piątek, 21 marca 2014

Rozdział 3


Przez cały dzień Leon uczył mnie na czym będzie polegać moja praca, realizowaliśmy także wspólnie zlecenie. Przeglądałam jakieś papiery gdy do Leona zadzwonił telefon.
-Tak, okej, zaraz będziemy. – słuchałam lecz nie wiele z tego zrozumiałam.
-Violu, wieść o twoim powrocie szybko się rozniosła i wszyscy chcą się z Tobą spotkać, dlatego czekają w Resto a my właśnie tam idziemy.  – spojrzałam na mojego przyjaciela , wstałam, wzięłam rzeczy i poszłam w stronę drzwi.
-I tak miałam już dość – Leon się zaśmiał. Pół godziny później byliśmy już pod barem. Zaraz po moim wejściu wszyscy się na mnie rzucili. Po przywitaniu się ze wszystkimi poszłam do baru zamówić sok pomarańczowy a następnie przysiadłam się do stolika gdzie siedzieli moi przyjaciele.
-No więc Violu, jak tam u Ciebie ? – spytał Maxi
-Jest nieźle –odpowiedziałam z uśmiechem. –zrozumiałam, że to tutaj jest mój dom, cieszę się, że tutaj jestem i bardzo wam dziękuję za miłe przywitanie
-nie ma za co Violu, wszyscy Cię kochamy-powiedziała Cami
-Violetta, Fede opowiedział nam co się stało
-Uznałem, że powinni wiedzieć, nie możesz być sama –wtrącił się Federico
-Tak, i Violu bardzo dobrze Cię rozumiemy, jesteś naszą przyjaciółką i mimo tego, że nie wróciłaś do nas po skończonej trasie nie mamy urazy.
-Dziękuję Naty, Dziękuję wam wszystkim! –powiedziałam i przytuliłam wszystkich.
-A Violu jak tam Megan? Z gazet wiemy, że dla niej przerwałaś karierę
-Z Megan wszystko w porządku. Tak, przerwałam, ale mam zamiar do niej wrócić. Muzyka to moja pasja i nic tego nie zmieni.
-To w takim razie wejdź na scenę i zaśpiewaj-zaproponował Diego
-TAK! –cała reszta odpowiedziała chórem.
-Dobrze, niech będzie. –Weszłam na scenę i zaśpiewałam „En mi Mundo”, tak jak kilka lat temu. To właśnie tutaj, w tym miejscu pierwszy raz zaśpiewałam publicznie. W tej chwili większość publiczności mnie rozpoznała.
-To przecież Violetta Castillo! To ona! –usłyszałam krzyki. Po wyruszeniu w trasę byłam rozpoznawana na każdym kroku, paparazzi śledziło każdy mój krok. Po moim odstawieniu kariery ludzie przestali mnie rozpoznawać. Zrobiło mi się ciepło na sercu wiedząc, że jeszcze mnie pamiętają. Po zejściu ze sceny kilka osób poprosiło o autografy, więc z wielką chęcią je rozdałam. 3 godziny później uznałam , ze muszę wracać do domu. Pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam w stronę domu. W połowie drogi usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Szybko odebrałam.
-Tak słucham ?
-Dzień Dobry, z tej strony James Lucka, jestem z policji, mam wieści na temat Pani męża.
-Proszę mówić – powiedziałam
-Niestety Pani mąż nie żyje, został brutalnie pobity – W tej chwili upuściłam telefon i usiadłam na najbliższej ławce chowając ręce w dłoniach. Moje najgorsze przeczucia się sprawdziły, cały mój świat się zawalił. Siedziałam i płakałam , zapominając o świecie przez 20 minut. Nagle poczułam, że ktoś siada koło mnie
-Violetta co się stało ? – usłyszałam melodyjny głos Leona, spojrzałam na niego.
-M..M…Mój mą..ąż nie ż…żyje. – Leon od razu mnie przytulił.
-Chodź do mnie, nie będziesz się pokazywać  w takim stanie w domu. – Byłam tak bardzo roztrzęsiona, że Leon wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego domu.

*Leon*
Wziąłem Viole na ręce, a ta po chwili zasnęła. Jest mi jej naprawdę żal. Tyle już przeżyła, i gdy choć na chwilę poczuła się szczęśliwa musiało ją spotkać takie coś. Zrobię wszystko, żeby poczuła się bezpieczna.
Gdy dotarłem do mojego domu, ułożyłem Violke na łóżku, a sam poszedłem się umyć. Nie chciałem, żeby Violetta budząc się rano była zaskoczona moją obecnością więc postanowiłem przespać się na kanapie w living roomie.

*Następnego Dnia*
*Violetta*
Obudziłam się w pokoju Leona. Czując te wspaniałe perfumy nie miałam wątpliwości , że to właśnie u niego się znalazłam. Schodząc na dół poczułam piękny zapach, idąc dalej w stronę kuchni zobaczyłam Leona, który przygotowywał naleśniki.
-Dzień Dobry Violu, jak się czujesz ? –powiedział zaraz gdy mnie zobaczył.
-Hej, dobrze, Dziękuję. Wiedziałam, że to i tak w końcu się stanie, ale nie sądziłam , że tak szybko. – W tej chwili po moim policzku spłynęła łza a Leon natychmiastowo do mnie podbiegł.
-Violu, nie martw się, bezwzględnie co się stało masz jeszcze rodzinę i przyjaciół. A Jake nie zniknął na zawsze, jest tutaj – wskazał na moje serce.
-Dziękuję! Dziękuję , że mnie wspierasz, że przy jesteś. Jesteś najlepszy. –Mój przyjaciel szeroko się uśmiechnął i mnie przytulił.
-Zjedz śniadanie, odwiozę Cię do domu, przebierzesz się i idziemy do pracy –oświadczył i podarował mi swój promienny uśmiech. 
Półtorej godziny później  siedzieliśmy w gabinecie i pracowaliśmy. Dzisiaj w ogóle nie umiałam się skupić, kręciłam się na krześle. Ciągle wstawałam, chodziłam dookoła pokoju, znowu siadałam, próbowałam się skupić i tak w kółko. Po trzech godzinach Leon stwierdził, że odwiezie mnie do domu, bo i tak nic dzisiaj nie zdziałam. Po przekroczeniu progu mieszkania podbiegła do mnie Megan i mocno przytuliła. Podnosząc moją kruszynke usłyszałam mojego tatę , który wołał mnie od gabinetu.
-Tak tato ? –spytałam wchodząc do gabinetu.
-Córeczko kupiłem wam dom –oświadczył a ja nie kryłam zdziwienia.
-Tak szybko? –spytałam nadal będąc w szoku.
-Tak, będziecie mieszkać 2 przecznice dalej.
-Dobrze, zadzwonię do Leona, żeby mi pomógł z przeprowadzką – odpowiedziałam
-Dobrze, a jeśli chodzi o Megan to nie wiem czy pamiętasz Panią Grace ?
-Tak, oczywiście, że pamiętam.
-No to Pani Grace będzie się zajmować Meg, oprócz tego ma już załatwione miejsce w przedszkolu. Możesz zacząć nowe życie. – powiedział a ja do niego podeszłam i mocno go przytuliłam
-Jesteś najlepszym tatą na świecie!
-Dobrze, już dobrze, idź dzwoń do Leona.
Wychodząc z gabinetu taty poszłam do kuchni po Megan a następnie do mojej sypialni. Uspałam moją córeczkę i wybrałam numer do Leona.
-Halo ?- usłyszałam głos mojego przyjaciela
-Hej Leon, mam do Ciebie prośbę, mógłbyś mi jutro pomóc z przeprowadzką ?
-Z przeprowadzką ? – spytał zdziwiony Leon
-Tak, tata kupił mi dom. Wreszcie mogę się usamodzielnić
-No to super, będę po Ciebie o 9 rano i pomogę ci się spakować
-Dobrze, Bardzo Ci Dziękuję. Dobranoc
-Dobranoc- powiedział a następnie się rozłączył.  



-----------------------------

Tak się prezentuję rozdział 3 ;p Mam już napisany 4, w którym Bardzo dużo się dzieję, a życie Violetty diametralnie się zmieni c; Krótko mówiąc obróci o 180 stopni c; 
Bardzo Dziękuję +cisver77  za pierwszy komentarz c; Daje wam jej blog po sama przeczytałam i jest świetny ;* http://loveislikemagictry.blogspot.com/ 
Jak mówiłam mam już 4 rozdział, więc jeśli pojawi się jakikolwiek komentarz rozdział pojawi się jutro, jeśli nie będzie komentarza to za dwa dni ;* 






1 komentarz :

  1. Boski ;*
    Biedna Viola... ale bez tego nie było by leonettu... w przyszłości xdd
    czekam na next ;>>
    Wpadnij do mnie ;)
    whycannotyoustoptheoftime.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń