sobota, 15 marca 2014

Rozdział 2



-Fede , mam problem! – usłyszałam głos zza drzwi. W tej chwili Federico się odsunął i ujrzałam przystojnego bruneta. Leon aż osłupiał, gdy tylko mnie zobaczył.
-V-V-Violetta ? – powiedział jąkając się. W tej chwili Federico popchnął go w moją stronę.
-Tak!- uśmiechnęłam się. – Jak widzisz wróciłam. Brunet automatycznie mnie przytulił.
-Fede jednak już nie mam problemu, a teraz porywam twojego gościa i zabieram na spacer. – oświadczył i puścił oczko do przyjaciela. Fran chciała wyrazić sprzeciw ale Federico ja powstrzymał. Szybko porwałam torebkę, pożegnałam się z przyjaciółmi i wyszłam z Leonem.
- No więc Violu, co się stało , że wróciłaś ? Nawet nie wiesz jak tęskniłem.
- Mój mąż wplątał się w interesy z niebezpiecznymi ludźmi, go powali, mnie zgwałcili i postrzelili, tata mnie tu przywiózł żebym była bezpieczna – Leon spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
-Jak to postrzelili ? Wszystko jest okey ? – zadawał milion pytań.
-Tak, jest okey, po za tym, że mam okropną bliznę na brzuchu, która mi o tym wszystkim przypomina , usiadłam na najbliższej ławce i rozpłakałam się jak dziecko.
-Violetta, nie płacz. Teraz jesteś z nami, jesteś bezpieczna. Dziękuję , że mi powiedziałaś, zadbam o Ciebie – pocałował mnie w policzek i przytulił.
-Dziękuję – uśmiechnęłam się i mocno odwzajemniłam uścisk. –A jak u Ciebie ?
-Nic nowego, przejmuję firmę po rodzicach, mieszkam sam, żadna dziewczyna mnie nie chce – zaśmiał się. W tej chwili zadzwonił dzwonek w mojej komórce
*rozmowa*
v – Halo ?
g –Violu, przyjdź szybko do domu, mamy gości
v –Dobrze, już idę
-Przepraszam, muszę iść – oznajmiłam Leonowi
-Dobrze, odprowadzę cię- podarował mi swój wspaniały uśmiech. Przez resztę drogi do mojego domu dużo się śmialiśmy. Wtedy właśnie zrozumiałam, że tu, w Buenos Aires jest moje miejsce. Nawet się nie obejrzałam a już byłam pod domem. Pożegnałam się z Leonem i weszłam do domu.
-O Violu dobrze , że jesteś. To jest Pan Martin i Pani Sophia, nasze firmy współpracują. – przywitałam się, darując im szczery uśmiech, następnie usiadłam przy stole.
-Violetta, żebyś się usamodzielniła będziesz pracować w firmie Państwa Verdas, znajdę ci także mieszkanie, dzięki temu zaczniesz nowe życie. Jeśli chodzi o Megan, to wszyscy służą ci pomocą –oświadczył mi tata, nie powiem, że nie było to dla mnie zaskoczeniem.
-Dobrze, zgadzam się – podarowałam ojcu uśmiech – Panie Verdas jakby miała wyglądać moja praca w pańskiej firmie ?
-Będziesz współpracować z moim synem, gdy wszystkiego się nauczysz przejmiesz firmę po ojcu. – Bardzo się ucieszyłam. Resztę wieczoru spędziliśmy w miłej atmosferze, od jutra miałam zacząć pracę w firmie państwa Verdas. Po skończonej kolacji, poszłam się umyć, i pobawić z córeczką. Gdy moja księżniczka zasnęła, postanowiłam pogrzebać w starych rzeczach. Przeglądając stare nuty znalazłam swój pamiętnik. Ten różowy notes w jednej chwili przywołał tyle wspomnień. Natknęłam się na kartkę gdzie było zdjęcie moje i Leona, jeszcze z czasów gdy byliśmy razem. Postanowiłam zrobić zdjęcie tej kartki i posłać sms’a Leonowi z załączonym zdjęciem.
Do: Leoś
Dlaczego wtedy się rozstaliśmy ? ;3
Violetta. 
Przeglądnęłam cały pamiętnik w poszukiwaniu odpowiedzi. Niestety nic nie znalazłam, a nie potrafiłam Sobie przypomnieć ze względu na Jake’a.  Nagle dostałam odpowiedz.
Od: Leoś
Lara. Pamiętasz ?
W tej chwili wszystko Sobie przypomniałam. Lara wtedy wmówiła mi , że Leon mnie zdradza, wierząc w to zerwałam  z nim, a kilka dni później wyjechałam w trasę.
Do : Leoś
Mówiła prawdę ?

Minęło 15 minut a ja nadal nie dostałam odpowiedzi. Patrzyłam na moją śpiącą córkę, gdy nagle w oknie zobaczyłam Leona, natychmiast się zerwałam i otworzyłam okno.
-Nie , nie mówiła prawdy, zawsze Cię kochałem i nigdy Cię nie zdradziłem – Podarował mi swój uśmiech. On jest taki kochany. Natychmiast go przytuliłam.
30 minut później mój przyjaciel wrócił do domu, a ja po raz kolejny postanowiłam przejrzeć pamiętnik. Zauważyłam , że jest w nim jeszcze bardzo dużo miejsca, zrobiłam tzw. „trójkąt” a na nim napisałam „moje nowe życie”. Przewróciłam kartkę i zaczęłam pisać.
„Drogi Pamiętniczku! Po udanej trasie wróciłam do Buenos Aires… po 8 latach! Po zakończonej trasie zostałam w Paryżu, wyszłam z mąż, i urodziłam Megan. Cały czar prysł gdy mojego męża porwali a mnie zgwałcili i postrzelili. Tata mnie uratował, a lekarze przywrócili życie. Teraz jestem w rodzinnym domu i zaczynam nowe życie. Jutro zacznę pracę, wkrótce przejmę firmę ojca i zamieszkam we własnym domu, wraz z Megan. Odzyskałam przyjaciół, wszyscy mnie wspierają. Zrozumiałam, że tu jest mój dom i nigdy go nie opuszczę. „
Wkleiłam zdjęcie Megan, oraz fotografie ze ślubu mojego i Jake’a. Patrząc na to zdjęcie kilka łez spłynęło mi po policzku. Wszystkie wspólne chwile nagle znalazły się w mojej głowie. Poznaliśmy się na jednym z moich koncertów, on montował mikrofony na scenie a ja tymczasem ćwiczyłam układ, nagle się przewróciłam a Jake mi pomógł. Od tamtej chwili staliśmy się nierozłączni, pobraliśmy się 2 lata później, dokładnie 12 Grudnia.  W noc poślubną zaszłam w ciążę i 1 Października urodziła się nasza córeczka. Bardzo za nim tęsknie, niestety wciąż nie wiem czy żyje.  W pewnym momencie po prostu zasnęłam. 

Następnego dnia

-Mamo, mamo! Wstawaj! – obudził mnie głos mojej córeczki . –Mamusiu, siku mi się chcę!
-Dzień Dobry kochanie, już wstaję. –Wzięłam moją córeczkę na ręce i poszliśmy do łazienki.
Schodząc do kuchni usłyszałam mojego tatę, który wołał mnie ze swojego gabinetu.
-Tak tato ?
-Chciałem ci kochanie przypomnieć, że o 10:00 masz być w firmie. Jest 8:10 a ty nadal chodzisz w piżamie. –oznajmij.
-JEST 8:10 ?! – Krzyknęłam i pobiegłam do mojego pokoju po ubrania. Wybrałam białą sukienkę z czarnym kołnierzykiem, dopasowałam czarne szpilki a włosy rozpuściłam.  Po godzinie byłam gotowa. Zeszłam do kuchni , zjadłam płatki z mlekiem, ucałowałam na pożegnanie Meg i wyszłam z domu.
Gdy dotarłam na miejsce skierowałam się do recepcji
-Dzień Dobry, gdzie znajduję się gabinet Państwa Verdas ? –spytałam szatynki , siedzącej za ladą
-5 piętro, pokój 90 – odpowiedziała i skierowała do windy.
Gdy dotarłam pod wskazany pokój zapukałam a chwile później drzwi otworzył mi uśmiechnięty Pan Martin.
-Violu dobrze , że jesteś. Zaprowadzę cię do twojego gabinetu – powiedział i zaprowadził mnie na drugi koniec  korytarza i otworzył drzwi, będziesz pracować z moim synem, on ci wszystko wytłumaczy. Tylko jest bardzo spóźnialski – zaśmiałam się – zaraz tu powinien być, a ty tymczasem się rozgość – powiedział i wyszedł. Chwile później drzwi się otworzyły i ujrzałam Leona
-LEON ?! Co ty tu robisz ? –zapytałam zdziwiona
-Pracuję.
-To ty jesteś synem Pana Martina ? – nadal zadawałam pytania
-Tak, przepraszam , że ci nie powiedziałem ale sam dopiero teraz się dowiedziałem – oświadczył i się uśmiechnął. – A teraz siadaj, dostaliśmy zlecenie.

1 komentarz :

  1. Super!! Wciąga i to bardzo!
    Zapraszam do mnie: http://loveislikemagictry.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń