*Następnego
dnia*
*Violetta*
Dziś ostatni dzień w Buenos Aires przed wyjazdem do Nowego Yorku. Jednocześnie dzień pogrzebu mojego męża. Mimo że wiem o tym od kilku dni, i miałam czas by się z tym pogodzić, nigdy mi się to nie uda. Kocham Jake’a najbardziej na świecie. Wątpię żebym kiedykolwiek pokochała kogoś tak bardzo jak jego.
W końcu postanowiłam wstać, za pół godziny ma być tu Leon. Wczoraj obiecał mi, że pójdzie na pogrzeb ze mną, żebym nie była sama. Ubrałam się i szybko zjadłam śniadanie. Między czasie przyszła Pani Grace, która dzisiaj zajmie się Megan. A chwilę później pod mój dom dotarł mój przyjaciel.
*Violetta*
Dziś ostatni dzień w Buenos Aires przed wyjazdem do Nowego Yorku. Jednocześnie dzień pogrzebu mojego męża. Mimo że wiem o tym od kilku dni, i miałam czas by się z tym pogodzić, nigdy mi się to nie uda. Kocham Jake’a najbardziej na świecie. Wątpię żebym kiedykolwiek pokochała kogoś tak bardzo jak jego.
W końcu postanowiłam wstać, za pół godziny ma być tu Leon. Wczoraj obiecał mi, że pójdzie na pogrzeb ze mną, żebym nie była sama. Ubrałam się i szybko zjadłam śniadanie. Między czasie przyszła Pani Grace, która dzisiaj zajmie się Megan. A chwilę później pod mój dom dotarł mój przyjaciel.
*Leon*
-Gotowa ? –spytałem Violetty, która była wyraźnie podenerwowana.
-Na pogrzeb własnego męża ? Na to nigdy nie będę gotowa. –stwierdziła z oburzeniem. Przez chwilę zastanawiałem się co jej powiedzieć. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, nie wiem jak się czuję taka osoba. Owszem, czułem się podobnie gdy Viola wyjechała, ale to przecież nie to samo. Wiedziałem, że kiedyś wróci a mąż mojej przyjaciółki już nie powróci. Teraz jest w lepszym świecie i tylko patrzy na nią z góry. Chcę pomóc Violettcie dlatego staram się poruszać temat śmierci jej męża jak najrzadziej bo wiem, że wspominanie tylko pogarsza sprawę. Mimo, że chciałbym do niej wrócić nie naciskam na nią i nie mówię tego ze względu na to co się dzieję. Chcę, żeby była szczęśliwa, i żeby zapomniała. Zależy mi na tym, żeby to tutaj w Buenos Aires czuła się bezpieczna.
W końcu zorientowałem się, że moje przemyślenia trwają już dłuższą chwilę dlatego szybko postanowiłem po prostu ją przytulić.
-Dziękuję Leon. –powiedziała i wymusiła uśmiech.
-A ja poproszę szczery uśmiech. –oświadczyłem. Dziewczyna po raz kolejny z trudem go wymusiła. W związku z tym zacząłem ją łaskotać. Brunetka zaczęła się śmiać i krzyczeć na cały dom.
-LEON PRZESTAŃ! LEON! –mimo jej próśb nadal nie przestawałem. –LEON! BŁAGAM! PRZECIEŻ SIĘ JUŻ UŚMIECHAM! –mówiła przez śmiech. W końcu uznałem, że już wystarczy.
-Idziemy ? –spytałem charakterystycznie ruszając brwiami. Dziewczyna wybuchła śmiechem.
-Tak. –chwyciła mnie za rękę i poszliśmy do auta.
*2 godziny później*
Ceremonia minęła bardzo spokojnie. Violetta przez większość czasu płakała, mimo, że ciągle ocierałem jej łzy i mocno przytulałem ona nadal nie przestawała. Gdy pogrzeb się zakończył wszyscy zgromadzeni udali się do domów, brunetka poprosiła mnie abym poczekał na nią przy aucie. Po 15 minutach moja przyjaciółka nadal nie nadchodziła więc poszedłem zobaczyć jak się trzyma. Podchodząc zobaczyłem Viole stojącą nad grobem i wyraźnie coś mówiącą. Podszedłem bliżej by lepiej słyszeć.
-Nigdy Cię nie zapomnimy Jake. Kocham Cię.
-On też Cię kocha i zawsze będzie nad tobą czuwał. –rzekłem stając przy dziewczynie. W tej chwili brunetka spojrzała na mnie swoimi pięknymi i zapłakanymi oczami.
-Leon ale jak ja mam Sobie bez niego poradzić ? Wczoraj Fran powiedziała mi, że najlepszym sposobem na rozpoczęcie nowego życia jest miłość. A moja miłość jest w innym świecie. Co jeśli nie pokocham już nikogo innego ? Co jeśli wszystko będzie mi go przypominać ? Co jeśli Megan nigdy nie będzie miała ojca ? –mówiła a łzy spływały po jej policzku co raz mocniej.
-Violetta uspokój się! –powiedziałem mocno ją tuląc . –To, że straciłaś męża nie znaczy, że masz szans na miłość, nikt nie pozwoli odczuć Megan, że nie ma ojca. A zwłaszcza ja, będę dla niej najlepszym wujkiem na świecie. Ona jest tutaj już szczęśliwa. Ty przecież też jesteś. Rozejrzyj się, jesteś tutaj od kilkunastu dni a tyle osiągnęłaś. Twoja córka już zapomniała o tym, że mieszkała w Paryżu, ty też zapomnij. Wszyscy są gotowi stanąć na głowie byś była szczęśliwa, a zwłaszcza ja. –Dziewczyna zrobiła krok w moją stronę. Nasze usta dzieliły milimetry. Euforia zaczęła ogarniać moje ciało. Po tylu latach, wreszcie czułem jej oddech, była tak blisko. Niespodziewanie Violetta się odsunęła.
-Przepraszam Leon, ale nie możemy, stoimy nad grobem mojego męża, dla mnie to za dużo. –powiedziała i odeszła. Ruszyłem za nią i skierowaliśmy się w stronę auta.
*Camila*
-WYNOŚ SIĘ STĄD ! NATYCHMIAST! –Krzyczałam na cały głos
-Ale Camilla, zrozum, to nie tak jak myślisz!
-NIE TAK JAK MYŚLĘ ? CZYLI ZDRADA TO COŚ NORMALNEGO ?!
-Nie, ale Cami kochanie, proszę Cię!
-WYNOŚ SIĘ STĄD! –chłopak ostatni raz spojrzał na mnie błagalnie, a następnie chwycił torbę i wyszedł.
Do Broadway’a wróciłam niedawno, nasi przyjaciele nie zdążyli nawet się o tym dowiedzieć. Gdy za czasów studia do niego wróciłam byliśmy szczęśliwi przez 5 lat, planowaliśmy ślub gdy dowiedziałam się o podwójnym życiu mojego ukochanego. Chłopak miał na boku inną kobietę, która spodziewała się jego dziecka. Od razu wyprowadziłam się z mieszkania, w którym razem mieszkaliśmy. Wynajęłam małe mieszkanko w bloku na bardzo miłej dzielnicy. Poświęciłam się karierze, teraz jestem zawodowym fotografem. Rok później Broadway zapukał do moich drzwi, prosząc o przebaczenie. W końcu dałam mu ostatnia szansę, chłopak obiecał mi wierność, lecz nie wytrzymał długo, już tydzień po wprowadzeniu się do mnie zdążył przespać się z moją kuzynką.
Ubrałam się w coś bardziej odpowiedniego do pracy, gdyż na chwilę obecną chodziłam w za dużej koszulce i leginsach. Postanowiłam się nie przejmować czarnoskórym chłopakiem, nie warto tracić łez na facetów, taką teorię zapisałam Sobie po jego pierwszej zdradzie.
Spakowałam do mojej ukochanej szmacianej torby mojego smartphona, portfel, klucze i książkę.
Pod studiem byłam 20 minut później. Widzę ten budynek codziennie, a i tak każdego dnia zapiera mi dech w piersiach. Moje studio znajduję się na 28 piętrze 50 piętrowego wieżowca, najlepszego wieżowca w Buenos Aires. Mieszczą się tutaj także siedziby najlepszych prawników i gazet, a także wiele znanych gabinetów. Zdobycie piętra w tym budynku kosztowało mnie wiele pracy ale naprawdę było warto. Uwielbiam moją pracę, i jestem dumna z tego co osiągnęłam. Weszłam do windy, na „klawiaturze” odszukałam przycisk „28 –Torres Fotography” a następnie go nacisnęłam. Po otwarciu się drzwi od windy ujrzałam okrągłe pomieszczenie z siedmioma drzwiami. Po środku mieściło się stanowisko mojej asystentki a na ścianach wisiało mnóstwo fotografii. 4 z 7 drzwi prowadziły do poszczególnych sal gdzie odbywały się sesje, za piątymi drzwiami było pomieszczenie z mnóstwem urządzeń do obróbki zdjęć, a za szóstymi coś w rodzaju kuchni dla wszystkich pracowników. Urządzając to piętro chciałam by wszyscy czuli się tutaj jak w domu, żeby praca nie była udręką, panuję tutaj niezwykle miła i rodzinna atmosfera, wszyscy pracownicy bardzo się kochają. Skierowałam się do ostatnich drzwi w pomieszczeniu po drodze witając się z Sofi.
-Muszę wprowadzić tu więcej kolorów –pomyślałam wchodząc do mojego gabinetu. Na biurku jak zwykle czekała na mnie kawa. Usiadłam i jeszcze raz rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Camila, Peter potrzebuje twojej pomocy, za mądrzały model. –powiedziała moja asystentka wchodząc do mojego królestwa.
-Jasne, już idę. –wstałam z wygodnego krzesła i skierowałam się do Sali gdzie urzędował mój przyjaciel.
-Hej Peter. –powiedziałam z uśmiechem.
-Witaj Cam –pocałował mnie w policzek. –O to Gary –powiedział wskazując na przystojnego wysokiego szatyna.
-Hej, Camila jestem, zajmę się dzisiaj twoją sesją, wyręczę Peter’a. –podałam rękę chłopakowi a ten pokazał mi rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
-No to ja spadam, Cami przejąć od Ciebie Marie ? -
-Tak, idź do Sofi a ta Ci wszystko wyjaśni.
-Dobrze. –odpowiedział mój przyjaciel i skierował się ku drzwiom. Spojrzałam na szatyna, wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
-Coś się stało ? Czemu się na mnie tak patrzysz ? –spytałam
-Nie, nic, po prostu twoja uroda, twoja figura, włosy, po prostu WOW! –zaśmiałam się –Mówię serio, bolało jak spadłaś z nieba ? –tym razem wybuchłam śmiechem.
-Sorry kolego, ale tani podryw –pokazałam mu język i znowu się zaśmiałam. Następnie skierowałam się do drugiego końca Sali, gdzie znajdował się cały sprzęt fotograficzny. –Przygotuj się.-skierowałam polecenie do chłopaka, który nadal dokładnie obserwował każdy mój ruch.
*Federico*-Gotowa ? –spytałem Violetty, która była wyraźnie podenerwowana.
-Na pogrzeb własnego męża ? Na to nigdy nie będę gotowa. –stwierdziła z oburzeniem. Przez chwilę zastanawiałem się co jej powiedzieć. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, nie wiem jak się czuję taka osoba. Owszem, czułem się podobnie gdy Viola wyjechała, ale to przecież nie to samo. Wiedziałem, że kiedyś wróci a mąż mojej przyjaciółki już nie powróci. Teraz jest w lepszym świecie i tylko patrzy na nią z góry. Chcę pomóc Violettcie dlatego staram się poruszać temat śmierci jej męża jak najrzadziej bo wiem, że wspominanie tylko pogarsza sprawę. Mimo, że chciałbym do niej wrócić nie naciskam na nią i nie mówię tego ze względu na to co się dzieję. Chcę, żeby była szczęśliwa, i żeby zapomniała. Zależy mi na tym, żeby to tutaj w Buenos Aires czuła się bezpieczna.
W końcu zorientowałem się, że moje przemyślenia trwają już dłuższą chwilę dlatego szybko postanowiłem po prostu ją przytulić.
-Dziękuję Leon. –powiedziała i wymusiła uśmiech.
-A ja poproszę szczery uśmiech. –oświadczyłem. Dziewczyna po raz kolejny z trudem go wymusiła. W związku z tym zacząłem ją łaskotać. Brunetka zaczęła się śmiać i krzyczeć na cały dom.
-LEON PRZESTAŃ! LEON! –mimo jej próśb nadal nie przestawałem. –LEON! BŁAGAM! PRZECIEŻ SIĘ JUŻ UŚMIECHAM! –mówiła przez śmiech. W końcu uznałem, że już wystarczy.
-Idziemy ? –spytałem charakterystycznie ruszając brwiami. Dziewczyna wybuchła śmiechem.
-Tak. –chwyciła mnie za rękę i poszliśmy do auta.
*2 godziny później*
Ceremonia minęła bardzo spokojnie. Violetta przez większość czasu płakała, mimo, że ciągle ocierałem jej łzy i mocno przytulałem ona nadal nie przestawała. Gdy pogrzeb się zakończył wszyscy zgromadzeni udali się do domów, brunetka poprosiła mnie abym poczekał na nią przy aucie. Po 15 minutach moja przyjaciółka nadal nie nadchodziła więc poszedłem zobaczyć jak się trzyma. Podchodząc zobaczyłem Viole stojącą nad grobem i wyraźnie coś mówiącą. Podszedłem bliżej by lepiej słyszeć.
-Nigdy Cię nie zapomnimy Jake. Kocham Cię.
-On też Cię kocha i zawsze będzie nad tobą czuwał. –rzekłem stając przy dziewczynie. W tej chwili brunetka spojrzała na mnie swoimi pięknymi i zapłakanymi oczami.
-Leon ale jak ja mam Sobie bez niego poradzić ? Wczoraj Fran powiedziała mi, że najlepszym sposobem na rozpoczęcie nowego życia jest miłość. A moja miłość jest w innym świecie. Co jeśli nie pokocham już nikogo innego ? Co jeśli wszystko będzie mi go przypominać ? Co jeśli Megan nigdy nie będzie miała ojca ? –mówiła a łzy spływały po jej policzku co raz mocniej.
-Violetta uspokój się! –powiedziałem mocno ją tuląc . –To, że straciłaś męża nie znaczy, że masz szans na miłość, nikt nie pozwoli odczuć Megan, że nie ma ojca. A zwłaszcza ja, będę dla niej najlepszym wujkiem na świecie. Ona jest tutaj już szczęśliwa. Ty przecież też jesteś. Rozejrzyj się, jesteś tutaj od kilkunastu dni a tyle osiągnęłaś. Twoja córka już zapomniała o tym, że mieszkała w Paryżu, ty też zapomnij. Wszyscy są gotowi stanąć na głowie byś była szczęśliwa, a zwłaszcza ja. –Dziewczyna zrobiła krok w moją stronę. Nasze usta dzieliły milimetry. Euforia zaczęła ogarniać moje ciało. Po tylu latach, wreszcie czułem jej oddech, była tak blisko. Niespodziewanie Violetta się odsunęła.
-Przepraszam Leon, ale nie możemy, stoimy nad grobem mojego męża, dla mnie to za dużo. –powiedziała i odeszła. Ruszyłem za nią i skierowaliśmy się w stronę auta.
*Camila*
-WYNOŚ SIĘ STĄD ! NATYCHMIAST! –Krzyczałam na cały głos
-Ale Camilla, zrozum, to nie tak jak myślisz!
-NIE TAK JAK MYŚLĘ ? CZYLI ZDRADA TO COŚ NORMALNEGO ?!
-Nie, ale Cami kochanie, proszę Cię!
-WYNOŚ SIĘ STĄD! –chłopak ostatni raz spojrzał na mnie błagalnie, a następnie chwycił torbę i wyszedł.
Do Broadway’a wróciłam niedawno, nasi przyjaciele nie zdążyli nawet się o tym dowiedzieć. Gdy za czasów studia do niego wróciłam byliśmy szczęśliwi przez 5 lat, planowaliśmy ślub gdy dowiedziałam się o podwójnym życiu mojego ukochanego. Chłopak miał na boku inną kobietę, która spodziewała się jego dziecka. Od razu wyprowadziłam się z mieszkania, w którym razem mieszkaliśmy. Wynajęłam małe mieszkanko w bloku na bardzo miłej dzielnicy. Poświęciłam się karierze, teraz jestem zawodowym fotografem. Rok później Broadway zapukał do moich drzwi, prosząc o przebaczenie. W końcu dałam mu ostatnia szansę, chłopak obiecał mi wierność, lecz nie wytrzymał długo, już tydzień po wprowadzeniu się do mnie zdążył przespać się z moją kuzynką.
Ubrałam się w coś bardziej odpowiedniego do pracy, gdyż na chwilę obecną chodziłam w za dużej koszulce i leginsach. Postanowiłam się nie przejmować czarnoskórym chłopakiem, nie warto tracić łez na facetów, taką teorię zapisałam Sobie po jego pierwszej zdradzie.
Spakowałam do mojej ukochanej szmacianej torby mojego smartphona, portfel, klucze i książkę.
Pod studiem byłam 20 minut później. Widzę ten budynek codziennie, a i tak każdego dnia zapiera mi dech w piersiach. Moje studio znajduję się na 28 piętrze 50 piętrowego wieżowca, najlepszego wieżowca w Buenos Aires. Mieszczą się tutaj także siedziby najlepszych prawników i gazet, a także wiele znanych gabinetów. Zdobycie piętra w tym budynku kosztowało mnie wiele pracy ale naprawdę było warto. Uwielbiam moją pracę, i jestem dumna z tego co osiągnęłam. Weszłam do windy, na „klawiaturze” odszukałam przycisk „28 –Torres Fotography” a następnie go nacisnęłam. Po otwarciu się drzwi od windy ujrzałam okrągłe pomieszczenie z siedmioma drzwiami. Po środku mieściło się stanowisko mojej asystentki a na ścianach wisiało mnóstwo fotografii. 4 z 7 drzwi prowadziły do poszczególnych sal gdzie odbywały się sesje, za piątymi drzwiami było pomieszczenie z mnóstwem urządzeń do obróbki zdjęć, a za szóstymi coś w rodzaju kuchni dla wszystkich pracowników. Urządzając to piętro chciałam by wszyscy czuli się tutaj jak w domu, żeby praca nie była udręką, panuję tutaj niezwykle miła i rodzinna atmosfera, wszyscy pracownicy bardzo się kochają. Skierowałam się do ostatnich drzwi w pomieszczeniu po drodze witając się z Sofi.
-Muszę wprowadzić tu więcej kolorów –pomyślałam wchodząc do mojego gabinetu. Na biurku jak zwykle czekała na mnie kawa. Usiadłam i jeszcze raz rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Camila, Peter potrzebuje twojej pomocy, za mądrzały model. –powiedziała moja asystentka wchodząc do mojego królestwa.
-Jasne, już idę. –wstałam z wygodnego krzesła i skierowałam się do Sali gdzie urzędował mój przyjaciel.
-Hej Peter. –powiedziałam z uśmiechem.
-Witaj Cam –pocałował mnie w policzek. –O to Gary –powiedział wskazując na przystojnego wysokiego szatyna.
-Hej, Camila jestem, zajmę się dzisiaj twoją sesją, wyręczę Peter’a. –podałam rękę chłopakowi a ten pokazał mi rząd swoich śnieżnobiałych zębów.
-No to ja spadam, Cami przejąć od Ciebie Marie ? -
-Tak, idź do Sofi a ta Ci wszystko wyjaśni.
-Dobrze. –odpowiedział mój przyjaciel i skierował się ku drzwiom. Spojrzałam na szatyna, wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
-Coś się stało ? Czemu się na mnie tak patrzysz ? –spytałam
-Nie, nic, po prostu twoja uroda, twoja figura, włosy, po prostu WOW! –zaśmiałam się –Mówię serio, bolało jak spadłaś z nieba ? –tym razem wybuchłam śmiechem.
-Sorry kolego, ale tani podryw –pokazałam mu język i znowu się zaśmiałam. Następnie skierowałam się do drugiego końca Sali, gdzie znajdował się cały sprzęt fotograficzny. –Przygotuj się.-skierowałam polecenie do chłopaka, który nadal dokładnie obserwował każdy mój ruch.
Wchodząc do domu zobaczyłem Fran, siedzącą na kanapie. Podchodząc bliżej zobaczyłem, że płacze. –Fran co się stało ? –spytałem szybko do niej podbiegając. Dziewczyna podniosła głowę i skierowała wzrok na mnie. Widać było, że wypłakała już mnóstwo łez, oczy miała całe spuchnięte i była cała blada.
-Jestem w ciąży –powiedziała cicho. Zamurowało mnie.
-----------------------------------------------------------------
Jak zareaguje Federico ? Jak potoczą się losy Leona i Violetty ? Jak potoczy się życie miłosne Camili ? Wszystkiego się dowiecie w następnych rozdziałach! <3
Dziękuję za miłe komentarze pod One Shotem! <3
Jeśli chodzi o rozdział to jestem z niego zadowolona! <3
Rozdziały od 11 do 20 będę dodawać z dedykacją dla osób,które dodają mi motywacje do pisania! ;D
KOMENTUJCIE MISIAKI! <3
TI AMO MUCHO! <3
Wow!
OdpowiedzUsuńGenialny!
Ciekawa jestem czy Cami będzie z Brodwayem czy znajdzie jakiegoś innego przystojniaka :3
A Fran przesada. Powinna się cieszyć,.że jest w ciąży ze swoim ukochanym. A co jeśli to nie znim?
Nie.. Fran jest rozsądna i nie przespała by się z kimś innym!
A Leonetta? Cudo *-*
Vilu na bank znajdzie nową miłość i Megan będzie miała nowego Tatusia <3
Oby to był Leoś. On jest taki miły i troskliwy. Ideał dla Violi. Jak się spikną to będą najszczęśliwsi na calutkim świecie. Kiedy next? Oby jutro ;*
Życzę weny :)
Aaaaa. Fran w ciąży!!!!! Ale beka. Mam nadzieję, że. Fede sie ucieszy. Nie mogę doczekać sie nexta. Jestem ciekawa co sie wydarzy w NY. Czy Leonetta zbliży się do siebie. Coraz bardziej ciekawi mnie twój rozdział. Fajnie że wprowadzasz coraz więcej postaci do oppwaiadania. Wspaniale. Dzięki temu twoje arcydzieło jest jeszcze lepsze. Normalnie 1000000 razy wolę czytać twojego bloga niż oglądać odcinki Violetty. Mogłabyś zostać nowym reżyserem serialu. Kocham Twojego bloga czekam na nexta. Oj czuję, że będzie sie w nim dużo działo. Bardzo podobała mi się chwila na pogrzebie. Słodki Leoś <3 prawdziwy przyjaciel. Naprawdę wspanialy rozdział i z niecierpliwością czekam na nexta. Na pewno będzie świetny. ;*
OdpowiedzUsuńTe amo
Madzia <3
Boski ;*
OdpowiedzUsuńFran w ciąży ;333
Viola i Leoś *-*
Czekam na next ;**
whycannotyoustoptheoftime.blogspot.com
Cudowny jest
OdpowiedzUsuńDziś krótko xD Kocham Cię za to jak piszesz <3 Cudownie! Naprawdę ;* Masz talent i cieszę się, że nam go pokazujesz! Rozdział jest genialny <3 Kocham Cię <3 Czekam na nexta niecierpliwie *-* Całuję ;* /Katarina
OdpowiedzUsuńSUPER
OdpowiedzUsuń