piątek, 28 marca 2014

Rozdział 9



*Fran*
-FEDERICO! Gdzie znowu idziesz ?!
-no jak to gdzie ? do pracy!
-czy ty nie możesz Sobie wziąć trochę wolnego ? W ogóle nie spędzasz ze mną czasu, ciągle tylko praca i praca ! –mówiąc to kilka łez spłynęło po moim policzku.
-Fran … wiem, że bardzo dużo czasu poświęcam pracy,  ale wiesz jak ważna dla mnie jest kancelaria.  Gdy tylko osiągnę swój cel obiecuję, że zabiorę Cię do Włoch, do Francji, gdzie tylko chcesz! Będę cały twój, tylko wyłącznie twój! –po tej wypowiedzi Federico podszedł do mnie, starł moje łzy i pocałował. Bez zastanowienia oddałam jego pocałunek. Nie chciałam by ta chwila się skończyła. Był to pierwszy taki pocałunek od dawna. Fede jest prawnikiem, niedawno założył swoją własną kancelarie i chce ją rozkręcić. Po części go rozumiem, ale on musi zrozumieć mnie, ja też mam uczucia i brakuję mi jego miłości. Po chwili przerwałam pocałunek.
-Idź już. –powiedziałam a łzy nadal spływały po moim policzku.
-Fran…
-IDŹ JUŻ! –krzyknęłam. Federico spojrzał na mnie i skierował się do drzwi. Ja tymczasem skierowałam się do pokoju i zaczęłam komponować. Z zawodu jestem znanym nauczycielem śpiewu, przygotowuję i trenuję z aktorami w wielu najlepszych musicalach, filmach i programach. Jestem dumna z tego co osiągnęłam, pracowałam na to naprawdę ciężko. Fede poznałam jeszcze za czasów Studia, byliśmy przyjaciółmi a po jego kolejnym przyjeździe do Buenos Aires zaczęliśmy się do Siebie zbliżać. W czasie gdy on studiował ja pracowałam na swoją karierę, bardzo mi pomagał. W pewnym momencie moi rodzice wrócili do Włoch, zmusili mnie do powrotu razem z nimi. Po dwóch dniach wróciłam do Argentyny, gdyż to tutaj jest mój dom. Mając problem ze znalezieniem mieszkania Fede zaproponował mi wspólne mieszkanie. Tak się zaczęło. Kilka lat później wyszłam za niego za mąż i do dzisiaj jesteśmy szczęśliwi. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Szybko poszłam otworzyć.
-Hej Fran! –zobaczyłam uśmiechniętą Violettę.
-Hej Violu, co Cię tu sprowadza ?
-Pierwszy dzień w przedszkolu Megan, udział w Fashion weeku w NY no i pierwszy dzień na studiach Leona. –wyliczyła na palcach.
-Zaraz, co ?! Chyba dużo mnie ominęło. Wchodź i opowiadaj. –powiedziałam i skierowałyśmy się do pokoju gościnnego. Zrobiłam nam kakao i zaczęłyśmy rozmawiać.
-No, więc od czego mam zacząć ?
-Od początku oczywiście!
-Dobra, więc dostałam propozycję udziału w Fashion Weeku w Nowym Yorku. Jakby tego było mało to jeszcze jako główna twarz.
-aaaaaa! To wspaniale Violu!
-Tak, ale wiesz, boję się.
-Wyjazdu?
-Tak. Na szczęście Leon jedzie ze mną.
-Leon ? Violu… czy między wami nic nie ma ?
-Co ? Nie, nic. Jesteśmy po prostu najlepszymi przyjaciółmi. On się o mnie troszczy, jest taki kochany, opiekuńczy i w ogóle.
-Violetta tylko mi się tu nie rozmaż. Uważam, że powinniście do Siebie wrócić.
-Zwariowałaś Fran ?! Przypominam Ci, że jutro ma się odbyć pogrzeb mojego męża. –powiedziała podkreślając słowo „mąż”
-Tak, wiem, ale Violetta przyjechałaś tu po to by zacząć nowe życie, a nowy związek to wprost idealny początek.
-Nie Fran, idealny początek to wznowienie kariery. Nie chcę być w żadnym związku, a Leon to tylko przyjaciel.
-Dobra, ja i tak przewiduję, że kiedyś będziecie parą. Z resztą Leon byłby idealnym ojcem zastępczym dla Megan.
-FRAN! –tym razem Violetta podniosła głos.
-Dobra, już się zamykam! –odpowiedziałam z oburzeniem. –Skoro rozmawiamy o Leonie, to o co chodzi z tymi studiami ? Coś wspominałaś.
-Ahh tak, pewnie wiesz, ze on kiedyś studiował medycynę ?
-Tak, przerwał, żeby przejąć firmę rodziców.
-Właśnie, postanowił, że prowadzenie firmy nie jest dla niego dlatego powrócił na studia. Dzisiaj ma pierwszy dzień. Tak samo jak Megan w przedszkolu.
-To naprawdę wspaniale. Widzę , że wszystkim dookoła się wiedzie.
-Fran co masz na myśli ?
-eem… nie ważne, zmieńmy temat.
-Fran! W tej chwili mów o co chodzi. Widzę, że coś się dzieje.
-po prostu problemy małżeńskie z Federico.
-Co się dzieje ?
-On mnie olewa, w głowie ma tylko pracę, nic więcej.
-Fran, jak widzisz każdy wokół Ciebie spełnia swoje marzenia, Federico też. Jestem pewna, że gdy wszystko zrealizuję wszystko ci wynagrodzi, z resztą chciałabym zostać ciocią.
-VIOLETTA! –Krzyknęłam i rzuciłam w nią poduszką.
-Tak Fran, ja też Cię kocham. Najbardziej na świecie. –powiedziała i mocno mnie przytuliła.
-Wiesz Violu, chyba masz rację. Ja też kiedyś spełniałam marzenia i to one były dla mnie najważniejsze, teraz Federico spełnia swoje i się na nich skupia. Tak, Jesteś wielka Vilu!
-Nie ma za co Fran, pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. –podeszłam do niej i z całej siły ją przytuliłam. –Fran udusisz mnie!
-Przepraszam ale tak bardzo Cię kocham!
-Ja Ciebie też ! Która jest godzina ? –zapytała
-14:54, czemu pytasz ?
-co ?! Tak długo rozmawiałyśmy ?
-na to wygląda
-przepraszam Fran ale muszę iść po Megan. –dziewczyna pocałowała mnie w policzek i wyszła.  

