wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 16


"Nigdy nie mów, że masz złe życie tylko dlatego, że masz zły dzień." 
~Selena Gomez 

Dla Sofii Comello
 
W TYM ROZDZIALE ... 
Naty wraca do Buenos Aires i postanawia zacząć od nowa, nie wie, że tymczasem w Barcelonie życie najważniejszej dla niej osoby po raz kolejny się pierdoli ... Ludmila i Diego próbują rozmawiać, co w końcu postanowią ? 
Camilla i Gary organizują kolacje i szykują się na konfrontacje z Brodway'em. 
A u Leonetty cały czas miło ... 
 
(z góry przepraszam za ten rozdział, nie jest zbyt udany.)


*Naty*
Do Buenos Aires dojechałam po dwóch godzinach. Pierwszy raz od kilkunastu lat jechałem autobusem, muszę przyznać, że była to niezła przygoda, zawszę warto spróbować czegoś nowego. Podróż oczywiście nie była zbyt wygodna, nie mogłam się położyć i się przespać, ludzie się na mnie krzywo patrzyli ale mimo wszystko byłam szczęśliwa, że odważyłam się wyjechać w taki sposób. Wysiadając w centrum uznałam, że jednak mam dość publicznych środków transportu i wzięłam taksówkę, ta szybko zawiozła mnie do mieszkania, gdzie wreszcie mogłam odpocząć.
Otworzyłam drzwi i szczerze się uśmiechnęłam czując znajome zapachy. Wyraźny zapach moich ulubionych perfum i odżywki Ludmiły sprawił, że poczułam, że jestem w domu. Rzuciłam torbę w róg przedpokoju i od razu udałam się do kuchni. Ta posprzątana przed wyjazdem wyglądała jak nasza, pusta lodówka, pusta puszka po ciasteczkach i zero napojów gazowanych, na które szczerze miałam ochotę pokazywała, że należy do nas. Do modelki i jej siostry – łakomczucha, który raz się odchudza, a raz nie. Szeroko się uśmiechnęłam.
Otworzyłam lodówkę z nadzieją, że znajdę tam cokolwiek, niestety, ta dosłownie świeciła pustkami. Westchnęłam. Po podróży byłam strasznie głodna, miałam ochotę na coś tłustego i sytego, czegoś czego nigdy nie zjadłaby modelka, no chyba, że byłaby modelką, która rozstała się z chłopakiem. Chciałam także napełnić puszkę Lu jej ulubionymi ciasteczkami, wiedziałam, że jak wróci i zobaczy, że jednak nie jest pusta to szczerze się ucieszy. Tak też chwyciłam torebkę i ruszyłam na zakupy.

*Ludmila*
Chciałam się rozpłakać. Chciałam wziąć i się po prostu rozpłakać. Po raz kolejny musiałam się rozstać z Diego. Po raz kolejny byliśmy zmuszeni zamieszkać w dwóch różnych miejscach.
Siedziałam koło niego i patrzyłam na niego z żalem gdy tymczasem łzy wzbierały się w moich oczach.
-Czyli co ? Chcesz wrócić do Buenos Aires beze mnie ? –spytał smutno.
-A ty ? Chcesz zostać w Barcelonie i pozwolić mi jechać ?
-A mam inne wyjście ? Zostaniesz jeśli Cię poproszę ?
-Nie, myślałam …
-Nie, Lu ja muszę to zostać, to dla mnie szansa, muszę … -nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Nie tłumacz się, rozumiem, ale ja muszę wrócić do Buenos Aires, do Naty, do pracy, do mojego życia, które jest tam … to po prostu.. –spuściłam głowę. –Diego znowu musimy się rozstać…
-Hej! –przesunął się bliżej mnie i wziął mnie w ramiona. –Nie rozstajemy się! Musimy po prostu przez jakiś czas żyć na odległość…
-Diego związki na odległość nigdy nie trwają długo.
-Nasz będzie trwać wieczność, rozumiesz ? –schował twarz w moich włosach. –Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. –rozpłakałam się i mocniej wtuliłam w Hiszpana. Moje życie znowu miało się spierdolić.

*Camilla*
-Ale czemu ja ? –pytałam błagalnie.
-Bo jak ja go usłyszę to nagle odechce mi się go zapraszać.
-To go nie zapraszajmy…
-Jak go nie zaprosimy to się nie odpierdoli.
-Ygh! –nerwowo odblokowałam telefon, weszłam w kontakty i znalazłam numer Broadway’a. –Jesteś tego pewien ? To ostatnia chwila na wycofanie się.
-Tak, dzwoń! –nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam. Odebrał wyjątkowo szybko.
-Cami ? –usłyszałam jego radosny głos.
-Cześć Broadway, mam dla Ciebie propozycje. –powiedziałam szybko.
-Tak ?
-Nie chciałbyś wpaść do mnie na kolacje ? Ugotuję coś, pogadamy i w ogóle … -mówiłam patrząc na Gary’ego.
-Tak! Oczywiście! –w jego głosie usłyszałam radość. –O której ?
-Ee… -nerwowo spojrzałam na mojego chłopaka.
-Dwudziesta. –wyszeptał.
-O dwudziestej ? –powtórzyłam.
-Jasne, będę. –powiedział radośnie Broadway i się rozłączył.
-Zabije Cię kiedyś. –powiedziałam odkładając telefon.
-Cami to wszystko po to aby pozbyć się tego idioty z twojego życia, przecież wiesz. –powiedział z uśmiechem podchodząc do mnie. –Wytrzymaj tą jedną kolacje. –uśmiechnął się łobuzersko i mnie pocałował.

*Violetta*
-I jak ? –spytałam patrząc jak León schodzi po schodach.
-Jestem gotowy!
-Na pewno ?
-Oczywiście! Zdam wszystko!
-To co ? Świętujemy ? –spytałam wstając z kanapy.
-Violu Megan zaraz wraca… -podniósł ręce w celu obrony. Wybuchłam śmiechem.
-León chodziło mi o wino! Haha!
-Aaa… -chwycił się za głowę i zaśmiał. –To tak, możemy napić się wina. Lepiej po niego pójdę… -szybko się wycofał a ja nadal się śmiałam. 3 minuty wrócił z dwoma kieliszkami i butelką wina. Sprawnie go otworzył, nalał trunku do butelek i podał mi jeden. –Możesz się przestać już śmiać. –powiedział poważnie. Ostatni raz zachichotałam i podniosłam kieliszek.
-No to za egzaminy! –powiedziałam radośnie.
-Za egzaminy. –oboje wzięliśmy łyk i w tej samej chwili do domu wbiegła nasza córeczka a za nią jej zdyszana niania.
-Katie była zachwycona, powiedziała, że jej mama powiedziała, że zaraz po koncercie idziemy do jej domu na noc i że będzie super! –mówiła przejęta. Wszyscy się zaśmialiśmy.
-A może tak Dzień Dobry ? –odezwał się León.
-Ach tak. –podbiegła do niego i ucałowała jego policzek. –Dzień Dobry! –chłopak chwycił ją w talii i wziął na barana, dziewczynka zaczęła piszczeć. Chwile później już ich nie było.
-Dzień Dobry Pani Grace. –powiedziałam serdecznie gdy tylko wrzaski Megan ucichły. –Ja przepraszam za ich zachowanie… -wskazałam na miejsce gdzie przed chwilą znikły moje skarby. –Oni tak po prostu mają.. –zaśmiałam się.
-Dzień Dobry Violetto, nic nie szkodzi, widząc tą energię aż chce się żyć. –odwzajemniła mój uśmiech.
-Może chciałaby Pani herbaty ?
-Nie, dziękuję. Muszę się już zbierać. –chwyciła swoją torebkę. –Proszę życzyć powodzenia Panu Leónowi. –powiedziała a ja zrobiłam zdziwioną minę. Skąd ona wie o egzaminach Leósia?. –Megan. –zaśmiała się. –Ta mała naprawdę dużo mówi. –wyjaśniła a ja się zaśmiałam. Mogłam się domyśleć.

*Camilla*
-Gary ja nadal nie jestem pewna co do tego pomysłu… -powiedziałam kładąc sztućce na stole.
-No to trudno. Trochę za późno, żeby się wycofać. Ten idiota zaraz będzie…
-Co ?! Już ?! –spytałam spanikowanym głosem widząc, że na stole nic praktycznie nie ma.
-Jeśli jest punktualny to za 3 minuty powinien być. –oznajmił bez specjalnego entuzjazmu.
-To może ruszyłbyś swój szanowny zad i poszedł po jedzenie do kuchni ?! –wizyta Broadway’a zdecydowanie źle na nas działała. Gary westchnął ciężko i ruszył do kuchni, chwile później wrócił z dwoma potrawami i położył je na stole, ja tym czasem wyciągnęłam butelkę wina z barku i nalałam do kieliszków. Wszystko zajęło zaskakująco mało czasu.
-No i już. –powiedział podchodząc do mnie i obejmując mnie w talii. –Poza faktem iż uważam, że za bardzo się wysiliłaś jak na takiego … no.. –widać, że się starał. –Idiotę, to spoko to wygląda. –oznajmił patrząc na stół.
-Tak… -skwitowałam.
-Denerwujesz się ? –spojrzał na moją twarz.
-Trochę… Broadway jest bardzo impulsywny..-zaczęłam, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Teraz naprawdę zaczęłam się denerwować. Gary chwycił moją dłoń i pociągnął do przedpokoju, tam na chwile się zatrzymał i mnie przytulił.
-Będzie dobrze, nie pokazuj, że się denerwujesz, bądź obojętna. –wyszeptał mi do ucha i namiętnie pocałował. Zaraz po tym otworzył drzwi a ja zobaczyłam roześmianego Brazylijczyka z kwiatami w ręku, który widząc, że obejmuje mnie inny chłopak  od razu spochmurniał. 
-Cześć Cami… -powiedział zaskoczony.
-Cześc Broadway. –odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem i szerzej otworzyłam drzwi aby ten mógł wejść. –Zapraszam. –chłopak niepewnie przekroczył próg. W środku wzrok jego i Gary’ego skrzyżowały się… w tej chwili byłam już pewna, że ten wieczór będzie bardzo ciekawy…

*Ludmila*
Diego widząc, że zabieram się do pakowania wziął i po prostu wyszedł. Był wściekły ale i cholernie zdołowany. Rozumiałam go, ja jedyne na co miałam ochotę to usiąść i rozpłakać się. Niestety, musiałam być silna i spakować wszystkie rzeczy do walizki a następnie wyjechać i zostawić Diego. Nie miałam wyjścia … muszę wrócić do Buenos Aires.
W pokoju rozchodziły się dźwięki piosenek z mojej playlisty, wszędzie panował chaos spowodowany mnóstwem moich ciuchów wymagających poskładania i włożenia do walizki. Robiłam to bardzo wolno i melancholijnie dlatego wszystko zajmowało mi trzy razy więcej czasu niż przeciętnemu człowiekowi. Starałam się nie myśleć o Diego, starałam się poukładać moje myśli tak, żeby cała sytuacja wyglądała choć trochę inaczej … miałam wyjechać po to aby zobaczyć moją siostrę i rodzinę i żeby żyć szczęśliwie w Buenos Aires. Nie miałam wyjechać i zostawić mojej miłości. Nie. Miałam wyjechać po to by być szczęśliwą.
Po kilku godzinach udało mi się w końcu spakować ostatnie rzeczy i zapiąć walizkę. Pokój był teraz zaskakująco pusty… Już chciałam się rozejrzeć i upewnić czy na pewno wszystko mam gdy do pokoju wrócił Diego.
-musimy porozmawiać. –powiedział zdyszany. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
13 KOM - NEXT  

17 komentarzy :

  1. Cudowny :*
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jej przepiękny ♥ Megan mała gaduła :) Leon taki pilny uczeń wspaniały chłopak i tatuś <3333
      Naxi się rozstała :'( Oby nie na długo i żeby ten pajac Maxi pojechał za Nati lub żeby ona chwilowo poznała kogoś innego i się z nim związała a Maxi starał się o nią ;p (tta ja i moje pomysły) Ciekawe jak minie kolacja u Camp i jak się zachowają chłopcy :) I na koniec Diemiła hmm o czym Diego chce pogadać z Lu ?
      Piękny, bardzo dziękuję za dedykacje aż się wzruszyłam tak mi się miło zrobiło ♥
      Pozdrowionka życzę weny i z niecierpliwością czekam na next
      Sofia :***

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHHAHAHAHAHAHAHA!
      Nikola nie zajęła Ci miejsca!
      HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHA!

      Usuń
    2. Mała spierdzielaj ciperko! -.................-
      Nikola wpiedziel XDDD! Mam nadzieję, że się poprawisz ^-^
      Ojojoojojo <333333333333333333333333333333333333333333
      *Tag tyle miłości ^-^*
      Nie wiesz ile wyczekiwałam tego rozdziałkuuuuu <333 *-*
      Warto było czekać ponieważ jest GENIALNY <3! Dobrze, o tym wiesz i nie zaprzeczaj! NEVER. :D
      Tag staram się teraz napisać długi komentarz nie odbiegając od tematu, ale na pewno odbiegnę i to nie raz no i tablecik mi się jebie so...Z góry przepraszam za jego długość i jakiekolwiek błędy:)
      Więc bierz kakałko kocyk i pośmiej się XDDD jeśli będzie z czego..
      Na samym początku fenkju, że ustawiłaś avka na gg XDD Jestem teraz pewna, że mój telefon działa prawidłowo xD
      A i teraz....
      Przepraszam z całego serca za nie skomentowanie poprzedniego :< !
      Jestem okropna ;c !
      Ale teraz się poprawiam ^-^ :3 Ma być długi to taki będzie! Dopiero 17:45!
      Więc mam czas na naukę i odrobienie lekcji wiec postaram sie na długi komentarzyk ^-^ <3
      Jak wspominałam rozdziałek Genialny <3 - Tag będę się powtarzać, żeby wbić Ci to łeba!
      Ajajajajajajaj <33 Leonetta! omg! Kocham ich! XDD <3
      #Taka #sielanka #Leonetty #jej
      Tylko coś mało jej :((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((( Smuteg :(
      Co do tej ankiety to jestem w kropce (Brodway) no bo z jednej strony zachował się podle i wgl Cami była dla niego za dobra, ale z drugiej strony każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę :/ no i teraz nie wiem xd
      Przemyślę to i zagłosuję:-* ! A jak Ci się nudzi to za chwileczkę pospamuję Ci na GG! XDDDDD Więc się szykuj bejbs:-*
      Okejs co tam jeszcze było? Pozwól, że spojrzę xD
      Jejku...Diemiła! Co ty mi z nimi robisz?!?!?!?!?!?!?!?! -..........-
      Nie kłóć ich no! :-( Smuteg kolejny...
      I DLACZEGO PRZERYWASZ W TAKIM MOMENCIE?! ;---------;
      Teraz muszę czekać aż będzie co najmniej 13 komciów żeby dowiedzieć się co on chce powiedzieć!? :( O nie! :( Ale dobrze, że będę miała ferie <3
      hihi. A ty będziesz w szkole xD ^-^ A kto umarł ten nie żyje! hihi. :D xd
      O! No i Naty wróciła do Buenos Aires! <333
      Znów krótki kom:( Wybacz :(((((((((( Jeśli taki jest xDDD
      Czekam na next'a :*** Kocham Cię mocno <33333333
      Zapraszam do siebie:
      http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. hahahhahah murzyn nie ma miejsca! -.-

      Usuń
    2. Ty Kutasku też nie :*
      Trochę zajęło mi powrócenie (3 dni -.-) , ale wróciłam!

      Rozdział wspaniały, cudowny, genialny!

      Demiła musi się rozstać.
      W sensie, że będą tworzyć związek na odległość :((
      O czym chce rozmawiać Diego? ;o
      Mam nadzieje, że szybko się tego dowiem.

      Cami i Gary zaprosili Brodway'a na kolację :D
      Tak... to zdecydowanie będzie ciekawe. Liczę na jakąś bójkę między chłopakami, ale raczej nie mam co na nią liczyć XDDDD

      Znowu brak Fedecesci -.-
      To mnie zaczyna irytować -.-

      Nie pamiętam co się działo u Leonetty oprócz gadającej o wszystkim Megan. Hmm...
      Muszę to jeszcze raz przeczytać.
      Aaaaaaaaaaaa... już wszystko jasne!!
      Był Leon wiecznie myślący tylko o seksie XD
      Ale chociaż na egzaminy się nauczył chłop XDD
      Jak nie zda to się z nim policzę XDD

      Na tym już skończę, bo mój "kochany" laptop nie pozwala mi na więcej ;(((
      Czekam na next :*

      Usuń
    3. I zapraszam do siebie :)
      leonetta-moja-opowiesc.blogspot.com

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział.

    Czy wiedziałaś, że biżuteria włoska jest niezwykle popularna?

    OdpowiedzUsuń