienili mi makijaż i fryzurę.
*Leon*
Od 15 minut patrzę z boku na Violettę, która pozuje do sesji. Nie mogę się na nią napatrzeć, wygląda pięknie. To światło, które od niej bije … ta energia. Ona jest niesamowita.
Wyciągnąłem telefon i zrobiłem nim kilka zdjęć Violi. Jedno zdjęć ustawiłem na tapetę. Wyglądała na nim niesamowicie.
Dziewczyna co jakiś czas spoglądała na mnie, darowałem jej wtedy szczery uśmiech, który dziewczyna odwzajemniała. Sesja trwała 3 godziny, a ja wynudziłem się kompletnie, mimo wszystko warto było wycierpieć by obejrzeć promieniującą Vilu.
-Leon idziemy ? –dopiero teraz zorientowałem się, że sesja dobiegła końca, a Violetta zdążyła się przebrać. –Co robiłeś ? –zadała pytanie uśmiechnięta brunetka.
-A nic, przeglądałem różne strony z Tobą związane. –podarowałem jej promienny uśmiech.
-Jest tam cos ciekawego ?
-Masz mnóstwo fanów –oznajmiłem z uśmiechem.
-Wiem, moi fani są niesamowici
-Tak, muszę się z tym zgodzić, kochają Cię. Idziemy ?
-Tak.
*Camila*
-GARY! CHODŹ TU! –krzyknęłam a chwilę później zjawił się koło mnie mój przyjaciel.
-Tak ? –spytał zdezorientowany
-Zabierzesz mnie do studia ?
-Zwariowałaś ?!
-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie!
-Skoro chcesz. Nie, nie zabiorę Cię do Studia. Musisz leżeć.
-Gary leżę w łóżku od 2 dni, muszę się przewietrzyć i zobaczyć czy moje studio jeszcze żyje. Proszę Cię. –zrobiłam maślane oczka.
-Nie, Camila, musisz leżeć.
-GARY!
-Uspokoisz się ?
-NIE! –walnęłam go poduszką.
-Dobrze, zabiorę Cię już!
-Dziękuję! –pocałowałam go w policzek i przy pomocy kul skierowałam się do szafy aby wybrać odpowiedni ubiór.Ubrana i umalowana z pomocą Gary’ego skierowałam się do samochodu.
*Franceska*
-A tu jest główka. –powiedział lekarz wskazując palcem na miejsce na ekranie gdzie znajdowała się główka naszej fasolki.
-Panie doktorze, wiadomo jakiej płci będzie nasze maleństwo ? –spytał mój mąż, któremu uśmiech nie schodził z twarzy.
-Jeszcze za wcześniej, ale niedługo powinni się państwo dowiedzieć. –odpowiedział mężczyzna i wręczył mojemu mężowi zdjęcie naszego maluszka. Gdy tylko chwycił wydruk i przyglądnął mu się, zachwiał się cudem nie upadł na podłogę. –Wszystko w porządku ? –spytał lekarz.
-Tak, tak. To z nadmiaru emocji. Fran popatrz na naszą fasolkę, popatrz jaka piękna! –mówił z wielką ekscytacja w głosie pokazując mi zdjęcie.
-------------------------------------
Rozdział średni ...
Już niedługo pojawi się Ludmiła, mam na nią konkretny pomysł, a za nią Naty :)
4 komentarze = rozdział jutro c;
mniej niż 4 komentarze = rozdział w niedzielę ! :)
KOMENTUJCIE MISIAKI! <3
Cudowny ;33
OdpowiedzUsuńTa fasolka ;>>>
czekam na next ;]
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńKiedy połączysz leonette?
Ps. Kiedy next?
Arcydzieło <3
OdpowiedzUsuńAch od czego by tu zacząć? Hmm. Może od początku. Na wstępie bardzo chciałabym ci podziękować za to, że tam regularnie dodajesz rozdziały. To bardzo kochane z twojej strony, że tak o nas dbasz. <3 Oczywiście rozwalił mnie Fede z owsikami w dupie. ;) Strasznie podobną mi sie kawałki z fasolką. I ten maluszek na USG. Jestem ciekawa czy to chłopiec czy dziewczynka. Viola z Leosiem na zakupach. ^^ Gary dostał buziaka w policzek. So cute <3 Już wiesz jak brzmi połączenie imion Cami i Gary? Bo ja nie mam pojęcia-.- tam wiem nie jestem kreatywna. Niestety:-/ Leonetta coraz bliżej. Leoś nawet na tapecie ma Vilu *-* Ogółem rozdział świetnie napisany. Co ja ci tu będę słodzić. Dobrze wiesz że uwielbiam Twój styl pisania i kocha Twojego bloga. <3 A jak nie wiesz to właśnie ci to mowie. Kocham Twojego bloga. Ubóstwiam Twój styl pisania. Na prawdę masz wielki talent. ;* Strasznie się cieszę, że niedługo wprowadzisz Ludmiłę i Naty. ;) to super naprawdę. A i ogromnie podoba mi się styl Violi w Twoim opowiadaniu. Cami też jest świetny. Mam pytanie. Myślałaś może czy w Twoim opowiadaniu będzie występować jakiś czarny charakter? Taki co będzie psuć wszystkim życie jak wszystko będzie cacy? Tak sie tylko zastanawiam oczywiście ;) Jak zwykle nie mogę doczekać sie nexta. Mam nadzieję, że już nie długo połączysz Leonette. ;*
Te amo
Madzia <3
Cudo. Już nie moge sie doczekać nexta!!!
OdpowiedzUsuń