*Wieczór*
*Federico*
Przez poranną kłótnie z Fran w ogóle nie umiałem się skupić. Martwię się o nią. Wiem, że poświęcam jej mało czasu i pewnym sensie ją rozumiem. Wiem, że muszę się poprawić, dlatego wyszedłem z pracy szybciej by spędzić z nią czas. Kupiłem kwiaty i udałem się domu. Wchodząc zobaczyłem moją żonę siedzącą w kuchni i robiącą  coś na laptopie. Słysząc otwierające się drzwi spojrzała w moją stronę.
-Federico ? co ty tu robisz ? Miałeś być dopiero za 5 godzin. –pytała zdziwiona.
-Tak, ale postanowiłem spędzić czas z moim skarbem. –powiedziałem i do niej podszedłem. –kochanie przepraszam za moje zachowanie. Jestem idiotą. –oświadczyłem.
-Fede nie jestem zła. Viola uświadomiła mi, że chcesz spełniać marzenia a ja muszę Cię tylko w  tym spierać. Kocham Cię. –pocałowała mnie namiętnie. –Dziękuję za kwiaty, są naprawdę śliczne. –powiedziała z uśmiechem.
-Wszystko dla Ciebie. Zamówiłem też chińszczyznę i cały wieczór dla Ciebie. –dziewczyna po raz kolejny mnie pocałowała.
Resztę wieczoru spędziliśmy dużo się śmiejąc. Atmosfera była bardzo miła, spać położyliśmy się z wielkim uśmiechem. Nie wiem jak mam dziękować za taką wspaniałą żonę. 

----------------------
Rozdział słaby, trzeba to przyznać. Ostatni akapit pisałam 2 dni więc jest straszny normalnie... ;c 
Jutro rano pojawi się One shot! <3 
A jeśli pod tym rozdziałem będą 4 komentarze to jutro wieczorem pokaże się także rozdział 10. W, którym odbywa się pogrzeb męża Violetty. 
Dziekuję za miłe słowa, komentarze i 1000 WYŚWIETLEŃ <3
To po prostu wspaniałe, że ktoś docenia moje wysiłki! <3
JESTEŚCIE NAJLEPSI! <3 
TI AMO MUCHO! <3

6 komentarzy :

  1. Boski rozdział!
    Ps. Kiedy next?
    Ps2. Nie przejmuj się liczbą konentarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mg sie.doczekac kawalka o Leonettcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. OS na bank bedzie zajebisty!


    Romantyczna ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz najcudowniej na calutkim świecie <3
    Wspaniała historia i wg!
    Masz dziewczyno talent. Bardzo mi się podoba, że piszesz o dorosłej Vilu. A poza tym tak bardzo chciałabym aby Leos też był na tym pogrzebie i pocieszał Violę *-*
    Mam nadzieję, że niedługo będzie Leonetta ;*
    Jakby się jakaś ciąża pojawiła u kogoś, też bym się nie obraziła xD
    Z niecierpliwością czekam na next ;*
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze jeden rozdział! ^^ xd
    Jestem coś dzisiaj dziwna xD ale to przez mój sen... który został przerwany ;cc xd
    Czekam na rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń