czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 42



Rozdział dedykuję Tini Blanco!
Dziękuję Ci za ten potrójny komentarz pod ostatnim rozdziałem, przy którym ryczałam i się śmiałam, był wspaniały!
Ti amo mucho! ;*

*Violetta*
Długi korytarz, mnóstwo drzwi, ściany niby pomarańczowe a jednak szare, w górze pełno czarnych myśli, głucha cisza, smutna atmosfera, śmierć.
-Czy jest ktoś z rodziny Pana Verdasa ? –powiedział głośno łysy lekarz wychodząc z Sali 128.
-Tak! Ja. –gwałtownie wstałam z krzesła.
-Zapraszam. –wskazał na drzwi swojego gabinetu, umiejscowione kilka kroków od nas. Wedle polecenia ruszyłam za mężczyzną, weszliśmy do dużego pomieszczenia, o zielonych ścianach, dwóch biurkach z mnóstwem dokumentów, na ścianach wisiały różnorodne dyplomy a patrząc przez okno widziało się parking dla karetek. –Proszę usiąść. –wskazał na krzesło a sam usiadł na swoim fotelu.
-Panie Doktorze, proszę się streszczać, jestem wystarczająco zestresowana, co z Leonem ?
-Pan Verdas ma zapalenie płuc. –odpowiedział.
-Zapalenie płuc ? Przecież on kaszle ledwo od dwóch dni.
-Niemożliwe. Kaszel musiał się pojawić co najmniej dwa tygodnie temu, pewnie był lekki, dlatego Pan Verdas nie zwrócił na niego szczególnej uwagi. Niemożliwe także, żeby dopiero dwa dni temu pojawiły się objawiły takie jak gorączka i duszności. To musiało trwać pewnie od jakiegoś tygodnia, gdyby zgłosił się wcześniej do lekarza nie byłoby teraz takich problemów, zapalenie jest w ostrej fazie. –mówił spokojnie, a ja powoli analizowałam każde jego słowo łącząc  je z faktami. Faktycznie Leon czasami lekko kaszlał, zawsze myślałam, że to po prostu reakcja organizmu na jakiś pyłek, nie sądziłam, że może to zajść tak daleko.
-Czy on z tego wyjdzie ? –zadałam chyba najważniejsze pytanie.
-Podajemy mi leki, mam nadzieję, że tak, ale obawiam się, że Pan Verdas do końca życia przy większym wysiłku będzie miał lekki problem z oddychaniem, będzie musiał zaopatrzyć się w inhalator, ostrożności nigdy za dużo.
-Tak, jasne, mogę iść i kupić nawet teraz.
-Oprócz tego nie może teraz zostać sam, zaraz po wyjściu ze szpitala będzie potrzebował stałej opieki dopóki nie dojdzie do zdrowia, dodatkowo Pan Leon wygląda mi na człowieka, który nie lubi zażywać leków, a bez tego trafi tu znowu. –powiedział stanowczo.
-Tak, to oczywiste, zajmę się nim. –podarowałam mu uśmiech a ten go odwzajemnił.
-Chcę Pani go zobaczyć ?
-Tak! –odpowiedziałam bez zastanowienia. Mężczyzna wstał z miejsca a ja za nim.
-Pan Verdas teraz śpi, proszę go nie budzić, a jak się obudzi proszę nie pozwalać mu mówić, proszę dopilnować aby nie ściągał maski tlenowej, nadal ma problemy z oddychaniem. –pouczał mnie prowadząc do Sali mojego ukochanego.
-Rozumiem. I bardzo Panu Dziękuję. –podarowałam mu uśmiech.
-Nie ma za co. –otworzył drzwi a ja weszłam do białego pomieszczenia.

*Camila*
-Dzień Dobry Sofi. –weszłam uśmiechnięta do mojego miejsca pracy i przywitałam się z moją sekretarką.
-Cami! –dziewczyna na mój widok aż podniosła się z miejsca i szybko do mnie podbiegła rzucając się na mnie. –Jak dobrze Cię widzieć.
-Tak, wszystko tutaj okej ?
-Wszyściuśko! David szalony jak zawsze, znowu mu odwala. –mówiąc to zaśmiała się. David to nasz najlepszy fotograf, ma nieograniczoną wyobraźnie, mnóstwo pomysłów, często bardzo szalonych. Ciągle się śmieje, biega, wywraca się i nie traci energii, można go porównać do naszego Fede lub Andreas’a. –Mamy kilka nowych zleceń, zwłaszcza od Vouge’a, dlatego zostawiłam je dla Ciebie. –z Sofi znam się już kilka dobrych lat, jest świetną sekretarką, wie o nas wszystko, nigdy się nie spóźnia, jest po prostu świetna. –I kilka plenerów, ale to się podzielisz z David’em, moim zdaniem przydał by się ktoś jeszcze do pomocy, zleceń mamy pełną teczkę, oprócz tego kontrakty, firma się rozrasta. –mówiła z ekscytacją w głosie a ja słuchałam jej uważnie.
-Tak, myślę, że to dobry pomysł. –podarowałam jej uśmiech. –Zajmiesz się tym ? –spytałam a  dziewczyna kiwnęła głową. –Przejrzyj wszystkie zgłoszenia, wybierz 3 najlepszych, chciałabym ich widzieć na dywaniku u mnie za tydzień. Resztą się zajmę.
-Jasne, zrobię co w mojej mocy.
-Na pewno. –uśmiechnęłam się. –Wszystkie zlecenia w moim gabinecie ?
-Tak.
-Proszę zrób mi kawy i przynieś a ja zabieram się do roboty.
-Oczywiście, już się robi. –szybko skierowała się do naszej kuchni a ja natomiast do gabinetu. Robiąc kilka kroków znalazłam się przy drzwiach, otworzyłam je i moim oczom ukazało się duże pomieszczenia, w jednolite kolory.
-Trzeba tu remontu. –stwierdziłam wchodząc w jego głąb. Podeszłam do radia, włączyłam go a następnie zasiadając przy biurku zaczęłam przeglądać zlecenia. Kilka minut później Sofi przyszła z kawą.
-Poczekaj. –zatrzymałam ją gdy chciała wychodzić. -Możesz mi załatwić jakiegoś architekta ?
-Architekta ? –spytała zdziwiona.
-No rozejrzyj się, zero tu kolorów, energii, aż żyć się nie chcę.
-Tak, masz racje. Już lecę. –podarowała mi uśmiech i wyszła, a ja chwyciłam pierwsze zlecenie.

*Diego*
-Myślałeś nad czymś konkretnym ? Wiesz jak je tu zatrzymać ? –spytał mój przyjaciel siadając przy barze.
-W tym problem, że nie. Dlatego rozmawiam z Tobą.
-Hm… -chwycił się za głowę. –Tu wszystko zależy od Naty, Ludmiła przecież najchętniej by tu została. –zaczął główkować.
-Rozmawiałeś się z nią ?
-No jasne, że tak, i to nie raz, nawet do łóżka z nią poszedłem.
-Do łóżka ?!
-Tak jakoś wyszło.
-Stary tak jakoś wyszło ? Powiedz mi proszę, że chociaż jej się podobało.
-Podobać chyba podobało, gorzej z tym, że powiedziała, że mnie nienawidzi, i że zniszczyłem jej życie.
-Spierdoliłeś sprawę. –oznajmiłem szczerze.
-No co ty nie powiesz.
-Ale podobało się jej ? –spytałem jeszcze raz.
-No tak!
-No to chyba nie ma tak źle. To może zrób to jeszcze raz… -już przestałem myśleć, bezradność mnie opanowała.
-Na głowę Ci upadło ? Musimy z nią porozmawiać jeszcze raz, może niech Ludmiłą też spróbuję.
-Myślisz, że sama rozmowa pomoże ?
-Mam taką nadzieję. –odpowiedział bez entuzjazmu. –Diego słuchaj, Naty musi tutaj zostać, ja z nią muszę być, nie wytrzymam kolejnej rozłąki, jeśli ona tutaj nie zostanie, to pojadę z nią w tą cholerną trasę, nie odpuszczę i nie poddam się. –oznajmił pewnie.
-Gdybym ja nie myślał podobnie, to teraz nie rozmawiał bym z Tobą. Jutro musimy do niej iść, porozmawiać, tak ?
-Tak.
-Zdzwonimy się. A teraz sorry, muszę iść zobaczyć co z Lu.
-Tak, jasne. Idź. –podarowałem mu uśmiech. Pożegnałem się z chłopakiem i wyszedłem.
-----------------------------------------
Rozdział krótki i bezsensowny, za co bardzo was przepraszam, mój kochany dostawca Interneta mnie nie lubi przez co ciągle mi go odcina, dodatkowo ostatnio jakoś brak weny mi dospiera i jak każdy z was… wyciąganie ocen. Czysta masakra.
Bardzo wam dziękuję za przybywające komentarze, dziękuję, że czytacie, i że jesteście!
Kocham was mocno!

Ps. Wraz z moją kochaną Cisver77 szykujemy dla was niespodziankę! <3
Na pewno się wam spodoba! ;*
~Nikuś!

8 komentarzy :

  1. uuuu Leon chory :(
    rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział.Piszesz cudownie masz wielki talent też bym taki chciała.
    Mój Leoś chory biedny mam nadzieję ze wyzdrowieje. :)
    Pozdrawiam Nadia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!!! A czy wy z Cisver77 nie szykujecie czasem dla nas bloga?!:). Mój bbbiednyyy Leosiek chchoryyyy!!!!!! Buuuuuu;(. Jak ją go kocham!c:
    Dobra, zapraszam do siebie i nie zanudzam cię tu;)
    Mańka Verdas

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze chcę Cię bardzo bardzo przeprosić za to, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału. Mam teraz ful nauki nie mam czasu na nic, a dodatkowo dostałam karę na komputer. Mam nadzieję że mi wybaczysz⌒.⌒

    Rozdział boski, cudny, słodki i smutaśny. Biedny Leoś. Mam nadzieję, że wyzdrowieje i przeżyje, bo jak nie to będzie źle oj źle.
    Jak na pewno wiesz kocham KAŻDY Twój rozdział tak samo bardzo i uwielbiam je czytać. Masz w sobie tyyyyyle energi. Widać to jak piszesz te arcydzieła. Za każdym razem kiedy czytam Twój rozdział, nawet ten sam to odkrywam coś nowego. Coś czego nie ma nigdzie na indziej. Wiele nauki płynie z Twoich tekstów, tyle miłości nam dajesz, że nawet nie wiesz jak to niewyobrażalnie dużo dla mnie i pewnie dla innych, którzy to czytają też.
    A jak ktoś Cię będzie krytykował to się nie przejmuj, bo wiedz, że masz ogromny talent i wielką radość dajesz nam kiedy piszesz i dodajesz rozdziały. Nawet sobie nie wyobrażasz mojej miny kiedy widzę nowy rozdział. Mam taaaaaaakiego banana na twarzy, że reszty mi nie widać.

    Pewnie jeszcze nie wiesz jak baaaardzo Cię kocham. Więc mam okazję Cię poinformować, że ubóstwiam Cię i kocham najbardziej na świecie.


    Besos ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. ON. NIE. JEST. BEZSENSOWNY!!!!!!!
    NIGDY NIE BYŁ, NIE JEST I NIE BĘDZIE.
    Świetny *,*
    Dobrze ze chlopaki kombinują. Miłość w nich siedzi i wspaniale kieruje ich umysłem. Oby tak dalej.
    Trza sie troszczyć o innych. Można ich stracić. A miłość nie wybiera...oj nie.
    Dobrze jest czasem cos pozmieniać w życiu. Zwykle wychodzi na dobre i zmienia nastawienie o 180 stopni.
    Tyle przekazów...Nikuś jesteś cudowna. Wspaniała. Zajebista. Kochana.
    Ti amo ;****
    Romantyczna ;***
    P.S Szykujcie się!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cud miód a no i jeszcze malina. zapraszam na mój blog: http://more--than--fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudowny (jak zawsze ;D) Mój Leosiek chory?? O nie ;-; dlaczego ty mi to robisz ;c Rozwaliłaś mnie rozmową Diego i Maxiego, nie moglam sie opanowac ;D Haha ;p "Spierdoliles sprawe" " hahah XD.
    I nie gadaj mi tu, ze rozdział bezsensowny bo jest Z.A.J.E.B.I.S.T.Y <3
    Bym zapomniała; Dziekuje za dedykacje ;33 I sory ze tak pozno ale musialam oceny poprawiac, a weekend bylam na Dniach Chemika ;D I mam autograf Kwiatka <333 Dobra ale to nie wazne XD Dzisiaj juz nie bedzie potrojnego komentarza (chyba XD ale nic nie obiecuje ;p)
    PS - jesli masz czas i ochote wpadnij; www.opowiadaniaoleonettcieinietylko.blogspot.com
    Ti amo muuuchooo <3
    Tini Blanco ;33

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak możesz pisać że ten rozdział to beznadzieja.!?!?!?!?!?!?!?
    Nikuś, dobrze sie czujesz. Wydaje mi się że masz gorączkę bo zaczynasz majaczyć. ;*

    No rozdział cudowny wspaniały świetny po prostu zajebisty. <3
    Jak każdy z resztą;*
    Rozmowa Diego i Maxiego, rozjebała mnie. =)

    Nie!!!!! Mój Leoś czuje sie jeszcze gorzej.
    Biedactwo-.-

    Mam ostatnio zapierdol w szkole, ogółem wszystko nie wkurza i jestem mega przemęczona.
    Weszłam sobie na Twoje arcydzieło i zaczęłam sie cieszyć jak małe dziecko które zostało lizaka.
    Chyba nigdy nie będę wstanie odwdzięczyć sie Tobie za jak potrafisz mnie uszczęśliwić.
    Masz taki wspanialy dar przekonywania do siebie ludzi.
    Potrafisz sprawić kilkoma zdaniami, że od razu poprawia mi sie humor, że mam wrażenie że zaraz odlece.
    Właśnie dlatego kocham twojego bloga.
    I oto ci chyba właśnie chodziło. Żeby ludzie cieszyli sie z tego co piszesz.
    Dzięki tobie zaczęłam spoglądać na świat z innej strony.
    Optymistycznej strony.
    Co sie zrani dzisiaj , Uczyni cię silniejszym jutro
    To jest nawazniejsze czego nauczyłam sie z twojego bloga.
    Dziękuję ci że jesteś ;*
    Juz nie mogę doczekać się nexta.
    Jaką niespodziankę dla nas szykujecie?!?!?!?!

    PS Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale miałam jak jis wcześniej pisałam zapierdol w szkole i cala niedziele i sobotę uczyłam sie z chemi, angola, fizyki, polskiego i niemca.
    PS Jeszcze raz dziękuje że dzięki Tobie, za te wszystkie staranie które wkładasz w rozdziały i za to ile wiedzy nam przekazujesz. ;*
    Te amo
    Madzia<3

    OdpowiedzUsuń